Niewiasta obleczona w słońce (Ap 12)

ks. Robert Głuchowski

publikacja 23.03.2020 10:09

Zapraszamy do Radiowo-Internetowego Studium Biblijnego, które w tym roku poświęcone jest Matce Bożej.

Tobias Verhaecht, Wizja św. Jana na wyspie Patmos. Tobias Verhaecht, Wizja św. Jana na wyspie Patmos.
AUTOR / CC 3.0

Wizja rozdziału 12 Ap stanowi prolog bloku, obejmującego rozdziały od 12 do 16. Poznajemy w nim uczestników eschatycznej walki i ostatecznej konfrontacji Boga z Jego przeciwnikiem, Szatanem. Aby przedstawić uczestników i ukazać samą walkę, św. Jan wprowadza trzy znaki. Pierwszym z nich jest Niewiasta i jej potomstwo (12,1-2), drugim - Smok, który później przenosi swoją moc na Bestie (12,3), a trzecim - siedmiu aniołów z siedmioma misami (15,1). Wizja pokazuje trzy konfrontacje ze Smokiem: Mesjasza, którego rodzi Niewiasta (12,1-6), archanioła Michała i jego aniołów (12,7-12); Niewiasty i reszty jej potomstwa (12,13-17).

Kolejność podana w Apokalipsie nie oznacza kolejności rzeczywistej. Mamy tu raczej do czynienia z trzema odrębnymi obrazami, które zostały umieszczone obok siebie, ponieważ ściśle do siebie przystają. W każdym z nich występuje ten sam wróg (Szatan), który walczy z Bożym planem oraz z tymi, którzy go realizują.

Potem na niebie można było zobaczyć wielki znak... (12,1)

Kiedy św. Jan opisuje swe wizje, zazwyczaj mówi: ujrzałem coś... albo ujrzałem kogoś... Natomiast tutaj jest inaczej. Bez słowa wyjaśnienia stwierdza: ujrzałem znak (po grecku „semeion”). A zatem chodzi o jakiś symbol. W Starym Testamencie znak (po hebrajsku „ot”) miał zwykle zabarwienie religijne i dotyczył Boga albo nieba. Znakiem nazywano jakieś zjawisko albo wydarzenie, przez które Bóg przemawiał do człowieka. W podobnym sensie terminem semeion posługuje się Nowy Testament i to aż 69 razy. Oto jeden z przykładów: Za Jezusem szedł wielki tłum, bo widziano znaki, jakie czynił dla tych, którzy chorowali (J 6,2).

Św. Jan ujrzał na niebie (jak na ogromnym ekranie kinowym) wielki (w sensie doniosły) znak, zapowiedź rzeczywistości nadprzyrodzonej. De facto jest to znak podwójny, gdyż w wersecie 3 pojawi się jeszcze inny znak. Pierwszym ze znaków jest Niewiasta ubrana w słońce, z księżycem pod stopami i wieńcem dwunastu gwiazd nad głową (12,1).

O ile drugi znak (Smok) interpretujemy jednoznacznie jako Szatana, o tyle właściwe odczytanie znaku Niewiasty (po grecku „gyne”) jest niezwykle trudne, a 12 rozdział Apokalipsy należy do najbardziej dyskutowanych tekstów całej Księgi. Spójrzmy na główne linie tej dyskusji:

Niewiasta apokaliptyczna rodzi syna, którym bez wątpienia jest Mesjasz. Świadczą o tym słowa wersetu 5: [Niewiasta] urodziła syna, chłopca, który ma paść wszystkie narody żelazną laską. Słowa te są prawie dosłownym cytatem z mesjańskiego Psalmu 2, który mówi o Mesjaszu: będzie On rządził nimi żelazną laską (2,9). Skoro zatem wizja dotyczy historycznego Mesjasza, Jezusa z Nazaretu, Niewiasta musi być Jego historyczną Matką, to znaczy Maryją. Stąd ojcowie Kościoła widzieli w tajemniczej postaci Niewiasty Maryję. Św. Bernard napisał: Słońce posiada niezmienny kolor i piękno, podczas gdy blask księżyca zmienia się i nie można go przewidzieć. Dlatego nie dziwimy się, że Maryja ubrana jest w słońce, ponieważ weszła w tajemnicę Bożej mądrości głębiej niż ktokolwiek inny.

