Była żoną, matką, wdową, zakonnicą. Od 25 lat jest błogosławioną

bs

publikacja 09.10.2021 08:40

To w Nowym Sączu wydarzył się cud, który przyczynił się do beatyfikacji matki Marceliny Darowskiej, założycielki zgromadzenia sióstr niepokalanek.

Była żoną, matką, wdową, zakonnicą. Od 25 lat jest błogosławioną Uczennice szkoły prowadzonej przez siostry niepokalanki noszą charakterystyczne stroje z marynarskimi kołnierzami. arch. niepokalanek w Nowym Sączu

Klasztor Zgromadzenia Sióstr Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Marii Panny, zwany Białym Klasztorem, jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych miejsc w Nowym Sączu. Wybudowała go bł. matka Marcelina Darowska, założycielka ss. niepokalanek. 6 października minęła 25. rocznica jej beatyfikacji. To w Nowym Sączu wydarzył się cud, który przyczynił się do wyniesienia jej na ołtarze.

Była żoną, matką, wdową, zakonnicą. Od 25 lat jest błogosławioną   Bł. Matka Marcelina Darowska z rodziną. arch. sióstr niepokalanek

Nie pochodziła z Nowego Sącza. Urodziła się w Szulakach na tzw. polskiej Ukrainie. Mając 22 lata, wyszła za mąż. Miała dwójkę dzieci - syna Józefa i córkę Karolinę. W wieku 25 lat została wdową. Pół roku po śmierci męża, zmarł jej 2-letni syn. - Dla podratowania zdrowia i sił po tragedii rodzina wysłała ją do kurortów europejskich, gdzie poznała ojców zmartwychwstańców. W Rzymie założyła wraz z Józefą Karską pod ich kierunkiem Zgromadzenie Sióstr Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny. Zgromadzenie miało być dla Polski, której wtedy nie było na mapach Europy. Przyświecała jej myśl, by odbudować społeczeństwo przez wychowanie mądrych kobiet, które będą wychowawczyniami nowych pokoleń, będą zakładały rodziny z dobrymi wartościami - opowiada s. M. Eliza, niepokalanka z Białego Klasztoru.

Zasady wychowawcze, które zapisywała, nie straciły na aktualności. Matka pozostawiła po sobie 143 tomy rękopisów. Wśród jej notatek wiele jest takich, do których i dziś warto wracać. M.in. pisała:

"Świat jest odbiciem rodziny - cały jej upadek uwydatnia się w smutnym stanie dzisiejszego świata i woła naprawy, dźwignięcia, świętości".

- Marcelina Darowska szukała nowych fundacji pod budowę klasztorów. Pierwszy był w Jazłowcu (Ukraina). Czwartą z kolei fundacją był klasztor postawiony przez błogosławioną w Nowym Sączu. Wybudowała tu klasztor o pięknej bryle, sprowadziła siostry i rozpoczęła dzieło wychowania dziewcząt. Szkoła od 124 lat trwa do dziś - zauważa s. M. Eliza.

Wylicza także rozwijające się przy Białym Klasztorze nowe dzieła. Od 10 lat istnieje tutaj przedszkole im. Jana Pawła II. Siostry mają też szkołę średnią: technikum o kierunku gastronomicznym i turystycznym, a także szkołę branżową w zawodzie kucharz. Również prowadzą internat. W związku z profilem gastronomicznym, powstała myśl założenia ciastkarni „Biały Klasztor”, w której dziewczęta zdobywałyby doświadczenie zawodowe, a dochód wspierał rozwój szkoły. I tak jest.

Była żoną, matką, wdową, zakonnicą. Od 25 lat jest błogosławioną   Siostry przy klasztorze mają szkołę średnią: technikum o kierunku gastronomicznym i turystycznym, a także szkołę branżową w zawodzie kucharz. arch. niepokalanek w Nowym Sączu

- Na części ziemi, którą kupiła wówczas Matka Marcelina, a którą siostry ofiarowały parafii, został wybudowany kościół Matki Bożej Niepokalanej oraz wyrosło piękne sanktuarium św. Rity - dodaje s. M. Eliza.

Błogosławiona Marcelina mieszkała w Białym Klasztorze przez kilka lat. Znajduje się tu zachowana po niej cela zakonna, w której są zgromadzone pamiątki i przedmioty, których używała. Ponadto to właśnie tu, w Nowym Sączu, wydarzył się cud, który przyczynił się do beatyfikacji Matki Marceliny.

Była żoną, matką, wdową, zakonnicą. Od 25 lat jest błogosławioną   Cela z pamiątkami po bł. Matce Marcelinie w Białym Klasztorze w Nowym Sączu. arch. niepokalanek w Nowym Sączu

Siostry z sądeckiego klasztoru wraz z matką uzdrowionego chłopca gorąco modliły się za wstawiennictwem służebnicy Bożej matki Marceliny Darowskiej o łaskę zdrowia dla niego. Bernard jako 8-miesięczne dziecko nie siedział, nie wstawał, nie podnosił nawet głowy. Wynik komputerowego prześwietlenia czaszki 10-miesięcznego dziecka brzmiał jak wyrok: "korowo-podkorowy zanik mózgu - nieuleczalne schorzenie bez możliwości poprawy".

"Po wyczerpaniu wszystkich medycznych specjalistycznych możliwości leczenia, po orzeczeniu neurologa i neurochirurga, że dziecko nigdy nie będzie chodziło ani siedziało, udałam się zrozpaczona do znajomych niepokalanek w Nowym Sączu, które mi dały modlitwę o beatyfikację i o łaski za przyczyną sł. Bożej Matki Marceliny Darowskiej. Zaczęłam odmawiać nowennę oraz Różaniec, błagając o ratunek dla beznadziejnie chorego dziecka. Dziewiątego dnia nowenny doznałam łaski: Bernard po raz pierwszy nagle usiadł - miał wtedy 10 i pół miesiąca. Od tego czasu obserwowałam szybki rozwój dziecka: w pół roku później zaczął chodzić i mówić. Po przeprowadzeniu wszystkich badań kontrolnych pod względem fizycznym i psychomotorycznym oraz pracy mózgu (EEG) - stwierdzono normalny rozwój dziecka" - opisywała cud uzdrowienia mama chłopca Magdalena Płoskonka.

6 października minęło 25 lat od beatyfikacji Marceliny Darowskiej, której dokonał św. Jan Paweł II w Rzymie. Również i dziś bł. Marcelina wyprasza wiele łask rodzinom, a zwłaszcza bezdzietnym małżeństwom proszącym o dar potomstwa.