Potrzebujemy Szymona od zaraz

Beata Malec-Suwara Beata Malec-Suwara

publikacja 15.03.2020 09:00

Zmarł, posługując chorym. W XV w. morowe zarazy często nawiedzały polskie miasta. Każdego dnia umierało kilkadziesiąt osób. To nasz patron na dziś i wzór do naśladowania.

Potrzebujemy Szymona od zaraz Św. Szymon na lipnickim rynku pośród palm wielkanocnych. W tym roku przyciągający tysiące osób konkurs lipnickich palm nie odbędzie się. Beata Malec-Suwara /Foto Gość

Szymon z Lipnicy, wielki syn ziemi polskiej i świadek Chrystusa o duchowości św. Franciszka z Asyżu, żył w odległych czasach, ale właśnie dziś jest dany Kościołowi jako aktualny wzór chrześcijanina, który - zainspirowany duchem Ewangelii - gotów jest oddać życie za braci" - mówił 13 lat temu po polsku Benedykt XVI podczas Mszy św. kanonizacyjnej świętego lipniczanina w Watykanie. Nie mógł przewidzieć, jak bardzo aktualnym wzorem chrześcijanina na dziś się stanie.

Papież, charakteryzując wówczas nowego polskiego świętego, podkreślił, że św. Szymon przepełniony był "miłosierną miłością, którą czerpał z Eucharystii, nie ociągał się z niesieniem pomocy chorym dotkniętym zarazą, która i jego doprowadziła do śmierci".

"Przez jego wstawiennictwo prosimy dla nas o łaskę wytrwałej, czynnej miłości do Chrystusa i do braci" - powiedział wtedy Benedykt XVI.

Szymon przyszedł na świat w Lipnicy Murowanej. Było to ok. roku 1438. Był synem lipnickiego piekarza Grzegorza i Anny. Dwa wieki później na miejscu jego rodzinnego domu lipniczanie wznieśli niewielki kościółek św. Szymona. Ten ofiarny gest podyktowany był wielkim kultem, jakim darzyli swojego rodaka, i wdzięcznością za liczne uzdrowienia. Dziś jest to jego sanktuarium.

Za życia bernardyn zasłynął z żarliwych kazań (do tego stopnia żarliwych, że sądzony był przez kapitułę krakowską za nadużywanie w nich imienia Jezus), niezwykle surowego życia, wielkiej czci do Matki Najświętszej i ofiarnej służby chorym. Zmarł w Krakowie 18 lipca 1482 r., posługując zarażonym dżumą. W XV wieku morowe zarazy często nawiedzały polskie miasta. Każdego dnia umierało kilkadziesiąt osób.

Potrzebujemy Szymona od zaraz   W ikonografii święty Szymon z Lipnicy przedstawiany jest jako głoszący kazanie lub niosący Najświętszy Sakrament chorym wśród epidemii. Grzegorz Brożek /Foto Gość

Szymon wychodził do chorych na ulice, posługiwał im, udzielał sakramentów. Co więcej, sam prosił Boga, by pozwolił mu umrzeć w czasie trwania zarazy. Bóg wysłuchał tej prośby. Szymon zmarł w opinii świętości. Jego grób zaczęli "szturmować" ludzie. Tylko tuż po jego śmierci zanotowano aż 377 cudownych uzdrowień i łask.

Św. Szymon pomaga do dziś. Nie brak na to dowodów w księgach cudów i łask. Lipnicka parafia, skąd pochodzi, zachęca do odmawiania modlitwy do św. Szymona o ustanie epidemii:

MODLITWA ZE ŚWIĘTYM SZYMONEM Z LIPNICY
O USTANIE EPIDEMII

Usłysz z niebios, święty Szymonie, głos do ciebie wołających. Bądź naszym patronem u Boga Najwyższego. Oddalaj od nas nieszczęścia duszy i ciała i uproś nam u Niego, aby prowadził nas swoimi śladami do wiekuistej ojczyzny i abyśmy po śmierci mogli w niebie z Tobą i wszystkimi świętymi chwalić Boga w Trójcy Jedynego, któremu niech będzie cześć od wszystkiego stworzenia na wieki wieków. Amen.
Św. Szymonie, patronie chorych w czasie epidemii – módl się za nami!

Szymon jest świętym jednak nie tylko po to, byśmy za jego wstawiennictwem mogli upraszać łaskę ustania epidemii, ale on sam przypomina również o powołaniu do świętości i wskazuje drogę do jej realizacji. Szymon dziś każe nam dostrzec bliźniego i jego potrzeby. Świat dziś potrzebuje wstawiennictwa św. Szymona, ale też dopomina się o Szymonów. I to od zaraz.


Z powodu pandemii koronawirusa najbliższa Niedziela Palmowa w Lipnicy Murowanej będzie pierwszą od ponad 60 lat bez konkursu palm wielkanocnych. Już wiadomo, że w sytuacji wprowadzenia stanu zagrożenia epidemicznego wydarzenie przyciągające tysiące osób zostało odwołane.