Ale na tym kończą się zasadniczo podobieństwa apokaliptycznej Niewiasty do Maryi, Matki Jezusa, gdyż dalsze szczegóły (np. porwanie chłopca do nieba) nie odpowiadają wydarzeniom z Betlejem.

Ucieczka przed atakami Smoka na pustynię (12,6) zdaje się wskazywać, że Niewiasta symbolizuje cały Kościół - pielgrzymujący i prześladowany. Kolejny zaś szczegół (1260 dni) wskazuje, że jesteśmy na właściwym tropie, ponieważ w Ap 11,3 1260 dni oznaczały czas ziemskiej misji Kościoła. Może więc na Niewiastę należy patrzeć nie w sensie jednostkowym (Maryja), ale kolektywnym i widzieć w Niej Lud Boży Nowego Testamentu? Może w bolesnych narodzinach należy upatrywać trud, z jakim Kościół rodzi każdego wierzącego? W duchu takiej interpretacji św. Grzegorz pisze: „Słońce oznacza światło prawdy, a księżyc przemijalność spraw doczesnych. Święty Kościół obleczony jest w słońce, ponieważ jest chroniony światłem nadprzyrodzonej prawdy, a pod stopami ma księżyc, ponieważ postawiony jest ponad sprawami ziemskimi”.

Pozostając w nurcie interpretacji kolektywnej trzeba przyznać, że Niewiasta posiada również rysy „Kościoła” Starego Testamentu, czyli Narodu Wybranego. Właśnie ten Naród „urodził” Mesjasza, zaś sam prorok Izajasz patrzy na Izraela jako na rodzącą kobietę: Jak brzemienna, bliska chwili rodzenia wije się, krzyczy w bólach porodu, takimi myśmy się stali przed Tobą, o Panie! (Iz 26,17).

Jak zatem interpretować Niewiastę, skoro wydaje się, że każde z powyższych rozwiązań jest dobre?

Z pomocą przychodzi nam Księga Rodzaju. Czytamy w niej, że po grzechu pierworodnym Jahwe Bóg powiedział do węża: ...Wprowadzam nieprzyjaźń pomiędzy ciebie a niewiastę, pomiędzy twoje potomstwo a potomstwo jej: ono zmiażdży ci głowę, a ty zmiażdżysz mu piętę. Do niewiasty powiedział: Pomnożę po wielokroć cierpienie twych brzemienności. W boleściach będziesz rodziła dzieci... (Rdz 3,15-16).

Św. Jan Apostoł jako Izraelita dobrze znał ten tekst, a pisząc Apokalipsę, podał w 12 rozdziale swoisty komentarz do słów Księgi Rodzaju. Apokaliptyczna Niewiasta jest wyraźnie odpowiednikiem Ewy, a Smok - rajskiego węża. Tu i tam mamy rodzenie w boleściach, wrogość i kuszenie Szatana oraz prześladowanie potomstwa Niewiasty. Dlatego patrząc na tekst Apokalipsy przez pryzmat Księgi Rodzaju wydaje się, że należy połączyć wszystkie trzy omówione podejścia i widzieć w Niewieście jednocześnie rysy zbiorowe i indywidualne. W sensie dosłownym Niewiasta oznacza Kościół (albo szerzej: Lud Boży obu Testamentów), z którym w ciągu wieków walczy Szatan, natomiast w sensie pełniejszym można w Niewieście odczytać Maryję.

Znak Niewiasty jest więc symbolem elastycznym. Oznacza przede wszystkim Lud Boży - Kościół, ale jednocześnie Bogurodzicę, którą prorok Izajasz nazwał znakiem (sam Pan da wam znak: oto Panna brzemienna rodzi syna; Iz 7,14; por. Mt 1,22-23).

