Modlimy się za was i prosimy, byście modlili się także za nas

Wydział Misyjny

publikacja 27.03.2020 19:17

Ks. Stanisław Worwa głosi Ewangelię w Czadzie od listopada 2004 roku. W swoim liście opisuje aktualną sytuację w związku z koronawirusem w Czadzie.

Ks. Stanisław ze swoimi parafianami. Ks. Stanisław ze swoimi parafianami.
Wydział Misyjny

Szczęść Boże!

Serdecznie pozdrawiam z już gorącego Czadu. Podobnie jak większość krajów świata, Czad też został dotknięty pandemią koronawirusa.

Skończyłem Mszę św. bez ludu, tak już jest od tygodnia. Jak pisałem, kolejne dwa przypadki w Czadzie, tym razem jest wśród nich Czadyjczyk, więc będzie ciekawie. Jakby było mało tego wszystkiego, to jeszcze Boko Haram dokonało dwa dni temu ataku przy jeziorze Czad, zginęło 92 czadyjskich żołnierzy, prawie 50 ciężko rannych, z tego 6 już zmarło przez odniesione rany.

Przez pierwsze dwa tygodnie marca nie zanotowano w Czadzie żadnych przypadków zarażenia. Jednak 19 marca rząd oficjalnie poinformował o pierwszym przypadku zarażenia koronawirusem. Chodzi o Marokańczyka, który przyleciał z Douala w Kamerunie. Później pojawiły się dwa inne przypadki, a wczoraj, 26 marca dwa kolejne, w tym pierwszy zarażony Czadyjczyk. Na dzień dzisiejszy jest 5 zakażonych (Marokańczyk, Hindus, Francuz, Kameruńczyk i Czadyjczyk). Wszystkie te osoby przybyły z zewnątrz (Bruksela albo Włochy, albo Dubaj). Niestety, wielu czadyjskich studentów mimo „szczelnie” zamkniętych granic, wraca do domu przez Kamerun, gdzie pokonują graniczną rzekę. W ten sposób są oni nosicielami wirusa.

Reakcja rządu była szybka, został powołany sztab kryzysowy, zamknięte przedszkola, szkoły, uczelnie wyższe - do odwołania. Została też zablokowana przestrzeń powietrzna. I właśnie tutaj pojawił się duży problem, gdyż w Czadzie przebywali obcokrajowcy, turyści. Zostali oni odcięci od świata bez możliwości opuszczenia tego kraju. W tym czasie przebywała tu także grupa 12 turystów z Polski. Przez prawie tydzień byli zablokowani w hotelu i nie mogli opuszczać miejsca zamieszkania. Pojawiła się sprawa kosztów przedłużonego pobytu, brakujących leków i panika. Jednak dzięki pomocy ambasady francuskiej, Komisji Unii Europejskiej i Rządu Republiki Czadu, prawie 120 obcokrajowców opuściło wczoraj kraj samolotem wojskowym.

Ewakuacja turystów.   Ewakuacja turystów.
ks. Stanisław Worwa

Kolejną decyzją rządu było zamknięcie wszystkich meczetów i miejsc kultu. Dlatego od piątku 20 marca Msze św. są sprawowane bez ludu. Jest to sytuacja bardzo trudna i smutna, dla wielu nawet niezrozumiała. Decyzja zaskoczyła nas w ciągu dnia, kiedy mieliśmy w parafii adorację Najświętszego Sakramentu. Ten dzień miał być odpowiedzią na inicjatywę Ojca Świętego: „24 godziny dla Pana”. Adoracja, spowiedź, Msze święte - wszystko miało trwać do sobotniego poranka. Decyzją rządu i biskupa musieliśmy przerwać adorację i zakończyć Drogą Krzyżową i Eucharystią. To były dwie ostatnie publiczne celebracje. Na koniec Drogi Krzyżowej zostało odczytane zarządzenie episkopatu Czadu, w którym jest mowa o tym, że wszystkie celebracje publiczne: Msza święta, Droga Krzyżowa, adoracja Najświętszego Sakramentu, także celebracje Wielkiego Tygodnia, a z tym związane też sakramenty chrztu i komunii świętej - są zawieszone. Nie ma spowiedzi świętej organizowanej w parafiach, a tylko indywidualna, po wcześniejszym uzgodnieniu. Nie ma pogrzebów i spotkań wspólnotowych - jednym słowem parafie są puste, ale to nie znaczy, że ludzie opuścili kościoły. W ciągu dnia wielu przychodzi na prywatną modlitwę, zachowując wszystkie zarządzenia, zachowując odstęp i higienę. Zawsze ktoś w kościele jest. Dzwony w parafiach jak co dzień ogłaszają Mszę św. W tym czasie ludzie w swoich domach łączą się duchowo na modlitwie. Poprzez modlitwę różańcową, wspólne czytanie Pisma Świętego wraz z sąsiadami (czasem są to protestanci mieszkający na tej samej posesji) i solidarne łączenie się z duszpasterzami, którzy w tym czasie sprawują Eucharystię, widać taki powrót do Kościoła pierwszych wieków - Kościoła domowego. Msze święte codziennie są transmitowane przez radio diecezjalne. Czuje się solidarność międzyludzką oraz większe zainteresowanie o swoich duszpasterzy. Ludzie nie mogąc przyjść, dzwonią by zapytać.  Szukają też otuchy.

W stolicy jest tylko jeden szpital w Farcha, który przygotowano na przyjęcie kilkunastu zakażonych osób. Ostatnio jeden z hoteli został przejęty przez państwo, by umożliwić kwarantannę tym, którzy przylecieli samolotem z pierwszym zarażonym. Przedwczoraj został zamknięty duży hotel (dawny Kempiński), gdyż wykryto tam dwa pozytywne przypadki.

Niestety, ludzie nie są zdyscyplinowani. Uważają, że to ich to nie dotyczy, bo w Czadzie jest wysoka temperatura, która rzekomo poskramia wirusa. Jednak wczorajsza wiadomość o zarażonym Czadyjczyku przyczyniła się do większej paniki. Dodatkowo początkiem tego tygodnia Czad został zaatakowany przez Bokoharam. Zginęło prawie 100 czadyjskich żołnierzy, a 40 jest ciężko rannych.

Ja osobiście liczę na zrozumienie moich wiernych w zakresie przyjęcia i zastosowania restrykcji. To dotyczy także nas kapłanów, misjonarzy. Codziennie we Mszy św. polecamy Jezusowi Miłosiernemu kraje dotknięte pandemią, modlimy się za lekarzy i pielęgniarki, którzy są na pierwszej linii zagrożenia. Modlimy się za Was i prosimy, byście modlili się także za nas.