Idę za Nim

ks. Zbigniew Wielgosz ks. Zbigniew Wielgosz

publikacja 16.10.2019 14:24

25 osób z całej Polski uczestniczyło w pierwszych górskich rekolekcjach wędrując od Złotnego w paśmie Jaworzyny Krynickiej do Krościenka n. Dunajcem.

Uczestnicy rekolekcji nieśli ze sobą krzyż. Uczestnicy rekolekcji nieśli ze sobą krzyż.
ks. Krzysztof Pach

W drogę, jak zauważa ks. Krzysztof Pach, wikariusz z Krościenka i organizator rekolekcji, poszli bardzo różni ludzie.

- I ksiądz, i siostry zakonne, studenci, licealiści, małżeństwo też się znalazło. Jedni pochodzący z Krakowa, drudzy z Poznania, kolejni z Krościenka i okolic. Każdy szedł jak umiał. Z pozoru szli tylko przez góry. Ot tak, od Złotnego w paśmie Jaworzyny Krynickiej przez Halę Pisaną, Piwniczną-Zdrój, Prehybę, Dzwonkówkę do Krościenka nad Dunajcem. Tak naprawdę to przede wszystkim szli za Nim - podkreśla ks. Krzysztof.

Natalia, studentka z Poznania, uczestniczyła w górskich rekolekcjach z osobistą intencją. -  Chciałam, żeby to nie było tylko proste zdobywanie szczytów. A ponadto dobrze jest w ten sposób odciąć się od szarej rzeczywistości i naładować „duchowe bateryjki” - mówi dziewczyna.

W pierwszych górskich rekolekcjach wzięło udział 25 osób z różnych stron Polski.   W pierwszych górskich rekolekcjach wzięło udział 25 osób z różnych stron Polski.
ks. Krzysztof Pach

Janek, również studiujący w Poznaniu, opowiadając o swoich przeżyciach podczas rekolekcyjnej wędrówki podkreśla, że dla niego najważniejsza była wspólnota. - Tutaj ona była. A wiadomo, bez wspólnoty trudniej jest zawalczyć o wiarę - mówi student.

Uczestnicy górskich rekolekcji nieśli ze sobą krzyż, który gromadził ich na modlitwie na każdym ze zdobywanych szczytów. - W sercach młodych dużo się działo. Różne momenty były dla nich ważne: spowiedź, jedna myśl podczas konferencji, wieczorna adoracja, niesienie krzyża, poczucie prawdziwej wspólnoty. O ile przed rekolekcjami miałem wątpliwości, czy warto je organizować, to teraz już zdecydowanie ich nie mam. Wiem, że było warto - mówi ks. Pach.