Muchówka. Budowali, by była parafia

Grzegorz Brożek Grzegorz Brożek

publikacja 24.12.2019 10:50

Najpierw powstał kościół. Gdy już stał, biskup nie odmówił prośbie wiernych i erygował tu parafię.

Muchówka. Budowali, by była parafia Ewa Babral i Mieczysław Wojtas przed kościołem w Muchówce. Grzegorz Brożek /Foto Gość

Z budową naszego kościoła było tak, że przed wojną nasze chłopy spóźniły się raz na budowę świątyni w Królówce, do której należeliśmy, i mieli tam jakieś nieprzyjemności. Do tego stopnia, że padł pomysł, byśmy wybudowali swój kościół - opowiadała kiedyś "Gościowi Tarnowskiemu" Helena Fortuna z Muchówki.

Inicjatorem budowy był Alojzy Stochl, miejscowy społecznik. Rozpoczęli budowę w 1934 roku, zakończyli w 1941 roku. Do kościoła w Królówce mieli 6 km. Chodzili łąkami. Budowa nie była łatwa, bo w Muchówce było wtedy 127 rodzin. Mało.

- Świątynia powstawała w bardzo trudnych czasach. To czas II wojny światowej. Mężczyźni byli w lesie, wojsku, a na miejscu były kobiety, które m.in. robiły cegłę, a dzieci chodziły po rusztowaniach wynosząc ją na górę. Determinacja była ogromna - mówi ks. Paweł Bartula, proboszcz parafii. Toteż nie dziwi i dziś fakt, że także przez wzgląd na historię, współcześni są związani z tym kościołem, bo ich wiele kosztował. Budowali po to, żeby była parafia.

Budowali, a zarazem starali się wyjednać zgodę władz kościelnych na utworzenie parafii. Za miejscowymi wstawiał się przed wojną m.in. bł. ks. Roman Sitko, który widział serce i determinację ludzi. Zgodę na utworzenie parafii wydał w 1949 roku bp Jan Stepa.

70. rocznicę erygowania parafii świętowała wspólnota w Muchówce. Wierni przygotowali się do niej przez trzydniowe rekolekcje, które głosił ks. Józef Walaszek, proboszcz z Podegrodzia. Uroczystej Mszy św. przewodniczył bp. Stanisław Salaterski.

- Z dzisiejszego punktu widzenia stało się kiedyś bardzo dobrze, że powstała parafia. Budowa zjednoczyła i tak wspólnie działających ludzi. Dziś też można powiedzieć, że jesteśmy zgraną parafią, żywą - mówi Ewa Babral z rady duszpasterskiej.

Mieczysław Wojtas z rady duszpasterskiej przyznaje, że czasy, paradoksalnie, są trudniejsze niż wtedy, kiedy przodkowie budowali. - Ludzie zamieniają wartości ducha na materię. Kiedyś to było oczywiste. Niewiele mieli, ale tak bardzo chcieli, że dali radę. Dziś jest to trudniejsze. Walczymy o ducha, o religijne życie naszych rodzin, o żywą pobożność - mówi Mieczysław Wojtas.

Znakiem nadziei jest zrozumienie tego, że kościół jest prawdziwym domem Boga, a parafia domem wiernych. Nie bez znaczenia jest trudna historia, dzięki której łatwiej o poszanowanie dzieła przodków. Wreszcie mocnym fundamentem parafii jest, jak mówią ludzie, duszpasterz, proboszcz, który nie jest urzędnikiem, a jest jednym z nich.