Jak żyć po stracie dziecka?

Beata Malec-Suwara Beata Malec-Suwara

publikacja 15.10.2021 22:10

Na cmentarzu komunalnym w tarnowskich Mościcach 15 października odbył się pogrzeb 78 dzieci zmarłych przed narodzeniem w tarnowskich szpitalach.

Jak żyć po stracie dziecka? Kondukt pogrzebowy. Beata Malec-Suwara /Foto Gość

Ponadto dokonano symbolicznego pochówku kilkudziesięciu dzieci utraconych, których imiona, zapisane na kartkach, zostały uroczyście wyczytane, a następnie złożone do grobowca. Uroczystości pogrzebowej, którą poprzedziła Msza św. w mościckim kościele w intencji rodziców cierpiących z powodu straty dziecka lub dzieci, przewodniczył bp Artur Ważny.

To on od początku towarzyszył i wspierał małżeństwa dziś tworzące Fundację Opes 139 w powstaniu grobowca i pomnika dziecka utraconego na mościckim cmentarzu. On także prowadził wiele rekolekcji dla osób, które doświadczyły straty dziecka - uzdrowienie po poronieniu, ale także uzdrowienie po aborcji.

Dzień Dziecka Odzyskanego

W czasie homilii biskup zauważył, że przez długi czas utrata dziecka nienarodzonego była, a może i nadal bywa, czymś wstydliwym, skrytym. - Gromadzimy się tutaj po to, by to, co nazywa się Dniem Dziecka Utraconego, nazywało się Dniem Dziecka Odzyskanego, a jednocześnie dniem odzyskania nadziei - mówił.

Wskazywał, że tym, który może dać nadzieję, jest Jezus. To przy Nim jest nadzieja, do Niego trzeba przyjść. On zaprasza do tego, byśmy żyli prawdziwie, nie udawali, nie wstydzili się swoich uczuć.

- Jezus mówi: "Strzeżcie się obłudy faryzeuszów". Obłuda to jest hipokryzja, życie za maską. I to nie jest jakiś wyrzut, ale zaproszenie do tego, żebyśmy żyli prawdziwie, żebyśmy nie cierpieli po kryjomu, żebyśmy się nie wstydzili tego, że doświadczamy bólu, cierpienia, krzywdy, nie nosili w sobie pretensji. Jezus mówi: nie noście w sobie kwasu, nie żyjcie za maską, nie udawajcie, bądźcie przede mną prawdziwi. "Nie ma bowiem nic ukrytego tego, co by nie wyszło na jaw" - przekonywał słowami Ewangelii bp Artur Ważny.

Tłumaczył, że śmierć nie jest czymś najgorszym, co nas może spotkać. - Owszem, to jest bolesne, trudne doświadczenie, ale gorżej jest stracić więź z Bogiem - mówił, zachęcając do otwarcia się przed Jezusem, by poczuć Jego przyjaźń, to, że On jest przy nas w każdej chwili naszego życia. - Nie bójcie się śmierci, zwłaszcza śmierci dzieci niewinnych. Nie bójcie się! Miłość usuwa lęk. Pozwólcie się kochać, wtedy Boża miłość was ocali. Śmierć nie będzie straszna i nie będzie dominować - dodał.

Masz prawo cierpieć

Biskup Artur Ważny mówił także o tym, jak żyć po stracie dziecka, jak poradzić sobie z cierpieniem. Po pierwsze - jak zwrócił uwagę - to nie obwiniać się za to, co się stało. - Myślę, że niektórzy, zwłaszcza kobiety, które przeżyły takie doświadczenie, i to nie raz, czują się czasami winne, że coś zaniedbały, czegoś nie dopilnowały, że w jakiejś sferze zawiodły. Czasem może być to obwinianie kogoś innego. Jezus mówi: zostawmy to - podkreślał biskup.

Jak żyć po stracie dziecka?   Uroczystości pogrzebowej, a także Mszy św. przewodniczył bp Artur Ważny. Beata Malec-Suwara /Foto Gość

Zachęcał zwłaszcza kobiety, by dostrzegły, że nie są jedyną osobą, która przeżywa cierpienie z powodu utraty dziecka. Choć po swojemu, to cierpią też mąż, bliscy, dziadkowie, rodzeństwo. Każdy po swojemu.

Zachęcał też, by nie pozwolić, by mówiono nam, że nic się nie stało. - Myślę, że wiele kobiet słyszy takie głosy, które są totalnie sprzeczne z tym, co one odczuwają. Ważne, żeby powiedzieć: "Mam prawo cierpieć, bo ktoś, kto miał żyć, miał być radością życia, zniknął, nie ma go". Stało się - tłumaczył.

Wskazywał również, by nie starać się za wszelką cenę sobie udowodnić, że sami damy radę. - Czasem po takich słowach, że "nic się nie stało", wycofujemy się i próbujemy sobie jakoś radzić w samotności. Doświadczenie uczy, że to się ciągnie potem przez lata - zauważył.

Biskup Artur Ważny zwrócił też uwagę na to, aby nie traktować siebie jak "odmieńca", że jest się kimś naznaczonym, gorszym. - Nie jesteś porażką, błędem, grzechem. Ważne, żeby oddzielić to, co się stało, od swojej tożsamości, bo czasem i takie pokusy się pojawiają - dodał.

Przestrzegał, by nie uciekać w samotność. - Ona jest poniekąd potrzebna na jakimś etapie po to, by spotkać się z Bogiem, ze sobą, żeby przecierpieć, ale nie uciekać, bo to po latach wróci ze zdwojoną siłą albo jeszcze większą. Nigdzie nie uciekniemy, musimy się zmierzyć z tym, co się stało - tłumaczył.

