Od Miłosierdzia do Niezawodnej Nadziei

Beata Malec-Suwara Beata Malec-Suwara

publikacja 26.09.2020 21:00

W ostatnią sobotę września odbyła się okręgowa pielgrzymka młodych z Ciężkowic na Jamną z widokiem na Pogórze Rożnowsko-Ciężkowickie. I piękne życie.

Od Miłosierdzia do Niezawodnej Nadziei Uczestnicy trzeciej okręgowej pielgrzymki z Ciężkowic na Jamną - od Pana Jezusa Miłosiernego do Matki Bożej Niezawodnej Nadziei. Beata Malec-Suwara /Foto Gość

Pielgrzymka została zorganizowana po raz trzeci. Uczestniczyli w niej młodzi z trzech dekanatów - ciężkowickiego, bobowskiego i tuchowskiego. Pielgrzymi pokonali 15-kilometrową trasę z sanktuarium Pana Jezusa Miłosiernego w Ciężkowicach do sanktuarium Matki Bożej Niezawodnej Nadziei na Jamnej.

- Grupa jest zwarta i przede wszystkim rozmodlona. Dziewczyny całą drogę upiększają śpiewem. Pod górkę biegniemy, a z górki idziemy, żeby było trudniej i najważniejsze, że z wiatrem, a nie pod wiatr - relacjonuje z uśmiechem porządkowy Tomasz. - Trasa jest piękna, warto nią przejść dla samych widoków, podziwiając pasmo Pogórza Rożnowsko-Ciężkowickiego - zachęca.

O jeszcze piękniejszych widokach mówił w homilii do młodych podczas Mszy św. rozpoczynającej pielgrzymowanie w ciężkowickim sanktuarium ks. Grzegorz Brach. Zachęcał do zajrzenia w głąb swoich serc, przyjrzenia się temu, co kryje się na ich dnie, czym są wypełnione, popatrzenia bez lęku na swoje słabości i grzechy. - Jako dzieci Pana Boga możemy je oddać Jemu. On uleczy, co słabe, i uświęci, co grzeszne. Z Nim jesteśmy mocni - mówił.

Dla ks. Marka Migacza, okręgowego duszpasterza młodzieży, który kontuzjowany w tym roku pieszo nie mógł towarzyszyć młodym, najważniejsze jest to, że pielgrzymka się odbyła, także mimo innych przeciwności, jak obostrzenia związane z koronawirusem czy kiepskie prognozy pogody. Budujący jest dla niego przykład księży, którzy licznie towarzyszyli młodzieży.

- Pomysł na tę pielgrzymkę zrodził się na Synaju, podczas którego gościem był kard. Luis Tagle. Kiedy zapytał młodych, kto z nich miał myśli samobójcze, niesamowicie poruszył mnie widok lasu rąk, jaki wówczas pojawił się w kościele. Wtedy zrodziła się myśl o tym, by wlać nadzieję w serca młodych ludzi, by potrafili dostrzec, jak życie jest albo może być piękne - mówi ks. Marek. - Co roku więc chcemy na początku roku szkolnego i akademickiego powierzać młodych Panu Jezusowi Miłosiernemu i Matce Bożej Niezawodnej Nadziei, by dostrzegli Jego siłę i moc, wlali w swoje serca nadzieję - dodaje kapłan.