Jeden budowali nasi dziadkowie, drugi ojcowie i mężowie

Beata Malec-Suwara Beata Malec-Suwara

publikacja 27.06.2022 11:30

Biskup tarnowski Andrzej Jeż 26 czerwca konsekrował kościół parafialny w Szczawie.

Jeden budowali nasi dziadkowie, drugi ojcowie i mężowie Uroczystość odbyła się w odpust parafialny ku czci Serca Jezusowego. Beata Malec-Suwara /Foto Gość

Podczas odpustu parafialnego ku czci Najświętszego Serca Pana Jezusa biskup tarnowski Andrzej Jeż dokonał dedykacji kościoła parafialnego w Szczawie.

Jego budowa rozpoczęła się 30 lat temu. Niesamowite jest to, że obok siebie stoją tu dwa kościoły. Jeden drewniany, nazywany partyzanckim, bo nawiązujący choćby wystrojem do bogatej tradycji i historii działania na tym terenie 1 pułku strzelców podhalańskich, poświęcony w 1962 roku. Drugi - w niedzielę 26 czerwca konsekrowany - większy, murowany, piękny, poświęcony Sercu Jezusowemu, z mocnym kultem Miłosierdzia Bożego. Oba są dziełem rąk i ofiar głównie miejscowych ludzi.

Pierwszy proboszcz tej parafii, erygowanej 42 lata temu, ks. Edward Fąfara kończył budowę jednego kościoła i rozpoczął kolejnego. - Jeden budowali nasi dziadkowie, a drugi ojcowie i mężowie - mówią panie z Koła Gospodyń Wiejskich w Szczawie.

Jeden budowali nasi dziadkowie, drugi ojcowie i mężowie   Budowa pięknego kościoła w Szczawie rozpoczęła się 30 lat temu, kiedy proboszczem wspólnoty był ks. Edward Fąfara. On także kończył budowę drewnianej świątyni. Beata Malec-Suwara /Foto Gość

Duszpasterstwo w Szczawie zaczęło się rodzić przed wojną, kiedy to w 1932 roku księża z Kamienicy, do której ta miejscowość należała, rozpoczęli odprawiać Msze św. dla miejscowych w tzw. białej kapliczce św. Floriana. W czasie wojny na Eucharystię schodzili tu partyzanci działający w okolicznych lasach, wspierani i dożywiani przez mieszkańców Szczawy.

Od 1958 roku zaczęli organizować tu znane na całą Polskę i stawiane za wzór odpusty partyzanckie. Partyzantów ze Szczawy przy niejednej okazji pozdrawiał papież Jan Paweł II. Raz w Tarnowie w czasie beatyfikacji bł. Karoliny. Pisał też do nich listy. Jako biskup i kardynał poznał doskonale te tereny. Tędy prowadzi szlak papieski.

Jeden budowali nasi dziadkowie, drugi ojcowie i mężowie   Od tej kapliczki rozpoczęło się duszpasterstwo w Szczawie. Beata Malec-Suwara /Foto Gość

Dziś pamięć o chłopcach z lasu przechowywana jest w stojącym obok kościołów Muzeum 1 PSP, o które troszczy się pan Jan Rusnak, bo jako młody chłopak im to obiecał. - Jak były pierwsze odpusty partyzanckie, to oni przychodzili do mojego ojca. Ze trzydziestu zasiadało ich przy ognisku, śpiewali, wspominali, płakali. Potem, kiedy w latach 80. powstało tu muzeum, nieraz mawiali: "Janek, opiekuj się ty tu nami" - wspomina pan Jan.

Jeden budowali nasi dziadkowie, drugi ojcowie i mężowie   Jan Rusnak - kustosz Muzeum 1 PSP w Szczawie, które jest filią Muzeum Diecezjalnego w Tarnowie. Beata Malec-Suwara /Foto Gość

O duszpasterstwo oraz budowę i wyposażenie nowego kościoła troszczyli się kolejno trzej proboszczowie, oprócz wspomnianego już śp. ks. Edwarda Fąfary, przez kolejne ponad 12 lat ks. Zygmunt Warzecha, dziś proboszcz w Szczucinie i dziekan tego dekanatu, a od 2007 roku ks. Leon Królczyk. To on z monograficzną dokładnością w czasie uroczystości wyliczał kolejne etapy prac przy kościele, dziękując za współpracę w tym dziele parafianom.