Mówił również o tym, by nie oczekiwać, że się będzie takim samym człowiekiem jak kiedyś. - To już jest doświadczenie, które naznacza nas na całe życie, zmienia nas, wcale nie musi na gorsze. Zawsze jednak zostaje ślad, jak po ranie zostaje blizna, już nie będziemy tacy sami, ale jeśli się pozwolimy Bogu prowadzić, On nas będzie uzdrawiał - przekonywał.

Jak żyć po stracie dziecka?   Urna z ciałami 78 dzieci martwo urodzonych. Beata Malec-Suwara /Foto Gość

- Wiele małżeństw z Fundacji Opes 139, współorganizującej dzisiejsze wydarzenie, to osoby, które przeżyły doświadczenie straty swojego dziecka. Mogą dawać świadectwo, że Pan Bóg ciągle zaskakuje, ciągle daje coś nowego, że z tego cierpienia, śmierci, straty, światła, które zabłysło i zgasło, pojawiła się nowa droga, nowe światło, które nie wiemy, dokąd nas zaprowadzi, ale cały czas jak Abraham chcemy iść i ufać Panu Bogu - mówił biskup.

Kolejna rzecz, na jaką wskazywał, to to, żeby niczego nie przyspieszać. - Czasem w relacjach małżeńskich tak bywa, że mąż inaczej przeżywa stratę, on by chciał już iść dalej. Pamiętam pytania mężczyzn: "Co ja mam robić? Ja nie rozumiem". Bądź z żoną, poczekaj, nie przyspieszaj, bo jak ty pójdziesz, to ona zostanie i się rozejdziecie. Potrzeba, żebyś zatrzymał się. Chociaż nie rozumiesz, bądź, poczekaj, zatrzymaj się. Uczcie się przeżywać to doświadczenie w taki sposób, by potem móc iść razem dalej - wskazywał.

Zwłaszcza młodym małżeństwom radził, by nie próbowały na siłę "zastępować" straconego dziecka innym dzieckiem. - Czasem tak może być, że pod wpływem traumy, trudnej sytuacji, żeby zagłuszyć ból, który nie został uleczony od razu, rodzi się pragnienie, żeby pojawiło się następne dziecko. Wtedy ono jest dzieckiem "zastępczym", naznaczonym inną tożsamością. To potem wychodzi w relacjach rodzinnych - przestrzegał.

Zapewniał, że dzieci utracone "są szczęśliwe, biegają z Jezusem po łąkach rajskich i czekają na swoich rodziców". Tych, dla których cierpienie jest na tyle mocne, że potrzebują pomocy, zachęcał do udziału w rekolekcjach uzdrowienia po poronieniu. Takie w diecezji tarnowskiej są cyklicznie organizowane. Najbliższe odbywać się będą w Piwnicznej-Zdroju od 22 do 24 października. Wszelkich informacji na ten temat udziela s. Małgorzata Słomka SM (tel. 798 707 456).

Nie jesteś sama

Wiele inicjatyw wspierających rodziców po stracie dziecka podejmuje tarnowska Fundacja Opes 139. Oferuje bezpłatną pomoc, m.in. psychoterapeutów, lekarzy, którzy pomogą zdiagnozować przyczynę poronienia, czy zapewnia rozmowę z kapłanem. Organizuje także dla mam OPEStkowe warsztaty.

Jak żyć po stracie dziecka?   Pamiątki przygotowane dla uczestników pogrzebu. Beata Malec-Suwara /Foto Gość

22 października fundacja zaprasza zainteresowanych na konferencję "Nie jesteś sama". - To kolejny obszar naszej działalności, jaką jest wspieranie położnych. Zdajemy sobie sprawę, że to one są na tej pierwszej linii frontu i one też oczekują wsparcia od nas. Cieszymy się, że możemy wyjść temu naprzeciw. Oczywiście, ta konferencja jest nie tylko dla nich. Zapraszamy także psychologów i wszystkich, którzy chcą dowiedzieć się więcej na temat aspektów związanych z poronieniem - tłumaczy Joanna Sadowska, prezes Fundacji Opes 139.

Będzie mowa m.in. o tym, jak przygotować materiał poporonny do badania genetycznego, ale też dużo pojawi się informacji z psychoterapii, logoterapii, która jest nowością. Gościem konferencji będzie także Joanna Pietrusiewicz, prezes Fundacji "Rodzić po Ludzku" z Warszawy. To organizacja, która czuwa nad procedurami okołoporodowymi, by środowisko szpitalne mogło jak najlepiej zaopiekować się kobietą, która utraciła dziecko.

- To częsty problem, który kobiety zgłaszają. Mimo procedur nadal, choć już coraz rzadziej, zdarza się, że kobieta, która roni, leży na sali szpitalnej z kobietą, która za chwilę będzie rodzić dziecko - zauważa Joanna Sadowska.

Widzi także, jak wiele zmienia się w podejściu do kobiet po stracie, ale to właśnie dzięki temu, że one same coraz częściej głośno mówią o swoim cierpieniu, o tym, co czują, jak przeżywają ten czas. To na bazie takich doświadczeń i zrozumienia potrzeb zrodziła się Fundacja Opes 139, a wcześniej miejsce pamięci dziecka utraconego w Tarnowie czy teraz powstający w Dębicy pomnik dziecka utraconego. To, jak wiele osób zaangażowanych jest w pomoc przy ich powstaniu, zaskakuje ich samych, ale także dowodzi, jak Boże i potrzebne są to dzieła.