Kazachstan. Nursułtan (Astana), Ałmaty i Szymkient są miastami zamkniętymi

Wydział Misyjny

publikacja 29.03.2020 16:01

Tarnowski misjonarz ks. Łukasz Niemiec pisze o sytuacji związanej z epidemią w tym kraju.

Ks. Łukasz Niemiec pracuje w Kazachstanie. Ks. Łukasz Niemiec pracuje w Kazachstanie.
Archiwum Wydziału Misyjnego

Ksiądz Łukasz Niemiec głosi Ewangelię w Kazachstanie (Uralsk) od września 2011 roku. W swoim liście, sam odbywając kwarantannę, opisuje sytuację w związku z koronawirusem w Kazachstanie: 

Pochwalony Pan Jezus!

Jakimś cudem doleciałem szczęśliwie. Z Polski wyleciałem 14 marca w ostatni w miarę normalny dzień. Mój lot wyglądał następująco: Warszawa - Mińsk liniami białoruskimi Belavia. Na lotnisku w Warszawie liczba ludzi jak zawsze, nie było widać jakichś szczególnych obostrzeń. Samolot był pełny. W Mińsku czekałem krótko, bo samolot z Warszawy spóźnił się i od razu poszedłem do kontroli na tranzycie. Obostrzeń nie zauważyłem, widziałem tylko pojemniki ze środkami do dezynfekcji. Podczas lotu Mińsk – Moskwa Domodedovo samolot był pustawy. Siedziałem sam, a obok nie było żadnych sąsiadów. Do Moskwy przyleciałem około 21.00 czasu moskiewskiego i miałem 6 godzin postoju. W miejscu gdzie odbierałem bagaż widziałem grupę ludzi w białych kombinezonach. Niektórzy pasażerowie rozmawiali z nimi, ale żadnej kontroli nie było. Odebrałem więc bagaż i poszedłem do odprawy na następny samolot: Moskwa – Uralsk (S7) o godz. 03.20. Było to już 15 marca w niedzielę w nocy. Na Domodiedovo sytuacja wyglądała na spokojną. Po sprawdzeniu, że nie ma zakazu wjazdu dla Polaków do Kazachstanu, wydano mi kartę pokładową i wzięto bagaż. Całe lotnisko pracowało normalnie. Samolot do Uralska punktualnie przybył do celu. Samolot był pełny. Najpierw każdemu zmierzono temperaturę. Następnie należało wypełnić ankietę o miejscu, z którego się przyleciało i jakie kraje odwiedzało się w ciągu ostatniego miesiąca. Początkowo powiedzieli mi, że nie są na mnie nałożone żadne ograniczenia. Dzwonili tylko do mnie raz dziennie z przychodni rejonowej. 17 marca we wtorek powiedzieli, że jednak mam się poddać domowej kwarantannie, licząc od 15 marca, a więc do soboty 28 marca wieczorem.

Co się zaś tyczy sytuacji koronawirusa w Kazachstanie, to sytuacja jak wszędzie jest dynamiczna. W tej chwili obowiązuje stan wyjątkowy, który wprowadza różne ograniczenia. Nie są one jednak dokładnie wyjaśniane i zmieniają się. Na przykład najpierw zamknięto sklepy wielkopowierzchniowe, a potem je otwarto. Zajęcia w szkole zostały odwołane i prowadzone są teraz w trybie online. Według danych z godzin porannych na dzień  27 marca zarejestrowano w Kazachstanie  120 przypadków zachorowań na chorobę covid-19, z czego 60 w stolicy w Nursułtanie, 47 w Ałmacie,  4 w Karagandzie i  2 w Szymkiencie, a także 3 w regionie dżambulskim i w regionach ałmatyńskim, akmolińskim, połnocnokazachstańskim i aktjubińskim po jednym. Oznacza to, że na terenie naszej administratury apostolskiej w Atyrau jest jeden oficjalnie potwierdzony przypadek. Wczoraj w Nursułtanie zmarła pierwsza zarażona osoba - 63 letnia kobieta. 

Nursułtan (czyli Astana), Ałmaty i Szymkient są miastami zamkniętymi.  Co do sytuacji wspólnot religijnych to jest ona bardzo niejasna. O ile w Nursułtanie i Ałmacie są obostrzenia, bo miasto jest na kwarantannie,  o tyle w pozostałych miastach nie wiadomo jak się zachować. Departamenty do spraw religijnych piszą rozmaite listy. W niektórych częściach Kazachstanu grożą konsekwencjami, jeśli będą odprawiane nabożeństwa. W innych proszą, by powstrzymać się od prowadzenia nabożeństw. Są to jednak takie naciskające prośby, czego sam doświadczyłem, kiedy prosiłem o oficjalny zakaz – takiego mi nie wręczono. Jesteśmy w dość delikatnej sytuacji. U nas były zmiany księży i mój wikary, ojciec Patryk (Filipińczyk) nie ma jeszcze oficjalnego pozwolenia na działalność religijną. Ja jestem na kwarantannie, ks. Czarek Paciej w Aksaju. Do tej pory w Uralsku msze święte były sprawowane codziennie, choć ludzie przychodzili tylko w niedzielę. Od soboty 14 marca nie ma już żadnych spotkań. Władza chce, żebyśmy publicznie nie gromadzili się z ludźmi na mszach, choć możemy zostawiać kościoły otwarte. Można robić adorację Najświętszego Sakramentu w ciszy i ewentualnie rozdawać Komunię św., ale nie wolno się gromadzić. To wszystko jest o tyle dziwne, że w tym samym czasie mogą być czynne restauracje (przynajmniej tak wynika z dokumentu władz - sam od 2 tygodni nie wychodziłem na zewnątrz, więc nie sprawdzałem). Co dotyczy mszy św., transmisję będę mógł zrobić dopiero od niedzieli wieczorem, gdyż do soboty mam kwarantannę. Powiedzieli mi, że jeśli ojciec Patryk nie ma pozwolenia na działalność misyjną, to nawet online nie może odprawiać. Jest oczywiście możliwość oglądania transmisji z innych parafii. Codziennie rozsyłamy o tym informacje do naszych parafian. Zachęca się ludzi, żeby pozostali w domach. Nie mamy jasnych poleceń ani ze strony państwa, ani od episkopatu.

W Atyrau jedna ze wspólnot protestanckich została ukarana mandatem za prowadzenie nabożeństwa dla 31 osób. Poza miejscami gdzie jest wirus i potwierdzonymi przypadkami kontaktu z osobami zarażonymi nikt nie robi testów. Władze mają nadzieję, że wirus nie wymknie się spod kontroli.

ks. Łukasz Niemiec