Czar starych odbiorników radiowych

ks. Zbigniew Wielgosz ks. Zbigniew Wielgosz

publikacja 22.09.2022 17:17

Wystawa urządzeń z lat 1945-1960 w domu katechetycznym w Tarnowie-Krzyżu przywołała wspomnienia z lat dziecięcych.

Czar starych odbiorników radiowych Pan Wojciech zastanawiał się jako dziecko, kto gra w radioodbiorniku babci. ks. Zbigniew Wielgosz /Foto Gość

Parafia  w Tarnowie-Krzyżu zaprosiła mieszkańców do obejrzenia wystawy radioodbiorników z lat 1945-1960, zbieranych przez Wojciecha Chruściela. Spotkanie było okazją do podzielenia się pasją, dzięki której te urządzenia ocalały.

- Spędzając wiele czasu u babci, patrzyłem na jej radio. Był to odbiornik pięknie nazwany Poemat, z bogatą skalą pokazującą różne miejscowości, z głośnikiem, z którego wybrzmiewał ciepły dźwięk, z magicznym zielonym okiem. To wszystko działało na moją wyobraźnię, ale i wzbudzało ciekawość. Jak taka mała skrzynka potrafi grać, mówić, bawić i opowiadać o całym świecie? Minęło kilka lat i radio się zepsuło. Wylądowało w piwnicy, do której zaglądałem od czasu do czasu. Pewnego razu zabrałem się za jego demontaż. Zdjąłem tylną ściankę i zajrzałem do środka. Zobaczyłem lampy i różne inne elementy. Niestety, moja ciekawość doprowadziła do zniszczenia radia babci. Znów minął jakiś czas. Byłem już dorosłym człowiekiem i w moje ręce dostała się książka Włodzimierza Trusza "ABC naprawy odbiorników radiowych". Przeczytałem ją jednym tchem. Na jej końcu była wkładka ze zdjęciami produkowanych w latach 50. XX w. odbiorników radiowych. Wśród prezentowanych urządzeń odnalazłem ten, który miała moja babcia. Postanowiłem uratować jej radio, ponieważ czułem do niego wielki sentyment. Udało się. Wróciły wspomnienia z lat dziecięcych. Później dostałem od teściów Stolicę. Postawiłem je obok siebie i stwierdziłem, że brakuje im towarzyszy - opowiada W. Chruściel.

Tak narodziła się pasja zbierania starych polskich odbiorników z lat 1945-1956. - Ograniczyłem się do tych lat, ponieważ odbiorniki, które wówczas powstawały, zawierały w swojej budowie coś, co później już nie było produkowane, jakąś archaiczną część, która wypadła z obiegu i wyścigu nowoczesności. Chodziło oczywiście o radioodbiorniki lampowe, których produkcja wymagała ręcznej pracy specjalistów - dodaje pan Wojciech.

W ciągu ponad 20 lat udało się panu Wojciechowi zebrać ponad 40 radioodbiorników prezentujących polską myśl techniczną, kunszt wykonania i jakość dźwięku, która zdumiewa dzisiaj swoją głębią, ciepłem i czystością.

Swoją pasją pan Wojciech podzielił się z mieszkańcami Tarnowa, którzy 18 września wzięli udział w otwarciu wystawy prezentującej jego zbiory. Gościem spotkania był m.in. ks. Ryszard Piasecki, który sam jest kolekcjonerem starych odbiorników, i to z lat sprzed I wojny światowej. Najstarsze z urządzeń w jego zbiorze ma już 100 lat. - Cieszy to, że pan Wojciech zbiera polskie radia, że ocala w ten sposób całą historię związaną z ich powstawaniem, ale też związaną z codziennym życiem ludzi, którzy słuchali dzięki tym odbiornikom muzyki i wiadomości z całego świata - mówił ks. Piasecki.

Podczas spotkania w domu katechetycznym przy parafii w Tarnowie-Krzyżu można było też dowiedzieć się, co współcześnie robią środki społecznego przekazu w diecezji tarnowskiej. O pracy diecezjalnego radia RDN Małopolska i RDN Nowy Sącz, diecezjalnym wydawnictwie Biblos i "Gościu Tarnowskim" opowiadali dziennikarze i wydawcy.