Sobór Watykański II uczy, że Maryja jest obrazem albo symbolem całego Ludu Bożego, ponieważ w tajemnicy Kościoła, który sam nazywany jest także matką i dziewicą, Błogosławiona Dziewica Maryja przodowała najdoskonalej, stając się wzorem dziewicy i matki. Wierząc bowiem i będąc posłuszną, zrodziła na ziemi samego Syna Boga Ojca i nie znając męża, zacieniona Duchem Świętym, niby nowa Ewa, nie dała wiary dawnemu wężowi, ale wysłannikowi Boga. Zrodziła zaś Syna, którego Bóg ustanowił pierworodnym między wielu braćmi, to znaczy między wiernymi, w których zrodzeniu i wychowaniu współdziała swą miłością macierzyńską (Konstytucja dogmatyczna o Kościele, 63)

...ubrana w słońce... (12,1)

Metafora ta nasuwa myśl o bliskości Boga, Niezwyciężonego Słońca. Kiedy interpretujemy Niewiastę kolektywnie, myślimy o Kościele obleczonym w Boga i jaśniejącym jak słońce (św. Hipolit), natomiast w sensie indywidualnym widzimy Maryję stojącą najbliżej Boga. Bóg mógł stworzyć większą ziemię i większe niebo, ale swej Matki nie mógł już stworzyć większej (św. Bonawentura).

...z księżycem pod stopami... (12,1)

W Biblii księżyc jest symbolem zmienności (por. Syr 27,11). Tu przedstawiony jest jako podnóżek Niewiasty. Kościół (i Maryja) stoi powyżej tego wszystkiego, co jest zmienne i nietrwałe.

... i wieńcem dwunastu gwiazd nad głową... (12,1)

Niewiasta ma na głowie nie koronę (symbol władzy królewskiej), ale wieniec, oznakę triumfu i zwycięstwa. Dwanaście gwiazd oznacza cały Lud Boży, reprezentowany przez dwunastu patriarchów i dwunastu apostołów. Kościół, otoczony chwałą, należy do ojców i proroków, do świętych i apostołów (Wiktoryn).

Jest brzemienna i krzyczy w bólach i mękach rodzenia (12,2).

Jest to symboliczne przedstawienie walki z Szatanem, podczas której rodzą się nowe dzieci Boże. Czas teraźniejszy (krzyczy) oznacza, że walka trwa i będzie trwać przez całe dzieje.

Na niebie ukazuje się nowy znak (12,3-6). Jest to przerażające monstrum, antyteza pierwszego znaku.

„Jeszcze inny znak można było zobaczyć na niebie: oto wielki Smok barwy ognia, który miał siedem głów i dziesięć rogów, a na każdej z głów koronę. Swym ogonem zmiata jedną trzecią gwiazd na niebie i strącił je na ziemię. Potem zatrzymał się przed Niewiastą, która ma rodzić, aby pożreć dziecko, kiedy wyda je na świat. A [Niewiasta] urodziła syna, chłopca, który ma paść wszystkie narody żelazną laską. Jej dziecko zostało [zaraz] porwane do Boga, przed Jego tron, a Niewiasta uciekła na pustynię. Bóg przygotował tam dla niej miejsce i żywność na tysiąc dwieście sześćdziesiąt dni.”

Jeszcze inny znak można było zobaczyć na niebie: oto wielki Smok... (12,3)

Drugim znakiem jest drakon. W języku greckim, słowo to oznacza zarówno węża, jak i smoka, krokodyla, wieloryba, szakala i inne jeszcze zwierzęta pustyni. Drakon w Apokalipsie nawiązuje wyraźnie do symboliki używanej w Starym Testamencie oraz do mitów i wierzeń wschodnich: księgi Starego Przymierza przekazują obraz węża, który jest wrogiem Boga (Rdz 3,1-24), a także obraz tajemniczych potworów morskich, sprzeciwiających się Bogu: Rahaba (Iz 51,9; Hi 9,13), Lewiatana (Ps 74,14; Iz 27,1; Hi 3,8);

mitologie Wschodu lubują się w smokach. Na przykład asyryjski i babiloński mit o bogu Marduku podaje, że pokonał on Tiamat, uosobienie rozszalałego, zbuntowanego praoceanu i stworzył z niego Niebo i Ziemię. Tiamat zaś jest przedstawiany jako czerwony smok.

