Tropie. Jesteśmy spadkobieracami

Grzegorz Brożek Grzegorz Brożek

publikacja 11.07.2021 16:30

W niedzielę 11 lica odbyły uroczystości odpustowe ku czci św. Andrzeja Świerada.

Tropie. Jesteśmy spadkobieracami W czasie uroczystości na ołtarzu wierni złożyli miód, który potem został pobłogosławiony. Grzegorz Brożek /Foto Gość

Od czasów św. Andrzeja Świerada minęło tysiąc lat. Jedynym historycznym świadkiem tamtych czasów jest kościół parafialny w Tropiu, który w części ma pochodzić z XI wieku. Święty Świerad był wcześniejszy niż ta świątynia. Trudno o nim coś nowego powiedzieć, trudno coś nowego odkryć. Święty, tak nam historycznie odległy, może nawet razić anachronizmem przez opowiadane legendy.

- Przed pandemią na św. Andrzeja Świerada mieliśmy tu prawdziwe tłumy. Teraz to powoli zaczyna wracać. Są pielgrzymi, a także turyści. Jednych przyciąga samo miejsce, innych jeden z najstarszych polskich świętych - mówi ks. Andrzej Piórek, kustosz sanktuarium w Tropiu.

Tropie. Jesteśmy spadkobieracami   Procesja wokół romańskiego kościoła w Tropiu. Grzegorz Brożek /Foto Gość

Niemniej jednak św. Świerad wiele nas dziś uczy. - Wiadomo, były inne czasy, inne obyczaje, inna religijność. Mówi się, że wiele pościł. W Wielkim Poście jadł ponoć 1 orzecha dziennie i z tego żył. Czego może nas dziś nauczyć? Na przykład tego, żeby poprzestawać na małym. Niewiele potrzebował, służył Bogu, służył ludziom, głosił Ewangelię - dodaje ks. Piórek. Pracowitość, modlitwa, czuwanie, umartwienie, asceza. - Niektórzy gotowi są z tego się śmiać, ale takie był model świętości, to nie było żadne dziwactwo - dodaje duszpasterz.

Niedziela około 13 lipca jest dniem odpustu ku ci św. Andrzeja Świerada. - Jak w Środę Popielcową błogosławi się orzechy, tak w dzień odpustu - miód i kłosy zbóż. Wszystkie razem były kiedyś strawą św. Andrzeja Świerada. Ja się urodziłem w Kamiennej Górze, na Dolnym Śląsku, ale mój tato urodził się tu, niedaleko, w Rożnowie jeszcze w 1899 roku. Zawsze chodził do św. Andrzeja na odpust. Rodzina też zawsze była do tego przyzwyczajona, że św. Świerad to jest nasz święty, że mamy wobec niego zobowiązanie - mówi Michał Tobiasz, pszczelarz z Roztoki.

Tropie. Jesteśmy spadkobieracami   Słowo Boże głosił obchodzący jubileusz 25-lecia kapłaństwa salezjanin z miejscowej parafii ks. Andrzej Policht. Grzegorz Brożek /Foto Gość

Sumie przewodniczył miejscowy rodak ks. Andrzej Policht, salezjanin, który dziękował Bogu za 25 lat kapłaństwa. Zachęcał wiernych, by odkrywać Boży plan wobec siebie. - Święty Andrzej Świerad poddał się planowi, który przygotował dla niego Bóg. Odkrywał ten plan - mówił ks. Andrzej. To, że Bóg nas kocha, jest oczywistością. Syna swojego wydał za każdego człowieka. Za ciebie i za mnie. - Ale musisz na pewno odpowiedzieć sobie na pytanie, kim Bóg jest dla ciebie. Tego uczą nas św. Andrzej Świerad i św. Benedykt, którzy tu spotkali Boga. Gdyby nie było tego miejsca, gdyby oni nie spotkali tu Boga, nie powiedzieli „Ty kieruj naszym życiem, bo mu chcemy Cię słuchać”, nie byłoby nas dziś tutaj. Jesteśmy ich spadkobiercami - mówił salezjanin.