Nasi praojcowie czcili krzyż i my też będziemy, bo my ich synowie

Beata Malec-Suwara Beata Malec-Suwara

publikacja 01.04.2020 16:30

W Ochotnicy Górnej powstaje monumentalna jubileuszowa Droga Krzyżowa.

Nasi praojcowie czcili krzyż i my też będziemy, bo my ich synowie To krzyż, z którym pielgrzymi z Podhala pojechali do Medjugorie w 2011 r., stanie się podwaliną jubileuszowej Drogi Krzyżowej w Ochotnicy. arch. Kazimierza Sikory

Pracę nad nią podjął jeden z miejscowych rzeźbiarzy, Kazimierz Sikora, ale - jak zaznacza - jest to pomysł wielu parafian. Droga Krzyżowa powstaje z okazji 2000. rocznicy śmierci Pana Jezusa. - Powoli wszystko posuwa się do przodu i już istnieją trzy jej stacje. Jest Ukrzyżowanie Pana Jezusa, Pieta i Szymon Cyrenejczyk, którego wyrzeźbił wujek Jamiński - mówi Kazimierz Sikora.

Nasi praojcowie czcili krzyż i my też będziemy, bo my ich synowie   Pieta Sikory. Luzyna Kozub

- Pomysł powstania Drogi Krzyżowej w Ochotnicy Górnej zrodził się z pragnienia, by tę naszą wyszydzoną wiarę postawić we właściwym miejscu, pragnienia ukazania wszystkim wielkości krzyża i mocy płynącej z rozpiętych ramion Chrystusa, pragnienia, byśmy na wzór Chrystusa służyli słabszym, biednym i bezbronnym, jak On dźwigali nasze krzyże bez ograniczeń, szemrania i z przejęciem - tłumaczy pan Kazimierz.

Jego historia z rzeźbą zaczęła się w 2000 roku. Miał wtedy 31 lat i dopiero co się ożenił. W podróż poślubną pojechali z żoną na pielgrzymkę do Medjugoria. To był wyjazd, o którym myślał od dobrych kilku lat, odkąd zaczął na bieżąco śledzić to, co tam się działo.

- Stanąłem na ziemi skropionej krwią bratobójczych wojen Bośni i Hercegowiny. Wzgórze Podbrdo i góra Kriżevac okazały swoją moc. Jaśniejący znak zbawienia, Chrystusowy krzyż. To tam przyszła myśl o tym, by zacząć rzeźbić. Matka Boża może nie włożyła mi dłutka w ręce, ale w ten sposób pokierowała moim życiem, że tak się stało. Wszystko po tej pielgrzymce stało się inne - wspomina pan Kazimierz.

Potem słowa wypowiedziane przez Jana Pawła II: "Nie dziwcie się (...), jeśli na waszej drodze spotkacie krzyż" i te z Zakopanego pod Wielką Krokwią odnośnie krzyża na Giewoncie: "Nie wstydźcie się tego krzyża. Podejmijcie krzyż!" - pracowały w nim coraz mocniej.

Nasi praojcowie czcili krzyż i my też będziemy, bo my ich synowie   Kazimierz Sikora do dziś wykonał już w swoim życiu ok. 160 różnych prac, rzeźbił różnymi technikami, jednak to krzyż wśród nich wszystkich zajmuje szczególne miejsce. Luzyna Kozub

Do dziś wykonał już w swoim życiu ok. 160 różnych prac, rzeźbił różnymi technikami, jednak to krzyż wśród nich wszystkich zajmuje szczególne miejsce. Zawsze jest duży, zwykle 3-metrowy, z ramionami opadającymi w dół, jakby Pan Jezus wyrzeźbiony z lipy chciał nimi przytulić wszystkich, którzy pod nim stoją. Nie uważa, że ma talent. Raczej swoje rzeźbienie nazywa powołaniem. Wszystko, co związane w jego życiu z rzeźbą, uważa, że pochodzi od Boga i pełno w tym Bożych znaków.

W 2009 roku przyjął propozycję wykonania krzyża z okazji 100-lecia ochotnickiej parafii. - Podjąłem ją z wielką obawą. Były chwile ciężkie i kłopoty wyrastały spod ziemi. I nieraz musiałem wołać do Boga. "Boże, który mnie do tej chwili przywiodłeś niewidzialny, /prowadź mnie, i dalej, do kresu mych pragnień, /nie zostawiaj mnie utrudzonego i samego w pół drogi. (...) Bądź nad moją głową gwiazdą przewodnią" - mówi, pamiętając ten trud i modlitwę do dzisiaj.

Nasi praojcowie czcili krzyż i my też będziemy, bo my ich synowie   Chrystus Ukrzyżowany umieszczony przy wejściu do ochotnickiej świątyni. Lucyna Kozub

W efekcie spod jego dłuta na tę okoliczność powstały trzy 3-metrowe krzyże. Dwa znajdują się w kościele parafialnym w Ochotnicy Górnej. Jeden w sklepieniu nad chórem, drugi przy wejściu do świątyni. Pierwszy dedykował Wszechmogącemu Bogu, Maryi i całej swojej parafii. Drugi jest darem na przebłaganie za grzechy żyjących i nieżyjących parafian Ochotnicy Górnej i Dolnej z dopiskiem "Boże, dziękujemy, przepraszamy, Boże, prowadź!". - Chcę, by te znaki męki i przyjaźni Boga z człowiekiem, wywyższone przez nas, stały się przepustką do przyszłości i pobłażliwości względem nas - mówi rzeźbiarz.

Każde jego rzeźbienie Pana Jezusa to adorowanie. Sam łapie się na tym, jak wiele godzin spędza przy tym na klęczkach. Zdarzyło się nieraz, że rzeźbę zabierał ze sobą w delegację, by móc po pracy wydobywać z drewna Chrystusową twarz, Jego opuchnięte oczy, usta zastygłe w męce, obolałe ręce, przebity bok.

Z krzyżem przejechał z Ochotnicy Górnej do Medjugoria i do irlandzkiego Limerick. Na Kriżevac stanął od 2000 r. wielokrotnie. Ogromnym przeżyciem był wyjazd w 2011 r. z dwoma autokarami pielgrzymów z Podhala i z krzyżem, na którym zawisł Pan Jezus ze 100-letniej lipy przybity gwoźdźmi powstałymi z kawałka czarnego dębu uświęconego obecnością w bazylice Bożego Grobu w Jerozolimie.

Nasi praojcowie czcili krzyż i my też będziemy, bo my ich synowie   Pielgrzymi z krzyżem Kazimierza Sikory na Križevac. arch. Kazimierza Sikory

To pierwszy Chrystus Ukrzyżowany, którego pan Kazimierz wyrzeźbił dla ochotnickiej parafii, ale że został uznany przez niego za nieudaną próbę, znalazł swoje miejsce w drewutni. Narodził się na nowo w krzyżu, który powstał z wdzięczności za beatyfikację Jana Pawła II. Zabrany przez pielgrzymów do Medjugoria, tam został poświęcony, uświęcony modlitwą wielu ludzi i przez nich adorowany. Ten sam krzyż jest podwaliną jubileuszowej Drogi Krzyżowej, która w Ochotnicy Górnej powstaje. Ochotnicy, która - jak podkreśla Kazimierz Sikora - w herbie ma krzyż i w której praojcowie stawiali krzyże w górach, kochali go i czcili. - I my też będziemy, bo my ich synowie - zaznacza.