Wyli z zimna i głodu

Beata Malec-Suwara

|

Gość Tarnowski 16/2021

publikacja 22.04.2021 00:00

Agnieszka Kruszyńska-Idzior na postawie relacji świadków zrekonstruowała świat niemieckiego obozu pracy przymusowej w Pustkowie. Przerażający. Prawdziwy.

W 1964 roku w miejscu kaźni postawiono pomnik upamiętniający pomordowanych. W 1964 roku w miejscu kaźni postawiono pomnik upamiętniający pomordowanych.
Beata Malec-Suwara /Foto Gość

Historią Pustkowa interesowałam się od dawna, kiedy byłam jeszcze nastolatką. Najstarsi sąsiedzi i znajomi opowiadali o wojnie. Na przykład o tym, jak Niemcy wozili do Blizny pobliską linią kolejową fragmenty rakiet V-2, jak niedaleko mojego domu prowadzili wielkie gospodarstwa rolne, jak znęcali się nad ludźmi w obozie, na przykład nad jeńcami sowieckimi, których przetrzymywali na mrozie pod gołym niebem i nie dawali im nic do jedzenia. Więźniowie byli zziębnięci i wycieńczeni tak bardzo, że ich jęki słychać było w sąsiednich miejscowościach, np. w Paszczynie. Mieszkańcy tych wsi byli przerażeni. Domyślali się, jaka tragedia rozgrywa się w ich sąsiedztwie – opowiada Agnieszka Kruszyńska-Idzior, autorka książki o niemieckim obozie pracy w Pustkowie zatytułowanej „Góra Śmierci”.

Dostępne jest 15% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.