Stąd miłosierdzie Boże promieniuje ludzkim czynem. Nie zna granic

Beata Malec-Suwara Beata Malec-Suwara

publikacja 20.08.2022 17:40

Wolontariat Miłosierny Samarytanin zaraża młodych. Pomaga starszym, schorowanym, potrzebującym i ubogim z Tarnowa, okolic, Mielca, Brzeska, Ukrainy... komu trzeba.

Stąd miłosierdzie Boże promieniuje ludzkim czynem. Nie zna granic Młodzi z wolontariatu Miłosierny Samarytanin dzielą się chlebem miłosierdzia z parafianami. (zdjęcie archiwalne) Beata Malec-Suwara /Foto Gość

Wolontariat Miłosierny Samarytanin od 7 lat działa przy parafii Miłosierdzia Bożego w Tarnowie. W jego działalność w ostatnim roku zaangażowanych było ponad 50 młodych osób, najczęściej zaraz po bierzmowaniu. Tworzą go także starsi. Włączają się w zbiórki w sklepach, pomagają parafialnemu oddziałowi Caritas, który tutaj również działa bardzo prężnie, wydając co tydzień setki paczek z żywnością, ubrania, najpotrzebniejsze rzeczy potrzebującym.

- Wspólnie z wolontariatem już od 7 lat organizujemy wigilię dla osób starszych, samotnych, bezdomnych nie tylko z naszej parafii, ale z całego Tarnowa. Zawsze na te spotkania przychodzi ok. 200 osób - tłumaczy miejscowy proboszcz ks. Czesław Haus. - W okresie pandemii szyliśmy i rozdawaliśmy maseczki, dowoziliśmy do domów żywność i środki higieniczne. Kiedy wybuchła wojna na Ukrainie, wówczas ok. 25 naszych parafian zaangażowało się w wolontariat na dworcu PKP w Tarnowie, pomagając uchodźcom. Osiem rodzin z Ukrainy zamieszkało także u nas przy parafii, w salach katechetycznych, Zatroszczyliśmy się również o ich przyszłość, znajdując im pracę i mieszkania. Ponadto przez 3,5 miesiąca pomagaliśmy uchodźcom z Ukrainy, którzy znaleźli schronienie w mieście lub okolicy, także w sposób rzeczowy. Mogli u nas uzyskać żywność, środki higieniczne zupełnie za darmo. Za tę akcję także była odpowiedzialna młodzież z wolontariatu - zauważa proboszcz, a zarazem opiekun grupy.

Jego kapłaństwo przesiąknięte jest Bożym Miłosierdziem. Zanim został proboszczem parafii Miłosierdzia Bożego w Tarnowie, przez 13 lat był misjonarzem w Peru. W Limie wybudował kościół Bożego Miłosierdzia. Wcześniej był wikariuszem w Dębicy, również w parafii Miłosierdzia Bożego. Podkreśla, że prężna działalność wolontariatu to zasługa formacji.

- Bardzo ważne jest podłoże duchowe. To dlatego oprócz organizowania różnych akcji pomocowych, raz w miesiącu mamy spotkania formacyjne. Osoby, które należą lub chcą należeć do tej grupy, przechodzą przez formację duchową w kluczu miłosierdzia Bożego. Zapraszamy na te spotkania także ludzi z zewnątrz, którzy dzielą się swoim doświadczeniem. Ponadto nie brak również zajęć praktycznych, jak m.in. z udzielania pierwszej pomocy prowadzonych przez ratowników medycznych - dodaje ks. Czesław Haus.

Bardzo ważną gałęzią działalności wolontariatu Miłosierny Samarytanin jest ponadto wypożyczalnia sprzętu rehabilitacyjnego, która działa przy parafii Miłosierdzia Bożego w Tarnowie od około 5 lat. - Mamy profesjonalne łóżka, chodziki, kule, wózki czy koncentratory tlenu, które bardzo przydały się w czasie pandemii - zauważa proboszcz.

Ostatnio udało się parafii zakupić trzy kolejne łóżka rehabilitacyjne. - Obecnie mamy ich już ok. 30 i widzimy, jak bardzo są one potrzebne nie tylko osobom z Tarnowa, ale także z okolic Mielca czy Brzeska. Nie patrzymy na to, skąd ktoś jest, wypożyczamy ten sprzęt każdemu, komu jest potrzebny, o ile jest na stanie. W ciągu roku pomagamy średnio około 100 osobom. Czasem ktoś korzysta z łóżka, kul czy wózka kilka miesięcy, czasem kilka lat. Jedno jest pewne, taka wypożyczalnia jest bardzo potrzebna - podkreśla kapłan.

Stąd miłosierdzie Boże promieniuje ludzkim czynem. Nie zna granic   Już nieraz wolontariusze Miłosiernego Samarytanina serwowali parafianom obiad. We wrześniu będzie okazja skosztować dań kuchni brazylijskiej. Beata Malec-Suwara /Foto Gość

- Fundusze na zakup sprzętu zdobywamy przede wszystkim poprzez własną działalność, w którą charytatywnie włącza się grupa młodzieży, a jest to m.in. prowadzenie kawiarenki "Betania". Oferuje ona własne wypieki, lody, koktajle. Jest otwarta w każdą niedzielę. Czasem organizujemy także parafialne obiady. Środki w ten sposób pozyskane przeznaczamy na naszą działalność dobroczynną, charytatywną - tłumaczy ks. Czesław Haus.

Kawiarenka ma swój wymiar charytatywny, ale także integracyjny. - Ludzie bardzo cenią sobie to, że mogą się tutaj zatrzymać z rodziną, przyjaciółmi, sąsiadami. Pracujemy teraz nad projektem "smaki świata" - mówi kapłan.

To dzięki niemu w obiadowym menu można znaleźć nie tylko polskie pierogi czy kotlet schabowy, ale także peruwiańskie dania. - Teraz we wrześniu planujemy przygotować obiad w brazylijskim wydaniu - zapowiada.

Wielką radością jest dla niego to, że w dobroczynną działalność parafii włączają się licznie młodzi ludzie. - Wiadomo, oni też często się zmieniają, bo idą na studia, zakładają rodziny, ale zawsze ktoś zostaje. Poza każdy z nich idzie w życie z tym doświadczeniem pomagania innym, z tym, co tutaj od siebie dali, wzrastają w miłosierdziu - dodaje ks. Czesław Haus.