Życie bez kalendarza

Grzegorz Brożek

|

Gość Tarnowski 37/2022

publikacja 15.09.2022 00:00

Pochodzący z Pisarzowej bp Mirosław Gucwa mówi o pracy w diecezji Bouar w Republice Środkowoafrykańskiej.

▲	Biskup Mirosław z ks. Markiem Mastalskim i wieloma tarnowskimi misjonarzami dziękowali Bogu za dar posłania. ▲ Biskup Mirosław z ks. Markiem Mastalskim i wieloma tarnowskimi misjonarzami dziękowali Bogu za dar posłania.
Grzegorz Brożek /Foto Gość

Grzegorz Brożek: Kiedy pojawiła się w Księdza życiu pierwsza myśl o Afryce?

Bp Mirosław Gucwa: Kiedy byłem na 1. roku, w seminarium Msze św celebrowali ks. Piszczek i ks. Rosiek, którzy wyjeżdżali do Kongo. Otwarły mi się wtedy oczy na to, że jest Afryka... Pod koniec seminarium prelekcję z przezroczami miała jedna z sióstr józefitek. Wtedy pomyślałem, że skoro ona może, to i ja dam radę. Żeby przyspieszyć wyjazd, wybrałem pisanie pracy magisterskiej z misjologii. Kiedy o tych motywach opowiedziałem ks. Antoniemu Kmiecikowi, uśmiał się i stwierdził, że misjologia do misji ma się tak, jak koń do koniaku.

Jak to było z wyjazdem?

Po 3 latach pracy w diecezji zgłosiliśmy się z ks. Markiem Mastalskim do bp. Życińskiego. Wyraziliśmy chęć wyjazdu na misje do Republiki Środkowoafrykańskiej, bo byli tam już nasi księża i wiedzieliśmy, że powstaje nowa parafia. Biskup spotkał się z nami w listopadzie i powiedział, że przygotowanie w Centrum Formacji Misyjnej możemy albo zacząć za rok, albo sami się przygotować i wyjechać wcześniej. Wybraliśmy drugą możliwość. W 1992 roku wyruszyliśmy do RCA.

Dostępne jest 31% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.