Aczkolwiek drakon jest zapożyczeniem z wierzeń starożytnego Wschodu i ze Starego Testamentu, św. Jan nadaje mu nową, jednoznaczną treść. W Apokalipsie jest to symbol Szatana, osobowego reprezentanta wszystkich sił demonicznych (por. 12,9).

...barwy ognia... (12,3)

Ta barwa, spotykana w wyobrażeniach wschodnich, symbolizuje żądzę rozlewu krwi albo też ogień piekielny.

...który miał siedem głów, a na każdej z nich koronę... (12,3)

Siedem, symbol doskonałości, może tu oznaczać skoncentrowaną i pełną siłę zła, która jest odwrotnością Siedmiu Duchów Bożych (por. 4,5). Diademy na głowie Smoka świadczą o uzurpacji władzy, której nie posiada (św. Jan nazywa w Ewangelii Szatana księciem tego świata; por. J 12,31; 14,30; 16,11).

...i dziesięć rogów… (12,3)

Trudno wyobrazić sobie dziesięć rogów na siedmiu głowach, ale przecież wizje Apokalipsy to nie wizje wyobrażeniowe. W Biblii róg jest symbolem mocy. Dziesięć rogów na głowie bestii w Księdze Daniela 7,7 symbolizuje władców - wrogów Izraela. Nieco dalej (Dn 8,9-10) róg oznacza Antiocha IV Epifanesa, króla Seleucydów i zaciekłego wroga Żydów. Dla podkreślenia rozmachu odnoszonych przez niego zwycięstw, Antioch w wizji Daniela zrzuca nawet część gwiazd na ziemię i depcze je.

Symbolika Smoka - jego wielkość, barwa, wielość głów, koron i rogów - podkreślają ogromną siłę Szatana. Diabeł jest ukazany jako wąż - pisze św. Cyprian - ponieważ porusza się bezszelestnie, robi wrażenie istoty nastawionej pokojowo, proponuje łatwe drogi, a jest tak przebiegły i podstępny [...], że próbuje przekonywać, iż noc to dzień, a trucizna to lekarstwo. Przez takie właśnie oszustwa próbuje on burzyć prawdę przebiegłością. I przychodzi jako anioł światłości.

Swym ogonem zmiata jedną trzecią gwiazd na niebie i strącił je na ziemię (12,4).

Walka Smoka z gwiazdami jest symbolem walki Szatana ze światłością, czyli z samym Bogiem. Strącenie jednej trzeciej gwiazd na niebie wskazuje na dość znaczne zwycięstwo Szatana, ale jednak nie na zwycięstwo pełne. Zresztą w zamiarach samego Szatana walka ta nie jest najważniejsza. On koncentruje swą uwagę przede wszystkim na Niewieście, która ma rodzić.

Potem zatrzymał się przed Niewiastą, która ma rodzić, aby pożreć dziecko, kiedy wyda je na świat (12,4).

Smok stoi przy Niewieście jak na czatach i czyha na dziecko, które ma się narodzić. Podobny obraz stosuje prorok Jeremiasz, u którego król babiloński Nabuchodonozor jest smokiem, który pożera i pochłania Izraela (Jr 51,34).

Tekst Apokalipsy jest w tym miejscu wyraźnie podobny do Protoewangelii z Księgi Rodzaju: Smok zatrzymał się przed Niewiastą jak kiedyś wąż przed Ewą, aby ją skusić; Smok kieruje swoje złe zamiary przeciw dziecku Niewiasty (które zdaje się zagrażać jego władzy), według zapowiedzi z raju: wprowadzam nieprzyjaźń między ciebie [Szatanie] a niewiastę, pomiędzy twoje potomstwo a jej potomstwo (Rdz 3,15).

Potomkiem Niewiasty jest najpierw Jezus Chrystus. To On zmiażdży głowę [Szatanowi] (Mk 1,23-26; Łk 4,31-37 itd.). Właśnie dlatego potęga zła koncentruje swe siły przeciw Niemu i chce Go zniszczyć (por. Mt 2,13-18) albo przynajmniej odciągnąć od pełnienia misji (por. Mt 4,1-11).

