W Ujanowicach żył kapłan święty

Beata Malec-Suwara Beata Malec-Suwara

publikacja 21.02.2022 09:20

Dziś mija rocznica śmierci ks. Bernardyna Dziedziaka. Tej parafii poświęcił całe swoje kapłańskie życie przesiąknięte miłością i czcią do Najświętszego Sakramentu.

W Ujanowicach żył kapłan święty Ksiądz Bernardyn Dziedziak przez całe kapłańskie życie związany był z Ujanowicami. Z wyjątkiem jednego roku, kiedy od 1929 do 1930 roku przebywał w Tarnowie jako prezes Katolickiego Związku Młodzieży Polskiej Katolickiej. Wcześniej przez 6 lat był w Ujanowicach wikariuszem, od 1930 roku przez 51 lat proboszczem, a potem przez 5 lat rezydentem. arch. ks. Józefa Treli

Kapłaństwo wyprosili mu postem i modlitwą jego rodzice. On poświęcił je, by szerzyć kult i miłość do Najświętszego Sakramentu.

Jako ksiądz bez reszty poświęcił się jednej parafii, w której był proboszczem, i dekanatowi, którego był dziekanem. Cieszył się, że dekanat ujanowicki ma kształt ryby.

Miał świętą alergię na grzech. Pilnował konfesjonału, wiedział, że tam dokonują się rzeczy najważniejsze. Był radykalny w sprawach Bożych, ale niezwykle pokorny w tych jego dotyczących. Nie znosił pompy i przepychu, uważał, że nic dla Boga nie znaczą. Nocami leżał krzyżem w kościele przed Najświętszym Sakramentami i tam upraszał łaski dla parafii. Kilkukrotnie uratował Ujanowice przed hitlerowską pacyfikacją. Dużo i regularnie pościł. Ubogim pomagał tak, że sami nie wiedzieli, skąd pomoc nadeszła, a nawet kiedy oni mu złorzeczyli, nie przejmował się tym.

Ujanowice były ostatnią parafią w diecezji, a może i ostatnią parafią w Polsce, która najdłużej śpiewała trzy części Gorzkich Żali. Uważał, że „Pan Jezus nie cierpiał na raty – tylko jako całość”.

Niedziela tam była rzeczywiście dniem Pańskim. Parafia była bardzo rozległa przed wojną. To z niej później wyodrębniły się jeszcze 3 inne za probostwa ks. Bernardyna Dziedziaka - Jaworzna, Krosna i Żmiąca. Z Jaworznej z najdalszych domów ludzie mieli do kościoła 12 km, nie mieli samochodów, szli 2-3 godziny w jedną stronę. Wychodzili z domu rano, z kawałkiem chleba w kieszeni. Najpierw na Mszę, która wtedy była długa (godzinne kazanie było wtedy normą), potem zostawali na drogę krzyżową. Po niej była półgodzinna przerwa, żeby tę kromkę chleba zjeść i napić się wody ze studni. Po skromnym posiłku zaczynały się Gorzkie Żale - trzy części także z kazaniem godzinnym. Kiedy nabożeństwo się kończyło, już się ściemniało. Tak dzień Pański poświęcony całkowicie Bogu przeżywało nie kilka osób z parafii, ale udział w tych nabożeństwach w Ujanowicach był masowy.

Dziś ten dekanat jest najpobożniejszy w Polsce. Wielu uważa, że dzięki niemu.

Monstrancja ze snu

Ks. Bernardyn Dziedziak urodził się 28 kwietnia 1900 roku w bardzo religijnej rodzinie w Białej Wyżnej niedaleko Grybowa. Świętemu Bernardynowi ze Sieny, czczonemu w grybowskim kościele, zawdzięcza zapewne imię. Przy różnych okazjach dziękował Bogu za to, że przyszedł na świat w nazaretańskiej rodzinie, za rodziców pełnych miłości i bojaźni Bożej, którzy wychowali ośmioro dzieci (dwoje zmarło zaraz po chrzcie świętym). Pięcioro z nich ofiarowało życie służbie Bogu. W tej rodzinie wyrosło dwóch kapłanów i trzy siostry zakonne. Podkreślał w testamencie, że jego powołanie kapłańskie postami i modlitwą wyprosili mu właśnie rodzice.

W Ujanowicach żył kapłan święty   O ks. Bernardynie Dziedziaku powstały dwie prace magisterskie - jedna historyczna, druga dotycząca jego cnoty pobożności. arch. ks. Józefa Treli

Kiedy miał 7 lat, śniło się jego matce Wiktorii, że z gruszy spadła na ziemię monstrancja. Przestraszyła się, skąd taka świętość, lecz usłyszała głos, by monstrancję zabrać, bo przyda się jej synkowi. Wtedy rodzice Bernardyna podjęli decyzję, by posłać go do szkoły. Matka codziennie modliła się, by został księdzem.

