Łąkta-Lipnica Murowana. Trzeci raz do Szymona

Tomasz Kępa

publikacja 17.07.2021 17:10

Pątnicy z parafii w Łąkcie trzeci raz pieszo pielgrzymowali do sanktuarium św. Szymona w Lipnicy Murowanej.

Łąkta-Lipnica Murowana. Trzeci raz do Szymona Grupa z Łąkty w drodze do Lipnicy Murowanej. Tomasz Kępa

- Pierwszy raz piesza pielgrzymka z Łąkty poszła do św. Szymona w 2018 roku. W następnym roku była druga pielgrzymka, a rok temu przerwa - wymuszona przez pandemię. Jednak w tym roku udało się znów powrócić do pielgrzymowania. Cieszę się, że w drogę z naszej niewielkiej parafii ruszyło ok. 100 osób - mówi ks. Janusz Czajka, proboszcz parafii.

Duża grupa wiernych, dzieci i dorosłych, wyruszyła, by podczas drogi modlić się i prosić w różnych własnych potrzebach i intencjach. Pielgrzymkę rozpoczął i prowadził ks. Mariusz Ogorzelec, wikariusz w Łąkcie, w drodze dołączył także ks. Janusz Czajka. 

Trasa pielgrzymki wiodła główną drogą w stronę Muchówki, a następnie w stronę Lipnicy Murowanej. Podczas wędrowania wspólnie odmawiani Różaniec i śpiewano pieśni. Gdy pielgrzymi dotarli na lipnicki rynek, przed kościołem czekał na nich lipnicki wikariusz ks. Łukasz Mikoś, który przywitał wszystkich.

Pielgrzymi udali się następnie na Mszę św., którą koncelebrowało 10 kapłanów, m.in. księża krajanie z Lipnicy Murowanej, ks. Mateusz Świstak z Ukrainy, ks. prał. Władysław Midura z Trzciany wraz z tegorocznym prymicjantem o. Tomaszem Kaczmarczykiem, bernardynem. Głównym celebransem wieczornej Mszy św. był ks. Janusz Czajka. Kaznodzieją tygodniowego odpustu jest o. Zenon Burdak. - Grupa z parafii Łąkta jest najliczniejszą grupą, wspólnotą, która przychodzi do tego sanktuarium pieszo - mówi ks. Mariusz Jachymczak, kustosz sanktuarium.

Pielgrzymi wędrujący do św. Szymona niosą różne intencje. Jedni dziękują za otrzymane łaski, za zdrowie, inni proszą o opiekę Szymona i wstawiennictwo w codziennych sprawach, troskach i kłopotach, a są również tacy, którzy przepraszają za to, że nie zawsze żyli zgodnie z przykazaniami. Jednak wszystkim przyświecał jeden cel - aby zawierzyć swoje życie i rodziny opiece tego wielkiego i świętego patrona w czasie epidemii, która doświadczyła nasz kraj.