A [Niewiasta] urodziła syna, chłopca, który ma paść wszystkie narody żelazną laską (12,5).

Od strony stylistycznej może tu razić zastosowany pleonazm (nagromadzenie wyrazów bliskoznacznych). Przecież wiadomo, że syn to chłopiec, a nie dziewczynka! Prawdopodobnie autor chciał tym pleonazmem wyraźniej podkreślić płeć Mesjasza.

Narodziny Jezusa rozpoczynają realizację Bożego planu, zapowiedzianego przez proroków (por. Iz 66,7) i przez Psalmy (Tyś Synem moim, Ja Ciebie dziś zrodziłem [...] Żelazną rózgą będziesz nimi rządzić i jak naczynie garncarza ich pokruszysz; Ps 2,7.9) i stanowią pierwszy krok na drodze do ostatecznego zwycięstwa Chrystusa nad Szatanem.

Zacytowany przez św. Jana Psalm 2, zawierający groźbę pod adresem pogan, usiłujących buntować się przeciw Bogu i Jego Pomazańcowi, obliguje nas do interpretowania syna Niewiasty jako historycznego Mesjasza, czyli Jezusa Chrystusa.

Jej dziecko zostało [zaraz] porwane do Boga, przed Jego tron... (12,5)

Słowa te brzmią w tym miejscu dość zaskakująco. Św. Jan dokonuje gwałtownego przeskoku myślowego od narodzin Mesjasza do Jego wniebowstąpienia (...porwanie przed tron Boga). Takie podejście tłumaczy się optyką ewangelisty. W całej Księdze Apokalipsy interesuje go nie tyle Jezus ziemski, co raczej Chrystus uwielbiony i triumfujący, który w każdej chwili może przyjść z pomocą swojemu ludowi.

Dla św. Jana ziemski Jezus jest zaledwie początkiem wielkiego dzieła, a Jego męka wraz ze zmartwychwstaniem są bólami porodowymi i wydaniem na świat uwielbionego Mesjasza, wiekuistego Triumfatora, zasiadającego po prawicy Ojca. Stąd autor tak szybko przechodzi od narodzin do wniebowstąpienia. Równie szybko przechodzi od Jezusa historycznego do Jego wspólnoty, czyli Kościoła.

...a Niewiasta uciekła na pustynię. Bóg przygotował tam dla niej miejsce i żywność na tysiąc dwieście sześćdziesiąt dni (12,6).

Niewiasta uciekająca przed Smokiem na pustynię przestaje być postacią jednostkową i staje się symbolem zbiorowości Kościoła, czyli całego ludu Bożego. Przypomina Izrael Starego Przymierza, który uciekł na pustynię przed faraonem i jego wojskiem. Tam, w izolacji od świata i jego pokus, niezagrożony przez wrogów zewnętrznych, dojrzewał i krzepł w licznych próbach i stawał się ludem Boga. Przez czterdzieści lat doświadczał opieki Jahwe, karmiony cudownie manną i przepiórkami (Wj 16,1-36).

Po zwycięskim zmartwychwstaniu Chrystusa Kościół czyni podobnie. Żyjąc w świecie - ucieka na pustynię, z dala od ducha tego świata i tam szuka ducha Chrystusa (J 15,19; 17,14). Bóg, który kiedyś strzegł Izraelitów, dziś strzeże swego Kościoła od mocy piekielnych (por. Mt 16,18), a Jego Syn Chrystus karmi Go swoim Ciałem i swoim Słowem. Jest to czas trudny, ale nastąpi jego kres. Ziemski czas Kościoła będzie trwać zaledwie tysiąc dwieście sześćdziesiąt dni (czyli trzy i pół roku). „Trzy i pół” jest „złamaną siódemką”, symbolem „złamanej” doskonałości, oznaką przejściowości i skończoności.

Tysiąc dwieście sześćdziesiąt dni pobytu Niewiasty na pustyni symbolizuje przejściowy okres doczesnych prób, ucisków i nieszczęść, przez które Kościół musi przejść na ziemi. W tym krótkim czasie do głosu może dochodzić zło, ale jego triumf jest tylko pozorny.