Ona jest dla mnie wszystkim

Karol Litwa

publikacja 22.09.2020 18:42

W ubiegłą niedzielę zakończył się tygodniowy odpust ku czci Matki Bożej Bolesnej w Czarnym Potoku. Uroczystej sumie o godz. 11 przewodniczył ks. Andrzej Kędryna, proboszcz z Barcic.

Procesja z darami z czarnopotockich sadów. Procesja z darami z czarnopotockich sadów.
Karol Litwa

Tegoroczny odpust odbywał się pod hasłem: "Oto Ten przeznaczony jest na upadek… A Twoją duszę miecz przeniknie, aby na jaw wyszły zamysły serc wielu". Zostało ono zaczerpnięte z drugiego rozdziału Ewangelii wg św. Łukasza.

- Hasło nawiązuje do tych boleści, do tych pierwszych słów, które Maryja słyszy i które zapowiadają Jej współcierpienie i współodkupienie ze swoim Synem, Jezusem Chrystusem. Myśleliśmy, że w tym czasie, tak bardzo trudnym, gdy świat, Polska i cały region przeżywają czas pandemii, będzie to też takim wskazaniem, że ratunku trzeba zawsze szukać w sercu Maryi, w Jej bolesnym sercu - mówi proboszcz czarnopotockiej parafii i kustosz sanktuarium Matki Bożej Bolesnej, ks. Krzysztof Klimczak.

Przez cały tydzień kazania odpustowe głosił ks. Łukasz Niepsuj, notariusz tarnowskiej kurii. Koncentrowały się one wokół siedmiu boleści Matki Bożej. Z kolei na niedzielnej sumie homilię wygłosił ks. Andrzej Kędryna. Eucharystia ta była również dziękczynieniem za żniwa, stąd pielgrzymi przychodzący do Czarnopotockiej Pani z okolicznych miejscowości przynosili ze sobą wieńce dożynkowe.

- Matka Najświętsza nigdy nie myśli o sobie. Nawet teraz, kiedy jest w niebie i jest szczęśliwa niewyobrażalnie. Ale myśli o nas, o swoich dzieciach, którzy narażeni jesteśmy na różne niebezpieczeństwa, a przede wszystkim na niebezpieczeństwo utraty zbawienia - mówił w kazaniu ks. Kędryna.

- Dlatego tak ważne jest to, byśmy słuchali Matki Najświętszej. Byśmy też wzięli sobie do serca orędzie z Fatimy, w którym Matka Boża mówi, że Bóg pragnie ustanowić nabożeństwo do jej Niepokalanego Serca. Drugie ważne zdanie z Fatimy: Mój Syn pragnie, abym była bardziej znana i kochana. Kochani, Pan Bóg tego pragnie, byśmy kochali, czcili Maryję, byśmy uciekali się do Jej Niepokalanego Serca, byśmy zawierzali, poświęcali swoje życie Maryi, która nas prowadzi zawsze do Jezusa - apelował.

Przypomniał, że w modlitwie polecać mamy nie tylko siebie, ale również dusze czyśćcowe i tych, którzy w tym momencie kończą swoją ziemską drogę. Jak prosiła Maryja w Fatimie, trzeba nam również modlić się za zatwardziałych grzeszników. Narzędzie do tego niech stanowi Różaniec, który odmawiać można w każdej wolnej chwili.

Kaznodzieja podkreślił też, że sam Chrystus chce, aby ludzie budowali z Maryją osobistą relację. O to poprosił św. Jana stojącego pod krzyżem i tego też uczył swoim życiem, wyróżniając swoją Matkę.

- Chciejmy jak święty Jan, tak z serca, wziąć od tej godziny, jak mówi Ewangelia, wziąć Maryję do siebie. Weźmijmy Maryję do siebie nie tylko jako naszą Panią i Królową, ale również jako ukochaną Matkę - mówił ks. Kędryna w nawiązaniu do ewangelicznej sceny spod krzyża.

- Wziąć Maryję do siebie to otaczać Ją wielką miłością, czcią i przychodzić do Niej ze wszystkim. A nade wszystko ciągle powtarzać modlitwę "Zdrowaś Maryjo" daną nam z nieba, bo przecież są to słowa anioła. Niech ta modlitwa, niech to nasze spotkanie dzisiaj w tym miejscu na nowo rozpali w nas pragnienie bycia blisko Maryi, budowania więzi z Maryją, tak jak to czynił Pan Jezus przez 30 lat - zachęcał kaznodzieja.

Więź z Matką Bożą budują pielgrzymi, którzy co roku przybywają do Czarnopotockiej Pani. Dlaczego jednak wciąż tam powracają? - Myślę, że człowiek tęskni za tym, żeby porozmawiać z Matką Bożą osobiście, polecić swoje dzieci, swoje kłopoty. W ten sposób wychodzi stąd spełniony - mówi parafianka z Łącka.

A kim Matka Boża jest dla mieszkańców Czarnego Potoku? - Moim oczekiwaniem - mówi pani Monika, parafianka. - Moją największą miłością. Zawsze się zwracam do Niej, kiedy mam jakieś trudności, kłopoty, zmartwienia, zawsze staram się przyjść do kościoła, zwierzyć się Matce Bożej z tego - dodaje.

- Wszystkim - odpowiada z kolei pani Janina, która choć nie wychowała się w Czarnym Potoku, mieszka tam już od 36 lat. - Po prostu w tym jednym słowie można wszystko zawrzeć. Wszystkim po prostu. Wszystkim. Jestem mocno związana z Matką Bożą i wydaje mi się, że Ona zaradzi we wszystkim. Jest Matką Bolesną i rozumie najlepiej każdego człowieka. I widać, ile tu jest ludzi. Pomimo pandemii jakoś przestali się tak bardzo bać i przybyli, bo wiedzą, że Ona wspiera, że Ona pociesza, że Ona daje siły do wszystkiego - podkreśla.

Ogromne oddanie się parafian w opiekę Matki Bożej owocuje również powstawaniem nowej świątyni. Wyrosła już bardzo wysoko. - Zostały już praktycznie podciągnięte mury pod więźbę dachową, także powoli będziemy przymierzać się do jej montowania - mówi ksiądz proboszcz.

Zachęca również do odwiedzenia czarnopotockiego sanktuarium. - Matka Boża zawsze tu z otwartym sercem czeka i wskazuje nam na dwie rzeczywistości. Pierwsza rzeczywistość to jest duch ofiary, by wszystko, co przeżywamy, ofiarować Panu Bogu. I druga rzeczywistość to duch posłuszeństwa i pełnienia woli Bożej, by nawet w tych najdrobniejszych rzeczach widzieć pełnienie woli Pana - tłumaczy ks. Klimczak.