Jeden budowali nasi dziadkowie, drugi ojcowie i mężowie   W mensie ołtarzowej zostały umieszczone relikwie św. s. Faustyny i bł. Karoliny. Beata Malec-Suwara /Foto Gość

Wyrazy wdzięczności za trud, ofiarowaną modlitwę, cierpienie i ofiary miejscowi usłyszeli także z ust bp. Andrzeja Jeża. Dziękował starszym, którzy wraz z dziedzictwem przekazali młodemu pokoleniu wiarę, która pozwala przetrwać najtrudniejsze czasy. Mówił o Sercu Jezusowym i tętniących Jego życiem kościołach, ale także o olbrzymim potencjale Szczawy, które tkwi choćby w źródle leczniczych wód mineralnych. Nawiązał również do historii tego miejsca.

- Kiedyś lasy i ukształtowanie terenu chroniły partyzantów przed agresją Niemców, przed śmiercią. Dzisiaj mamy innego rodzaju zagrożenia, a zdobywanie wolności toczy się w nas. Kościół jest takim miejscem, które daje poczucie bezpieczeństwa, pozwala ustrzec się przed tym, co płynie złego ze świata, ale też dostrzec to, co dobre - wskazywał.

Mówił, że budowanie Kościoła w wymiarze wspólnotowym nigdy się nie kończy, ciągle trwa. Zachęcał do zaglądania do kościoła w dni powszednie na indywidualną adorację Najświętszego Sakramentu. - Wasz kościół ma żywe Serce, którym jest Jezus Chrystus Eucharystyczny. Nie zapominajcie o Nim - apelował.

Trudno, by tak się stało. Jedna z rodzin w darze ołtarza ofiarowała parafii piękną monstrancję. Sześciu kapłanów wywodzących się z tej parafii - kielich mszalny. Grupa modlitewna św. Rity bieliznę kielichową. Świecka misjonarka Marcelina Rusnak, posługująca od 2 lat w Afryce, przyniosła ornat - dar parafii dla misji. W Afryce posługuje także wywodzący się z tej wspólnoty o. Zbigniew Meus.

Równolatkiem parafii jest pochodzący ze Szczawy ks. Janusz Faltyn. Do kapłaństwa zaprowadziły go pierwsze piątki. - Kult Serca Bożego jest mi szczególnie bliski od małego, dzięki mojej mamie i jej prostej katechezie. Pomimo że miałem 4 km do kościoła na piechotę, nie byłem ani ministrantem, ani lektorem, przychodziłem na Msze św. w każdy pierwszy piątek. Pilnowałem pierwszych piątków także w liceum. One mobilizowały mnie do pracy nas sobą. Moje powołanie pojawiło się nagle w klasie maturalnej, z wyraźnym wezwaniem do wstąpienia na drogę kapłaństwa. W czasie pielgrzymki maturzystów w 1999 roku na Jasną Górę podjąłem ostatecznie decyzję. Do dziś dziękuję Panu Bogu za ten wyraźny znak i jednoznaczny głos, bo dzięki temu nigdy nie miałem wątpliwości, że jestem na właściwej drodze - mówi ks. Faltyn, który swoje kapłaństwo buduje na Sercu Jezusa i Maryi.

Jeden budowali nasi dziadkowie, drugi ojcowie i mężowie   Koło Gospodyń Wiejskich nagotowało pełny kocioł partyzanckiej grochówki. Beata Malec-Suwara /Foto Gość

Przedłużeniem uroczystości konsekracji świątyni w Szczawie było dalsze świętowanie na placu przy kościele. Mieszkańcy wraz z proboszczem ks. Leonem Królczykiem zatroszczyli się o poczęstunek dla wszystkich uczestników uroczystości. Koło Gospodyń Wiejskich nagotowało pełny kocioł partyzanckiej grochówki. Panowie, z zawodowym kucharzem na czele, przygotowali 2500 dań z grilla. Było ciasto, kawa, napoje, woda ze źródeł Szczawy i pełno atrakcji dla dzieci.