Miał zaledwie 21 lat, kiedy zginął w walce z bolszewikami

ks. Zbigniew Wielgosz ks. Zbigniew Wielgosz

publikacja 18.07.2020 18:57

Ppor. Jan Zydroń pochodził z Uszwi. Zginął 23 lipca 1920 r., broniąc Polski przed najeźdźcą ze Wschodu.

Krewni Jana Zydronia. Krewni Jana Zydronia.
ks. Zbigniew Wielgosz /Foto Gość

Legionistę, uczestnika walk o niepodległość i bohatera wojny polsko-bolszewickiej uczczono w jego rodzinnej Uszwi k. Brzeska. - Cieszę się, że rodzina postanowiła przypomnieć tę postać i ukazać ją jako wzór miłości ojczyzny młodym. Powinniśmy być dumni, że z naszej miejscowości i parafii pochodził człowiek, który oddał swoje życie, by zmienić historię Polski i świata - mówił w homilii ks. proboszcz Jan Kudłacz.

Duszpasterz przewodniczył w kościele parafialnym Mszy św. w intencji ppor. Jana Zydronia, a po niej pobłogosławił pamiątkową tablicę na grobie rodziców bohatera. W modlitwie w kościele i na cmentarzu wzięła udział rodzina żołnierza, a także wójt gminy Gnojnik, sołtys Uszwi, przedstawiciele OSP oraz parafianie.

Jan Zydroń junior urodził się w Uszwi w 1898 r. jako drugie dziecko Jana Zydronia seniora oraz Heleny z Pasków. Rodzice przyszłego podoficera Wojska Polskiego i bohatera walk o niepodległość Polski - jak poświadczają żyjący krewni - stworzyli głęboko kochającą się, religijną i patriotyczną rodzinę.

- Z przekazów rodzinnych wiemy, że w dniu ślubu złożyli oboje przyrzeczenie abstynencji, w którym wytrwali do końca życia. Uważali, że miało to wpływ na rozwój i wychowanie ich dzieci - podkreślają krewni.

Ks. Jan Kudłacz błogosławi tablicę upamiętniającą bohatera wojny polsko-bolszewickiej.   Ks. Jan Kudłacz błogosławi tablicę upamiętniającą bohatera wojny polsko-bolszewickiej.
ks. Zbigniew Wielgosz /Foto Gość

Jan należał do wzorowych i pilnych uczniów w szkole podstawowej w Uszwi i w bocheńskim gminazjum. Naukę przerwał, wstępując w 1915 r. jako ochotnik do Legionów Piłsudskiego. Walczył na froncie wschodnim I wojny światowej, a po kryzysie przysięgowym - na froncie włoskim. W walce wykazał się dzielnością i odwagą. Co więcej, w czasie służby dalej się uczył się, aby po powrocie z wojny móc zdać maturę i dostać się na studia na Uniwersytecie Wileńskim. Niestety, plany pokrzyżowała mu wojna polsko-bolszewicka, w której Jan wziął udział. Podczas walk w okolicach Wołpy z nacierającymi dywizjami bolszewików bohaterski podporucznik zginął, raniony w głowę. Było to 23 lipca 1920 r., kilkanaście dni przed rozstrzygającą wojnę Bitwą Warszawską.

Jan został pochowany w Rosie, znajdującej się w dzisiejszej Białorusi. Najbliższa rodzina postanowiła upamiętnić swojego krewniaka tablicą umieszczoną na grobie rodziców bohatera na cmentarzu parafialnym w Uszwi.

Zachowały się zdjęcia, odznaczenia i szabla ppor. Jana Zydronia.   Zachowały się zdjęcia, odznaczenia i szabla ppor. Jana Zydronia.
ks. Zbigniew Wielgosz /Foto Gość

- Cieszy nas to, że brat poległego wujka, ks. Józef Zydroń, zachował wiele pamiątek po Janie. Są to m.in. odznaczenia i szabla. Jednak najcenniejszym darem, jaki otrzymaliśmy od naszych rodziców i poniekąd od Jana, jest patriotyzm - mówią krewni podporucznika.