Grybów. Jego obraz kazał zamówić święty Jan Kapistran

ks. Zbigniew Wielgosz ks. Zbigniew Wielgosz

publikacja 17.04.2020 18:25

Obrazy i figury, niegdyś czczone i uważane za cudowne, dziś są jakby na emeryturze. Z pewnością teraz jest czas, by sobie o nich przypomnieć.

Grybowska bazylika. Grybowska bazylika.
ks. Zbigniew Wielgosz /Foto Gość

Grybów od Sieny dzieli kilkaset kilometrów, ale ta odległość maleje do jednego punktu, którym jest obraz św. Bernardyna w kościele parafialnym. Naprzeciw ołtarza z obrazem Matki Bożej Przedziwnej, której kult jest coraz żywszy w Grybowie, wisi dyskretnie wizerunek św. Bernardyna ze Sieny. - Odnowiciel reguły franciszkańskiej jest ukazany z książką w prawej i monogramem IHS w lewej ręce oraz trzema mitrami biskupimi u stóp, jako że odmówił przyjęcia godności biskupiej w Sienie, Ferrarze i Urbino - opisuje ks. dr Władysław Szczebak. Za świętym rozciąga się pejzaż z górami i rzeką, nawiązujący do grybowskiej okolicy.

Jak można domniemywać, jest to obraz, który zasłaniał inny wizerunek Bernardyna, cudowny, znajdujący się w XV-wiecznym kościele pod jego wezwaniem, który do 17 stycznia 1945 roku stał nad rzeczką Siołkówką nieopodal starej plebani w Grybowie. Miejscowa legenda głosi, że do Grybowa przypłynęła rzeką figura św. Bernardyna, której zaczęto oddawać cześć, a potem zbudowano dla niej modrzewiową świątynię.

XVIII-wieczny obraz grybowskiego patrona.   XVIII-wieczny obraz grybowskiego patrona.
ks. Zbigniew Wielgosz /Foto Gość

Źródła mówią jednak o obrazie. Jego obecność, a nawet włoskie pochodzenie, wiązały się z wizytą w Polsce św. Jana Kapistrana, który szerzył cześć Bernardyna. - Słuchaczem kazań św. Jana był niejaki Branirius, fundator kościółka w Grybowie. Tradycja mówi, że sam św. Jan polecił sprowadzić z Italii wizerunek patrona kościoła - dodaje ks. Szczebak. Obraz ten odbierał wielką cześć, a na majowy odpust przybywali tłumnie ludzie z całej okolicy, a nawet ze Słowacji, i to nie tylko rzymscy katolicy, ale też grekokatolicy i prawosławni.

- Znakiem kultu był także cmentarz przykościelny, na którym chcieli być pochowani grybowscy proboszczowie, parafianie, a zwłaszcza członkowie III zakonu franciszkańskiego, odnowionego w XIX w. przez ks. Franciszka Jaworskiego - mówi ks. prał. Ryszard Sorota, obecny proboszcz. W kościele św. Bernardyna odbywały się również nabożeństwa dla młodzieży szkolnej i stowarzyszeń katolickich.

Kościół św. Bernardyna bardzo podupadł w latach międzywojennych. Z gorącym zamiarem odnowy nosili się ówczesny proboszcz ks. Jan Solak i architekt Zdzisław Mączeński, który wykonał gruntowną inwentaryzację świątyni i wszystkie plany jej odnowy. Dzieło pokrzyżowała wojna. 17 stycznia 1945 roku, prawdopodobnie z winy Rosjan, kościół doszczętnie spłonął, a razem z nim cudowny obraz św. Bernardyna.

- Mamy relikwie św. Bernardyna - mówi ks. prał. Ryszard Sorota.   - Mamy relikwie św. Bernardyna - mówi ks. prał. Ryszard Sorota.
ks. Zbigniew Wielgosz /Foto Gość

Nieznanym zbiegiem okoliczności zachował się wizerunek świętego z 1710 roku, który prawdopodobnie był zasłoną łaskami słynącego obrazu. - Ks. Solak próbował odbudować spalony kościół, ale władze komunistyczne nie wydały zgody. Na pogorzelisku powstał jedynie kamienny obrys świątyni, który można zobaczyć do dzisiaj - wspomina ks. Sorota. Świadectwem kultu jest odpust ku czci św. Bernardyna.

Pamiętają o nim wszyscy księża grybowscy, którzy wymieniają jego imię w kanonie Mszy św. jako patrona, obok głównej patronki św. Katarzyny. - Dbają o kult franciszkańskich świętych członkowie III zakonu. Prowadzą modlitwy w kościele, mają co miesiąc dzień skupienia, pielgrzymują do Kalwarii, dwa razy w roku mają spotkanie z ojcem bernardynem z Tarnowa…

A w dni krzyżowe miejsce po kościele świętego jest jedną ze stacji procesyjnych. Najbardziej znanym imiennikiem świętego jest nieżyjący już ks. Bernardyn Dziedziak, wieloletni proboszcz w Ujanowicach, zmarły w opinii świętości - wylicza ks. Sorota. Burzliwa historia sprawiła, że kult św. Bernardyna osłabł, choć nie zanikł. Może się odrodzi?