Wiktoria jest sumą małych zwycięstw

ks. Zbigniew Wielgosz ks. Zbigniew Wielgosz

publikacja 12.09.2020 19:43

W sanktuarium Matki Bożej Zwycięskiej w Odporyszowie Małopolska dziękowała za tegoroczne plony.

Bp Stanisław Salaterski błogosławi dożynkowe kopy i korony. Bp Stanisław Salaterski błogosławi dożynkowe kopy i korony.
ks. Zbigniew Wielgosz /Foto Gość

Powiślański Odporyszów gościł 12 września uczestników Dożynek Województwa Małopolskiego. Razem z rolnikami za tegoroczne plony dziękowali samorządowcy, parlamentarzyści i przedstawiciele administracji rządowej.

Mszy św. na placu przed sanktuarium Matki Bożej Zwycięskiej przewodniczył bp Stanisław Salaterski. W homilii przywołał najbardziej znanych pielgrzymów, którzy modlili się przed cudownym obrazem w odporyszowskim sanktuarium. - To Wincenty Witos, który w 1920 r. stanął na czele rządu jedności narodowej i pomógł włączyć chłopów w obronę ojczyzny zagrożonej przez bolszewików. To mjr Henryk Sucharski, bohater wojny polsko-bolszewickiej i obrońca Westerplatte, to niepokorny Jan Wnęk, pionier latania i powiślański Wit Stwosz. To bł. Karolina - Gwiazda Ludu, jak ją nazywają ludzie. To Stefania Łącka, kandydatka na ołtarze, katolicka dziennikarka i bohaterski więzień Auschwitz. Ich wielkość rosła w cieniu Matki Bożej Odporyszowskiej, w zgiętych kolanach przed Najświętszym Sakramentem i złożonych dłoniach do modlitwy. Ci wielcy, z małych wsi, z biednego Powiśla, a tak zasłużeni dla ojczyzny i Kościoła, każą nam z dumą myśleć o naszej tożsamości i nie wstydzić się tego, że jesteśmy z Polski nazywanej przez współczesnych pedagogów wstydu "Polską B" - mówił bp Salaterski.

Kaznodzieja wspomniał zwycięstwa pod znakiem Maryi z historii ojczyzny, a zwłaszcza bitwę pod Wiedniem i Bitwę Warszawską. - Dziś wiktoria chrześcijańskich wartości jest bardziej sumą małych zwycięstw, które odnosimy nad sobą, nad naszymi wadami narodowymi i osobistymi grzechami - podkreślał biskup.

Mówiąc o dziękczynieniu za plony, wyraził uznanie dla małopolskich rolników, którzy starają się, by powierzona im ziemia nie stawała się ugorem. - Dzięki waszej pracy nie brakuje chleba, mimo suszy, podtopień i powodzi. Jest prawdą, że życie w małych wioskach, z rolnictwa, nadal jest deprecjonowane i nie cieszy się ogólnym szacunkiem. To wy jednak żywicie wielkie miasta, a wasze przywiązanie do tradycji ludowej, kultury chrześcijańskiej, Boga i Kościoła sprawia, że jesteście źródłem duchowej i moralnej siły ożywiającej społeczeństwo - mówił bp Salaterski.

Pobłogosławił na zakończenie Mszy św. wieńce żniwne, których w tym roku, z racji pandemii, było kilka. Jeden z nich przygotowała Jolanta Sołtys z Odporyszowa. - Jest tradycyjny, ale przez gołębie wyklejane z nasion i ziaren symbolizuje pragnienie pokoju. Zboża zużyte do zrobienia wieńca są z naszych pół, choć w Odporyszowie rolników coraz mniej - mówi pani Jolanta.

Dziewczyna - przepiórka prowadziła dożynkowy korowód.   Dziewczyna - przepiórka prowadziła dożynkowy korowód.
ks. Zbigniew Wielgosz /Foto Gość

Po Mszy św. zespoły ludowe z Otfinowa i Bobrownik przedstawiły krótki obrzęd dożynkowy opracowany przez Janusza Cierlika, choreografa Bobrowian i Otfinowian. - Obrzęd jest oparty na autentycznych tekstach z 1878 r., odnalezionych w Muzeum Etnograficznym w Krakowie. Zapis dotyczy zwyczajów dożynkowych wsi Chyszów pod Tarnowem. Obecnie jest to dzielnica miasta. Do słów dołożyłem melodię i całą teatralność. Głównym motywem obrzędu jest oddanie panu przepiórki przez najbardziej pracowitą dziewczynę. Przepiórka to taki mały wieniec umieszczony na głowie dziewczyny. W opisie jest, że za dziewczyną - przepiórką idzie cała wieś. Pan przyjmuje ten mały wieniec i płaci dziewczynie. Zwyczaj oddawania chleba jest znacznie młodszy, pojawił się pierwszy raz w 1927 r. na dożynkach prezydenckich w Spale. Kopy żniwne pojawiły się dopiero w XX w. i są naśladowaniem tej niewielkiej przepiórki - tłumaczy choreograf.

Dożynki, choć wojewódzkie, były skromne. Kilka kop żniwnych przyciągnęło jednak wielu zainteresowanych sposobem ich wykonania.   Dożynki, choć wojewódzkie, były skromne. Kilka kop żniwnych przyciągnęło jednak wielu zainteresowanych sposobem ich wykonania.
ks. Zbigniew Wielgosz /Foto Gość

Marta Herduś, burmistrz Żabna, współgospodarz dożynek wojewódzkich, czuje się zaszczycona, że w gminie odbywa się wydarzenie o takiej randze. - Pierwszy raz jesteśmy współorganizatorami dożynek wojewódzkich. Bardzo się cieszę, że udało się zaprosić naszych gości do Odporyszowa, bo tu jest sanktuarium Matki Bożej Zwycięskiej. Ponadto dzisiaj mamy imieniny Maryi. To sprawia, że dzisiejsze dziękczynienie za plony ma głęboki wymiar duchowy, który jest najważniejszy. Epidemia sprawiła, że bardzo skromna jest cała otoczka dożynek, że nie ma parady wieńców żniwnych. Paradoksalnie te braki jeszcze bardziej wskazują na istotę dożynek, czyli na dziękczynienie Bogu i ludziom za plony oraz za pracę rolników - mówi burmistrz Żabna.

Włodarz miasta i gminy dodaje, że ta część Powiśla ma jeszcze rolnicze oblicze. - Mamy rolników, którzy uprawiają duży areał ziemi. Takie gospodarstwa można spotkać na południu gminy - w Łęgu, Ilkowicach, ale również na północy, czyli w Sieradzy, Odporyszowie, Otfinowie, Siedliszowicach. To są miejscowości, które karmią nas i są silnie związane z ziemią - dodaje M. Herduś.