Kiedy będąc w Seminarium Duchownym w Tarnowie, poważnie zachorował na zapalenie otrzewnej, dawano mu zaledwie kilka dni życia. W jego zapiskach z tego czasu zachowała się modlitwa, w której obiecał Bogu, że jeśli przeżyje, bez reszty poświęci się szerzeniu czci i kultu Najświętszego Sakramentu. Zapisał się w pamięci wielu osób jako świątobliwy duszpasterz, który ukochał Najświętszy Sakrament, choć na określenie jego osoby "świątobliwy" oponował. Raz nawet pisemnie.

Radykalny i pokorny, z alergią na grzech

- Był radykalny w sprawach Bożych, ale niezwykle pokorny w tych osobistych. Nie znosił pompy i przepychu, uważał, że nic dla Boga nie znaczą - mówi ks. Józef Trela, rezydent ze Żmiącej, który o ks. Bernardynie Dziedziaku dziś pewnie wie najwięcej. 50 lat temu był wikarym w Laskowej w dekanacie, którego dziekanem był ks. Bernardyn Dziedziak. Już wtedy był przekonany, że to nadzwyczajny człowiek, ktoś wybitny i nieprzeciętny. Kiedy pięć lat po śmierci ks. Dziedziaka wrócił do dekanatu jako proboszcz Żmiącej, postarał się, by zabezpieczyć wszystkie dokumenty, zapiski, zdjęcia, jakie jeszcze zostały po świątobliwym kapłanie. Przez ponad 20 lat ks. Józef Trela do "Gościa Niedzielnego" dołączał stronicowy dodatek o ks. Dziedziaku dla swoich parafian. Zwykle był to przedruk z jego kazań, listów, zapisków.

W Ujanowicach żył kapłan święty   Ks. Bernardyn Dziedziak podczas adoracji Najświętszego Sakramentu. arch. ks. Józefa Treli

Godzinami mógłby o nim opowiadać. O tym, jak leżał nocami na posadzce w kościele przed Najświętszym Sakramentem, o czym niewiele osób za jego życia wiedziało. O tym, jak wstawał o 4 rano i szedł do konfesjonału, by spowiadać. O tym, jak swoją modlitwą i ścisłym, regularnym postem dwa razy w tygodniu wypraszał łaski dla swojej parafii. Kilkukrotnie uratował Ujanowice przed hitlerowską pacyfikacją w czasie wojny. Są na to dowody. Niełatwo było mu też w czasach komunizmu, kiedy UB uprzykrzało żywot horendalnymi karami nakładanymi z byle powodu. O tajnym nauczaniu, które w ujanowickiej parafii kwitło i pozwoliło skończyć liceum najbiedniejszym. O tych, których gościł na swojej plebani - m.in. przyszłego biskupa ks. Lecha Kaczmarka, kard. Karola Wojtyłę, byłego rektora Uniwersytetu Lwowskiego i biblistę ks. Piotra Stacha czy ks. Władysława Smerekę.

O tym, jak świadczył pomoc najbiedniejszym, którzy nawet nie wiedzieli, od kogo ją otrzymali. Pomagał też tym, którzy go oczerniali. Tym się nie przejmował. - Pychę uważał za największą wadę diabelską, zaś pokorę za największą boską cnotę. Jego pokora była heroiczna - podkreśla ks. Trela.

W Ujanowicach żył kapłan święty   Wnętrze kaplicy na Podchełmiu, którą kapłan wybudował wraz ze swoim bratem ks. Ignacym Dziedziakiem. Czczony jest w niej obraz Najświętszego Serca Pana Jezusa. Ks. Bernardyn Dziedziak propagował kult Serca Bożego, któremu także został poświęcony kościół w Żmiącej. Tamtejsza parafia wyłoniła się z ujanowickiej za jego probostwa. Był to jeden z pierwszych kościołów poświęconych Sercu Bożemu w diecezji tarnowskiej. FB Kaplica na Podchełmiu

W sprawach Bożych był radykalny. Odnośnie zmian wprowadzanych przez sobór, co do których miał wątpliwości, pisał przez biskupa tarnowskiego do Stolicy Apostolskiej. Prosił o pozostawienie wystawienia Najświętszego Sakramentu z błogosławieństwem wiernych po każdej niedzielnej Mszy św. w jego parafii, ale też o przywrócenie niektórych świąt, jak obchodzonej 1 lipca uroczystości Najdroższej Krwi Chrystusa czy na początku roku Najświętszego Imienia Jezus. Kiedy miał wątpliwości co do Mszy św. koncelebrowanej, nie wzbraniał się przed nią, ale pokornie odprawiał w tej samej intencji jeszcze jedną Mszę św.

