Tarnów. Sychar płonie już 5 lat!

ks. Zbigniew Wielgosz ks. Zbigniew Wielgosz

publikacja 29.10.2019 09:54

Wspólnota Trudnych Małżeństw świętowała swój jubileusz z biskupem tarnowskim Andrzejem Jeżem.

Msza św. w intencji trudnych małżeństw. Msza św. w intencji trudnych małżeństw.
ks. Zbigniew Wielgosz /Foto Gość

W poniedziałek 28 października, w kościele pw. bł. Karoliny w Tarnowie bp Andrzej Jeż przewodniczył Mszy św. z okazji 5. rocznicy powstania Wspólnoty Trudnych Małżeństw „Sychar” w Tarnowie.

W homilii bp Jeż podkreślał, że miłość małżeńska jednoczy różne osoby, łączy „ja” i „ty” w „my”. - Powołanie małżeńskie nie jest gotowym produktem, lecz zaledwie ziarnem, które trzeba pielęgnować, by wydało owoc. Takie ziarno potrzebuje przede wszystkim duchowej wody, którą jest modlitwa. Za mało dzisiaj ludzie młodzi modlą się o dobrą żonę, dobrego męża. Za mało jest modlitwy małżonków za siebie, rodziców za dzieci i dzieci za rodziców. Za słaba jest również wiara, że w sakramentalnym małżeństwie mocą do wytrwania w przeciwnościach jest sam Jezus, Jego łaska. Wciąż potrzeba odnawiać w małżeństwie ducha modlitwy i pogłębienia wiary w obecność Chrystusowej łaski - mówił biskup.

Bp Jeż wygłasza homilię.   Bp Jeż wygłasza homilię.
ks. Zbigniew Wielgosz /Foto Gość

Pasterz diecezji dodał, że nie ma łatwego życia w małżeństwie, ale też i w kapłaństwie. - Miłość musi przejść oczyszczenie w ciągu całego życia, by stawała się coraz bardziej bezinteresowna, by stawała się darem z samego siebie dla drugiego - podkreślał bp Jeż, który zaznaczył, że diecezja tarnowska potrzebuje wspólnot pomagającym małżonkom w przechodzeniu przez ciemną dolinę kryzysów. - To są przede wszystkim motywy powstania przed pięciu laty wspólnoty „Sychar” w Tarnowie. Chciałoby się, by takie wspólnoty nie były potrzebne, rzeczywistość jednak jest zatrważająca, jeśli chodzi o trwałość sakramentalnych związków małżeńskich. Rozpadające się związki to problem także naszej diecezji. Chore, zranione osoby w małżeństwie to również chorujące, zranione rodziny, społeczności lokalne, parafie. Mam nadzieję, że wspólnot takich jak „Sychar” będzie więcej, ponieważ potrzeby niesienia pomocy małżonkom są wielkie - dodawał biskup.

Wspólnota Trudnych Małżeństw „Sychar” powstała w Tarnowie 5 lat temu za sprawą Marii Wołosowskiej, która - jak sama opowiada - przeszła poważny kryzys małżeński. - Ja i mój mąż Wojtek jesteśmy jednak świadkami, że można uratować związek w oparciu nie tylko o pomoc psychologiczną, ale przede wszystkim o pogłębioną wiarę z Boga, w stałą troskę o małżeński dialog - mówi pani Maria.

Coraz więcej osób przychodzi na spotkania „Sycharu”. Ognisko prowadzi warsztaty 12 kroków, organizuje również comiesięczne spotkania dla małżonków, jak również rekolekcje i wakacyjne wypoczynki. - Z warsztatów i spotkań korzysta systematycznie około 30 osób z całej diecezji. Do Tarnowa przyjeżdżają małżonkowie, sami lub razem, z Nowego i Starego Sącza, z Dębicy i Mielca, z Bochni i Brzeska, z Tarnowa i okolic. Nasza wspólnota niesie pomoc nie tylko psychologiczną. Dajemy wsparcie, zrozumienie, nie oceniamy i nie potępiamy. Pokazujemy, jak wyjść z kryzysu. Efekty są, bo udaje się przychodzącym do nas małżeństwom zrezygnować z drogi separacji czy rozwodu. Osoby żyjące w separacji lub po rozwodzie zaczynają nawiązywać ze swymi połówkami dialog, cieplejsze relacje z nadzieją na ponowne wspólne życie. Mamy małżeństwo sakramentalne, które jest po rozwodzie cywilnym, ale ponownie się zeszli i wkrótce zawrą ślub cywilny - opowiada pani Maria.

Maria i Wojciech Wołosowscy. Pani Maria jest liderką tarnowskiego ogniska Sychar.   Maria i Wojciech Wołosowscy. Pani Maria jest liderką tarnowskiego ogniska Sychar.
ks. Zbigniew Wielgosz /Foto Gość

Liderka zauważa, że źródło kryzysu małżeńskiego tkwi w braku dialogu oraz w przeszłości. - Często małżonkowie starają się, by nie dopuścić do błędów popełnianych przez ich rodziców, ale nie wiedzą, jak to zrobić i… popełniają te same błędy. Wspólnota „Sychar” daje narzędzia do tego, by znaleźć pomoc w tych trudnościach. Rozwód jest tchórzostwem. Uważam, że każde trudne sakramentalne małżeństwo jest do uratowania - dodaje pani Maria.

Na spotkania „Sycharu” przychodzi pani Łucja. - Wzrosło we mnie poczucie bezpieczeństwa dzięki wspólnocie, która rozumie moją decyzję, że chcę trwać w wierności mojemu mężowi. A ludzie patrzą na nas dziwnie, bo wybierają łatwiejszą drogę, na skróty, układają sobie życie z kimś innym. W „Sycharze” znalazłam oparcie, żeby trwać w wierności ślubowanej mężowi przed Bogiem. Owszem, trzeba było się zmierzyć z różnymi trudnościami, przede wszystkim z przeszłością, ale po przejściu 12 kroków potrafię uporządkować swoje życie i sprawić, by było lepsze - mówi pani Łucja.

Artur jest we wspólnocie od 2,5 roku. - Ja również chcę wytrwać w wierności mojej żonie. We wspólnocie znalazłem narzędzia pomocne do wytrwania. Najtrudniej było przy 8 kroku programu „Sycharu”. Chodzi o przebaczenie i zapomnienie krzywd oraz o zadośćuczynienie za wyrządzone przeze mnie krzywdy żonie. Kiedy zakończę drogę 12 kroków, mam nadzieję, że będę jeszcze bardziej zdecydowany na trwanie w wierności - dodaje pan Artur.

Spotkania tarnowskiego „Sycharu” odbywają się w każdą 4 sobotę miesiąca na plebani parafii bł. Karoliny w Tarnowie (Plac Ojca św. Jana Pawła II 1), po Mszy św. o godz. 18. Telefon SOS ogniska to 574 198  080, czynny od poniedziałku do piątku w godz. od 16 do 18. Więcej informacji na stronie sychar.org lub kryzys.org