Czterech jeźdźców Apokalipsy i FC 56

Beata Malec-Suwara Beata Malec-Suwara

publikacja 07.04.2021 19:30

O koniach, które mogą stratować małżeństwo, i samolocie, który pomoże wzbić się małżonkom na wyżyny świętości, mówił bp Artur Ważny w Mościcach.

Czterech jeźdźców Apokalipsy i FC 56 Biskup Artur za papieżem Franciszkiem przekonywał, że małżeństwo to nie jest gotowy projekt, ale wymaga nieustannej pracy dzień do dniu. Beata Malec-Suwara /Foto Gość

W kościele w Tarnowie-Mościcach obchody Roku Rodziny rozpoczęły się wieczorem małżeńskim, którego gościem był bp Ważny. Spotkanie zorganizowała mościcka wspólnota Domowego Kościoła. Było ono otwarte także dla małżeństw spoza wspólnoty i transmitowane. Biskup oparł swoją konferencję o adhortację apostolską papieża Franciszka Amoris laetitia, a homilię - o Familiaris Consortio Jana Pawła II. Na postawie tych dwóch papieskich dokumentów mówił o czterech jeźdźcach Apokalipsy, którzy mogą stratować małżeństwo, i "samolocie" FC 56, który pomoże wzbić się małżonkom na wyżyny świętości.

Czterech jeźdźców Apokalipsy i FC 56   Członkowie wspólnoty Domowego Kościoła wręczyli biskupowi własnoręcznie wykonany dar. Beata Malec-Suwara /Foto Gość

Biskup Artur za papieżem Franciszkiem przekonywał, że małżeństwo to nie jest gotowy projekt, ale wymaga nieustannej pracy dzień do dniu. Ba, ono wraz ze stażem może być coraz smaczniejsze, piękniejsze, atrakcyjniejsze, jednak małżonkowie powinni mieć świadomość różnego rodzaju przeciwności, które zwykle sprawiają, że ich więź przestaje być trwała, a wręcz się rozsypuje. Dzieje się tak, kiedy spojrzenie małżonków na siebie staje się krytyczne, bezlitosne, inkwizytorskie; kiedy kontroluje się zasługi, podważa się prawa; kiedy pojawiają się roszczenia, konkurencja, samoobrona; kiedy wkrada się obojętność.

Biskup porównał te przeciwności do czterech jeźdźców Apokalipsy, którzy niszczą wszystko, co spotykają na swojej drodze, tratują małżeństwo. Takim jeźdźcem, który najczęściej jako pierwszy wkracza w małżeństwo, jest krytycyzm - wytykanie sobie błędów, nie zwracając uwagi na to, co piękne i dobre w naszej relacji. - Bardzo boli, kiedy mówi się "ty nigdy" albo "ty zawsze", zamiast dzielić się swoimi uczuciami, które wtedy przeżywamy. Czy my przypadkiem nie za bardzo skupiamy się na swoich błędach? - pytał biskup.

Kolejnym jeźdźcem, który pojawia się w małżeństwie po to, by je zniszczyć, jest pogarda wyrażana słowami lub niewerbalnie. - To rodzaj kwestionowania drugiej strony, totalnych pretensji, wytykanie, aż do bolesnego braku szacunku. Drwimy z siebie, jesteśmy złośliwi, by poniżyć. To koń, który tratuje nasze relacje nieustannie - tłumaczył bp Artur.

Trzecim jeźdźcem wprowadzającym czas Apokalipsy w naszych małżeństwach jest postawa obronna, defensywna, wycofanie z powodu traktowania wszystkiego, co druga strona mówi, jako atak, który czasem nim wcale nie jest. Czwarty niszczący koń to obojętność, ignorowanie, uciekanie, nieobecność.

Pokonać tych jeźdźców można jedynie w szczerej rozmowie, dialogu małżeńskim, zrozumieniu. Jak radzi papież Franciszek, na każdym etapie życia małżeńskiego trzeba usiąść do renegocjacji umów tak, aby w małżeństwie nie było zwycięzców i przegranych, ale aby oboje zwyciężyli. - Kiedy małżeństwo zwycięża, a nie jedno z dwojga, wtedy nikt nie czuje się upokorzony - tłumaczył biskup. Zwrócił przy tym także uwagę na to, że kryzys w małżeństwie nie musi być porażką, ale każdy jest szansą na wzrost i umocnienie małżeńskiej więzi. Przekonywał, że na każdym etapie małżeństwa ważne jest odkrywanie siebie nawzajem. To w tej relacji odnajdujemy własną tożsamość.

