Męski różaniec

Grzegorz Brożek Grzegorz Brożek

publikacja 08.10.2019 09:40

- Żona męża, który się modli na różańcu jest - zapewniam - bardziej zadowolona z małżeństwa - mówi Artur Orkisz z Dębicy.

Męski różaniec Męski różaniec wyrusza spod kościoła w Latoszynie. Grzegorz Brożek /Foto Gość

Ponad stu mężczyzn przeszło w niedzielę modląc się na różańcu z kościoła pw. NSPJ w Dębicy-Latoszynie do sanktuarium maryjnego w Zawadzie koło Dębicy.

- Pierwszy raz organizujemy „Męski różaniec”, choć wydarzenia takie odbyły się już w paru miejscach Polski. Chcielibyśmy, by taki różaniec odbywał się u nas cyklicznie, co miesiąc - informuje Artur Orkisz, jeden z inicjatorów różańca.

Z wizerunkiem Maryi i krzyżem na czele procesji, różańcem niesionym przez kilku mężczyzn dębicka grupa wyruszyła o godz. 15 z Latoszyna, by dojść na Mszę św. w Zawadzie. W drodze towarzyszyli mężczyznom duszpasterze, proboszcz z Latoszyna ks. Piotr Grzanka oraz wikariusz ks. Mateusz Kic.

- Różaniec ma wielką moc. Różaniec zmienia. Żona, który ma męża, który się regularnie modli na różańcu jest zaręczam bardziej zadowolona, bo różaniec zmienia tego mężczyznę. Ja różaniec mówię w różnych sytuacjach: jak jestem wesoły, jak zadowolony, jak znudzony, jak jestem zły, zdenerwowany. Pomaga mi na wszystko - mówi Artur Orkisz.

Męski różaniec, jako zewnętrzne świadectwo wiary mężczyzn jest dziś, zdaniem duszpasterzy, ale i samych mężczyzn potrzebny. Jest czas dawania świadectwa. - Posługuję w poradni rodzinnej pomagając w przygotowaniu młodych do małżeństwa. Przychodzą narzeczeni, dziewczyna i chłopak, ale coraz trudniej w tych parach zauważyć mentalnego mężczyznę. Dziś młodzi faceci coraz bardziej boją się życia, odpowiedzialności, zakładania rodziny. Dlatego potrzebne jest świadectwo innych mężczyzn, odważnych, konsekwentnych, także w swej wierze - dodaje Ryszard Rak z Dębicy.