Dobry zapach

ks. Zbigniew Wielgosz ks. Zbigniew Wielgosz

|

GOSC.PL

publikacja 25.02.2022 14:15

W kawiarni Amakuru w Nowym Sączu, prowadzonej przez fundację misyjną Salvatti, napar z palonych na miejscu ziaren kawy pomaga ludziom.

Weronika i Łukasz postanowili zaglądnąć do Amakuru... Weronika i Łukasz postanowili zaglądnąć do Amakuru...
ks. Zbigniew Wielgosz /Foto Gość

W czwartek 24 lutego kawiarnia Amakuru (Rynek 7), którą prowadzi fundacja misyjna Salvatti, świętowała 1. rocznicę istnienia.

Urodzinowe spotkanie rozpoczęło się modlitwą o pokój na Ukrainie. Po niej zaproszeni goście mogli zobaczyć jak wypala się kawę. - Sprowadzamy ją z Rwandy i wypalamy na miejscu. Każdy może poczuć i zobaczyć, jak to wygląda - mówi manager Dawid Sobarnia.

Dar do palenia i parzenia kawy ma baristka Paulina. - Potrafi doskonale wyczuć, kiedy kawa jest lekko, średnio, a kiedy dobrze, mocno wypalona, co przekłada się później na jej smak w filiżance - podkreśla Dawid.

Pani Monika w odświętnym stroju rwandyjskich kobiet.   Pani Monika w odświętnym stroju rwandyjskich kobiet.
Strój wyraża radość, celebrację, świętowanie, a ozdoby na głowie symbolizują pomyślność, dostatek.
ks. Zbigniew Wielgosz /Foto Gość

Pomysł na sprowadzanie kawy z Rwandy - kraju zniszczonego przez wojnę domową jest kolejnym krokiem pomagania jej mieszkańcom. - Kiedyś dawało się ludziom rybę, potem wędkę, a teraz chcemy kupować od miejscowych tę przysłowiową rybę, żeby podnieść ich poziom życia, a zwłaszcza szansę na edukację dzieci - podkreśla ks. Jerzy Limanówka SAC, prezes Salvatti.

Co ciekawe – jak opowiada Monika Mostowska wiceprezes fundacji - kawa pochodzi z małych plantacji prowadzonych głównie przez kobiety. - Po wojnie borykały się z wielkimi problemami, biedą. Misjonarze zachęcili je do założenia własnego biznesu, dzięki któremu do Polski sprowadzamy obecnie dwa kontenery kawy rocznie. Kobiety zarabiają, a my możemy wspomagać nasze projekty misyjne - mówi pani Monika.

Na spotkanie przyjechał m.in. prezes fundacji Salvatti ks. Jerzy Limanówka SAC (z lewej).   Na spotkanie przyjechał m.in. prezes fundacji Salvatti ks. Jerzy Limanówka SAC (z lewej).
ks. Zbigniew Wielgosz /Foto Gość

Są one realizowane nie tylko w Afryce, ale również w Indiach i Europie Wschodniej. - Na Ukrainie odnowiliśmy podominikański klasztor w Biłohirii, w którym obecnie znajduje się dom dziecka. Myślimy z troską o naszych wschodnich sąsiadach i będziemy im pomagać przez naszych księży, którzy tam pracują - mówi ks. Limanówka.

Do tej pomocy dołożyli się już Weronika i Łukasz, którzy postanowili zaglądnąć do Amakuru w dniu jej urodzin. - Miejsce jest bardzo ciepłe, przytulne, z dobrą kawą, która pomaga - oceniają młodzi.

Więcej o działalności fundacji na stronie salvatti.pl.