Odkrywanie siebie na nowo staje się możliwe dzięki dialogowi, a ten z kolei potrzebuje czasu. Aby miłość mogła wzrastać, potrzebuje dyspozycyjnego i bezinteresownego czasu na rozmowę i spojrzenia sobie w oczy. Za papieżem Franciszkiem bp Artur radził, by tygodniowy rytm przerywany był rodzinnym świętowaniem. Zachęcał do rytuałów, które w małżeństwie będą pielęgnowane jak ten, by rano pocałować się nawzajem, a wieczorem jedno drugie błogosławić.

Mówił o niedzieli, kiedy przestajemy działać po to, by Bóg działał w naszym życiu. Zachęcał do rodzinnej modlitwy, ale też modlitwy w samotności, by każde z małżonków mogło Panu Bogu przedstawić swoje tajemne krzyże, o których nie zawsze da się powiedzieć nawet żonie czy mężowi. Mówił o umiejętności przebaczania, która jest kluczowa.

Za papieżem Franciszkiem wyliczał również pochopne i z gruntu błahe powody prowadzące do decyzji o rozejściu się, podejmowane przez małżonków najczęściej w emocjach. Przypomniał także apel Ojca Świętego: "Rodziców żyjących w separacji błagam: nigdy, nigdy, nigdy nie traktujcie dzieci jak zakładników! (...). Czymś nieodpowiedzialnym jest niszczenie obrazu ojca lub matki, aby pozyskać uczucia dziecka, aby zemścić się lub bronić, bo to zniszczy życie wewnętrzne tego dziecka i spowoduje rany trudne do uleczenia".

Biskup przypomniał także, że małżeństwo jest powołane do świętości. "Samolotem", który pomoże wznieść się małżonkom ku Bogu, są wskazania zawarte w FC 56, czyli w 56. punkcie Familiaris Consortio Jana Pawła II. Motywami, z których małżonkowie powinni czerpać, realizując wzrastanie ku świętości, są: stworzenie, przymierze, krzyż, zmartwychwstanie i znak.

- Motyw stworzenia przypomina o tym, że w małżeństwie Pan Bóg stawia was naprzeciw siebie, byście się wzajemnie stwarzali. Żadna inna kobieta nie będzie cię stwarzać do tego, byś był mężem, a żaden inny mężczyzna do tego, byś była żoną. To kobieta stwarza mężczyznę jako męża, a mężczyzna kobietę jako żonę. To istotne, by mieć to poczucie aktu stwórczego, że jesteście dla siebie nawzajem ważni i potrzebni - zauważył biskup.

Wyjaśniając, na czym polega motyw przymierza, bp Artur tłumaczył jego wyjątkowość, polegającą nie na wymianie darów, funkcji czy powiązań, ale wymianie osób. - Bierzecie siebie nawzajem w całości, z tym, co piękne, ale i z tym, co jeszcze nie jest dobre, z wadami - dodał. Z tym zaś wiąże się kolejny motyw - krzyża. Tu wzorem dla małżonków jest Chrystus, którego zaślubiny z Oblubienicą, czyli każdym z nas jako członkiem Kościoła, są tak mocne, że On z krzyża nie zejdzie, mimo że był kuszony.

- W małżeństwie jest tak samo. Można w nim dostrzec podobny motyw krzyża i wierności do końca. Ze strony świata pojawia się dzisiaj wiele takich pokus, by zejść z krzyża. Tym jednak, którzy będą wierni, Bóg obiecuje zmartwychwstanie. To właśnie kolejny motyw, który nas zaskakuje. Jeśli jednak kryzysy nas nie pokonają, to możemy być pewni, że pojawi się zmartwychwstanie, nowa jakość, nowe życie, a małżeństwo będzie coraz piękniejsze - mówił biskup.

Ostatni to motyw znaku, czyli sakramentu małżeństwa, budowanie go na Bożej łasce, by móc coraz wyżej wznosić się owym "samolotem" FC 56.