Miejsce spoczynku

Grzegorz Brożek Grzegorz Brożek

publikacja 11.12.2019 13:20

W Dąbrowie Tarnowskiej odbyło się 10 grudnia spotkanie rodzin ofiar egzekucji, których w grudniu 1939 roku dokonali Niemcy w pobliżu Tarnowa.

Miejsce spoczynku Adam Ryba przygotował całą dokumentację ukazującą nową wersję wydarzeń, którą IPN uznał za zupełnie przekonującą, dlatego uruchomił śledztwo w tej sprawie. Grzegorz Brożek /Foto Gość

W grudniowych egzekucjach w 1939 roku zginęło 40 mieszkańców Powiśla. – Dotychczas uważano, że zostali rozstrzelani i spoczywają w znanym miejscu kaźni, jakim jest las Buczyna w Zbylitowskiej Górze koło Tarnowa. Jednak wyszły nowe okoliczności – mówi Adam Ryba, historyk, który zajął się zbadaniem tych wydarzeń.

Wyjaśnianie na nowo zaczęło się od wizyty w Urzędzie Gminy Tarnów Ireny Celmer z Koszyc Małych. W lesie jej rodziców we wrześniu 1939 roku Niemcy zastrzelili 10 osób, po sąsiedzku, w lesie należącym do urszulanek kolejnych 7 osób, a niedaleko stamtąd, w Rzuchowej już kolejnych 9 osób. – Według mojego brata, więźnia Auschwitz, Józefa Głuszaka, byli to ludzie właśnie z Powiśla, z okolic Mędrzechowa – mówi Irena Celmer.

- Poszedłem za tą relacją i postarałem się dociekliwie zbadać ten temat. Z kwerendy wynika, że rzeczywiście, jest to wysoce prawdopodobne, rozstrzelanie więźniów z Powiśla w grudniu 1939 roku odbyło się właśnie w Koszycach Małych i Rzuchowej, a nie w lesie Buczyna – przyznaje Adam Ryba. Dokumentacja została wysłana do Instytutu Pamięci Narodowej. IPN wszczął w tej sprawie formalne śledztwo, i w jego ramach zorganizował spotkanie rodzin pomordowanych, by poprosić ich o materiał genetyczny do badań, by ustalić tożsamość ofiar. Ciała zabitych zostały bowiem po wojnie podniesione z miejsc straceń i złożone na cmentarzach wojennych w Koszycach Małych i w Szczepanowicach.

Miejsce spoczynku   Rodziny pomordowanych. Uczestnicy spotkania w Dąbrowie Tarnowskiej. Grzegorz Brożek /Foto Gość

Do Buczyny przynajmniej raz w roku jeździli krewni Karola Kurpaski, heroicznego młodego mężczyzny z Samocic, który oddał się w ręce Niemców zamiast swojego ojca. Jeździli tam, by pomodlić się w miejscu, w którym został stracony i w którym prawdopodobnie spoczywa. Nowe badania IPN mogą im i wielu innym rodzinom bardzo pomóc.

- Chcemy, byście państwo wiedzieli, gdzie spoczywają wasi najbliżsi. Dla mnie identyfikacja jest również ważna, bo będziemy chcieli upamiętnić tych bohaterów, te wyjątkowe, nieprzeciętne osoby, które oddały życie, i przywrócić ich zbiorowej pamięci – mówił Grzegorz Kozioł, wójt gminy Tarnów.