Walczył z pijaństwem i modą na mini. Jak mówił o nim śp. bp Jerzy Ablewicz miał święte uczulenie na grzech. Zachowały się jego zapiski, w których odnotowywał, do kogo w danym miesiącu miał pójść i porozmawiać. A to któreś z małżeństw było skłócone, a to ktoś nadużywał alkoholu, inny go produkował albo żył na wiarę. W sprawach Bożych nie miał względu na osoby. Rozmawiał z każdym. Uważał to za swój moralny obowiązek.

W Ujanowicach żył kapłan święty   Ks. Dziedziak był kanonikiem kapituły katedralnej. arch. ks. Józefa Treli

Był mężem modlitwy. "Cieszył się bardzo każdym nowym powołaniem. O te powołania się modlił. Modlił się za młodzieńców, aby kapłanami zostali, i modlił się za swoich kapłanów rodaków, aby kapłanami pozostali – czyli wytrwali całe życie. Mówił, nieraz do mnie,  że trzeba się za te drugie modlić więcej niż za te pierwsze. Za niego, jak mnie poinformował jeden z kapłanów rodaków, poszło do kapłaństwa zakonnego czy diecezjalnego około 30 młodych ludzi. Nie mówiąc już o siostrach zakonnych " - mówił o ks. Dziedziaku bp Piotr Bednarczyk.

Ujanowice pod ochroną

Choć ks. Bernardyn Dziedziak nie żyje od ponad 35 lat, niektórzy z miejscowych uważają, że to dzięki niemu dekanat ujanowicki jest do dziś najpobożniejszy w Polsce, co potwierdza się podczas dorocznego liczenia wiernych. Zresztą przewodzą w tym względzie wszystkie trzy dekanaty, z którymi był związany. W dekanacie ujnowickim (który tworzył) do kościoła chodzi ponad 90 proc. wiernych, a w dekanacie limanowskim (którego był dziekanem przez 35 lat) i grybowskim (z którego pochodził) - ponad 85 proc. Może rzeczywiście on o to też dba...

Nie ma wątpliwości w tym względzie Elżbieta Gołąb z Ujanowic, nauczycielka, która jest inicjatorką Ogólnopolskiego Konkursu Historycznego Przywrócić głos Niezłomnym, Nieobecnym na lekcjach historii, który jest zorganizowany w Nowym Sączu w Szkole Podstawowej nr 21 im. Świętego Jana Pawła II. Jedną z postaci, o których konkurs chce przypomnieć, jest ks. Bernardyn Dziedziak. Prezentacja, która w 2019 roku zajęła pierwsze miejsce, posłużyła do stworzenia wystawy o świątobliwym kapłanie. Była prezentowana m.in. w Wyższym Seminarium Duchownym w Tarnowie.

- Ksiądz Bernardyn Dziedziak zawsze opiekował się Ujanowicami i teraz też się opiekuje, jestem o tym przekonana. Nie tylko ja. Kiedy modlimy się na wieczornym Różańcu o ustanie epidemii, łącząc się poprzez media społecznościowe, w komentarzach ktoś dodaje, żeby obok św. Sebastiana czy św. Szymona z Lipnicy, westchnąć do Boga za wstawiennictwem też ks. Dziedziaka, żeby się ujął za nami i ratował przed zarazą tak, jak za życia, kiedy ratował Ujanowice przed pacyfikacją w czasie wojny - mówi Elżbieta Gołąb.

Biskup Piotr Bednarczyk 22 lutego 1986 roku tak mówił o śp. ks. Bernardynie Dziedziaku: "Umarł kapłan święty. Oczywiście tego słowa: „święty” używam dla celów prywatnych. Z potrzeby serca, jakiegoś osobistego wewnętrznego przekonania. Czcimy na ołtarzach wielu kapłanów – św. Jan Maria Vianney, św. Jan Kanty, św. Jan Nepomucen i wielu, wielu innych. I to mi można chyba powiedzieć: że zmarły śp. ks. Bernardyn Dziedziak był w ich stylu".

O wyjątkowości tego kapłana byli przekonani wszyscy. "Żegnacie takiego proboszcza, jakiego już nie będzie mieć. Drugiego takiego nie będzie" - powtarzał ujanowiczanom na pogrzebie śp. ks. B. Dziedziaka ówczesny biskup tarnowski Jerzy Ablewicz.

W 120. rocznicę urodzin ks. Bernardyna Dziedziaka w ujanowickim kościele biskup tarnowski Andrzej Jeż odprawił Mszę św.