Parafianie z Trzciany pożegnali rodaka śp. ks. Dionizego Łyducha

ks. Krzysztof Ceglarz

publikacja 11.12.2020 08:40

Cmentarz w rodzinnej parafii sam wybrał na miejsce doczesnego spoczynku.

Parafianie z Trzciany pożegnali rodaka śp. ks. Dionizego Łyducha Msza św. pogrzebowa. fot. ks. Krzysztof Ceglarz

Ksiądz kan. Dionizy Łyduch odszedł do Pana życia i śmierci w 87. roku życia i 63. roku kapłaństwa. Jego ostatnie pożegnanie odbyło się 10 grudnia w jego rodzinnej Trzcianie k. Bochni.

Jego wolą było, by tam został pochowany. Liturgii przewodniczył bp Paweł Socha z diecezji zielonogórsko-gorzowskiej. W niej kapłan posługiwał przez ponad pół wieku.

Ks. Dionizy urodził się 26.09.1934 r. i po nauce w miejscowej szkole podstawowej i maturze w Bochni wstąpił do Wyższego Seminarium Duchownego w Tarnowie. Wyświęcony na kapłana 29.09.1957 r. przez 12 lat duszpasterzował w rodzimej diecezji tarnowskiej – w parafiach Czermin, Gnojnik i Krynica.

W 1968 r. odpowiedział na apel bpa Pluty i wyjechał na zachód, aby pomagać duszpastersko w diecezji gorzowskiej. Tam po kilku latach posługi wikariusza w Strzelcach Krajeńskich został administratorem w parafii w Ośnie Lubuskim. Dwadzieścia lat swojej posługi jako proboszcz ofiarował parafianom z Klenicy.

Uroczystościom pogrzebowym w Trzcianie koło Bochni przewodniczył ks. bp Paweł Socha, pomocniczy biskup senior diecezji zielonogórsko-gorzowskiej. Mszę koncelebrowali również kapłani rocznikowi z tarnowskiego seminarium, rodacy z Trzciany i z Klenicy. W wygłoszonej homilii bp Paweł dziękował Bogu, diecezji tarnowskiej i parafii w Trzcianie za dar powołań kapłańskich, którzy wyjechali na tzw. Zachód, aby tam pełnić swoją posługę. Wśród nich był ks. kan. Dionizy Łyduch.

Kanwą do pogrzebowych rozważań stały się słowa Ewangelii z kazania na Górze, gdzie Jezus zawarł swój styl życia i ukazuje wzór chrześcijańskiego życia. Te słowa – zdaniem kaznodziei – dobrze ukazują cel dążeń zmarłego ks. Dionizego, który w pamięci parafian i biskupa zapisał się jako człowiek cichy, pokorny i czystego serca. Prowadząc skromne życie dobrami materialnymi obdarzał Kościół.

Ks. bp Paweł, znając ks. Dionizego od początku jego pracy w diecezji zielonogórsko-gorzowskiej, przez ponad 50 lat obserwował jego umiłowanie Matki Bożej i pobożność maryjną pielęgnowaną przez niego od dzieciństwa i pogłębianą w życiu kapłańskim. Wobec tego świadectwa fakt, iż kapłan odszedł do wieczności w uroczystość Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny, a jego pogrzeb sprawowany był we wspomnienie Matki Bożej z Loretto, nabiera symbolicznego znaczenia.

Miejscowy proboszcz – ks. kan. Władysław Midura wspominał kapłana – rodaka jako człowieka gorliwego. W czasie spędzanych w Trzcianie wakacji chętnie pomagał duszpastersko. Zapisał się w pamięci jako człowiek optymizmu i poczucia humoru.

Przedstawiciela parafian z Trzciany – pani Janina Węglarz – w słowie pożegnania wygłoszonym po Mszy św. dziękowała Bogu za powołanie kapłańskie ks. Dionizego i wspominała jego powroty do rodzinnej parafii, m.in. na parafialne uroczystości czy kapłańskie jubileusze.

Po Mszy św. żałobnej ciało ks. Dionizego zostało złożone w kapłańskim grobowcu na miejscowym cmentarzu.