Muszyna. Naturalnie misyjne

ks. Zbigniew Wielgosz ks. Zbigniew Wielgosz

publikacja 23.10.2022 08:35

Przedstawiciele róż żywego różańca z diecezji tarnowskiej pielgrzymowali do kościoła pw. bł. Marii Teresy Ledóchowskiej.

Przedstawiciele róż niosą w darze ołtarza różaniec z barwach kontynentów. Przedstawiciele róż niosą w darze ołtarza różaniec z barwach kontynentów.
ks. Zbigniew Wielgosz /Foto Gość

W przeddzień Niedzieli Misyjnej i Tygodnia Misyjnego w par. bł. Marii Teresy Ledóchowskiej w Muszynie odbyła się diecezjalna pielgrzymka róż żywego różańca.

Przed Mszą św. dyrektor Wydziału Misyjnego Kurii Diecezjalnej w Tarnowie ks. Krzysztof Czermak przypomniał, że róże żywego różańca powstały z inicjatywy bł. Pauliny Jaricot, która chciała w ten sposób krzewić zapał misyjny wśród katolików. - Jej również zawdzięczamy powstanie dzieła rozkrzewiania wiary, które 100 lat temu uzyskało papieską aprobatę i stało się dziełem całego Kościoła powszechnego - przypomniał ks. Czermak. Drugą kobietę, o której mówił dyrektor wydziału misyjnego, jest bł. Maria Teresa Ledóchowska, będąca patronką dzieł misyjnych w Polsce. – Obie nigdy nie były na misjach, ale potrafiły uświadomić innym, że są współpracownikami w dziele głoszenia Ewangelii - podkreślał ks. Czermak. Nawiązując do działań diecezji tarnowskiej w zakresie pomocy misjom przypomniał, że Kościół tarnowski czerpie swoją misyjną aktywność dzięki męczeństwu tarnowskich misjonarzy. Wymienił tutaj bł. o. Zbigniewa Strzałkowskiego, ks. Jana Czubę, kleryka Roberta Gucwę i s. Czesławę Lorek. - Trwają starania o beatyfikację ks. Jana Czuby i potrzeba naszej modlitwy, aby ten kapłan męczennik, który oddał życie dla Chrystusa został wyniesiony do chwały ołtarzy - mówił ks. Czermak prosząc usilnie księży, by mówili o ks. Czubie swoim parafianom i zachęcali ich do modlitwy o jego beatyfikację.

Eucharystii z udziałem kapłanów z diecezji i świeckich przewodniczył bp Andrzej Jeż. W homilii zwrócił uwagę, że misyjne z nazwy są dzisiaj nie tylko kraje Afryki, Ameryki Południowej czy Azji, ale także Europy, w tym Polska. - Już w 1987 roku Jan Paweł II będąc w Polsce w ramach III pielgrzymki do ojczyzny mówił o tym. Polska staje się krajem misyjnym, który potrzebuje głosicieli Ewangelii w swoich domach, sąsiedztwie, w zakładach pracy, w środowiskach lokalnych. Dziś to wymaganie wiąże się z troską o ludzi młodych. Okazuje się bowiem, że po pandemii najwięcej młodych odchodzi od Kościoła w Polsce - mówił bp Jeż.

Pasterz diecezji wyraził wdzięczność członkom róż żywego różańca, którzy codziennie modlą się tą modlitwą maryjną. - Kilkaset tysięcy osób w naszej diecezji modli się codziennie na różańcu, który staje się dla nich misyjnym narzędziem głoszenia Ewangelii, skarbcem, z którego siłę czerpią do codziennej pracy nasi tarnowscy misjonarze. Wielką wartość ma dzieło Kolędników Misyjnych, które w tym roku - mamy taką nadzieję - ponownie rozwinie się w formie sprzed pandemii. Cieszymy się, że w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat Kościół tarnowski posłał na misje 150 kapłanów, którzy z rzeszą duchownych zakonnych i sióstr głosili Ewangelię na wszystkich kontynentach. Jako diecezja nie możemy zamykać się na potrzeby misyjne innych wspólnot, ponieważ są one ogromne, jak o tym niejednokrotnie się przekonuję, kiedy odwiedzają mnie biskupi z krajów misyjnych. Nie możemy zatrzymywać młodych księży, którzy chcieliby oddać choć część swojego życia ludziom pragnącym poznać Jezusa - mówił biskup zachęcając diecezjan do dalszej aktywności na rzecz misji.

Na diecezjalnej pielgrzymce był obecny ks. Radosław Słowik, który jest tarnowskim misjonarzem w Bolwii, w San Ramon. - Moja codzienna posługa zamyka się w trzech wymiarach: głoszę słowo Boże, sprawuję sakramenty, podejmuję z innymi dzieła charytatywne. Wciąż spotykam ludzi, którzy nie znają Jezusa, a jeśli zostali kiedyś ochrzczeni, to nie mieli szansy, by przystąpić do innych sakramentów - opowiada kapłan. 

Po Mszy św. i przerwie obiadowej uczestnicy pielgrzymki modlili się na różańcu. Wszystkich gościła parafia bł. Marii Teresy Ledóchowskiej, w której działają róże żywego różańca. - Do róży należę nieformalnie od zawsze, sercem całe życie. Jesteśmy misyjni, to znaczy wspieramy dzieło misyjne całego Kościoła, ale też dostrzegamy problemy naszego lokalnego środowiska widząc w nim również teren misyjny, który trzeba ewangelizować. Mamy patronkę, która nas pociąga do takiej aktywności. Ponadto wspieramy razem z innymi grupami w parafii kolędników misyjnych. Wspólnotową modlitwę misyjną prowadzimy w każdy I piątek miesiąca, ale sądzę, że każde „Zdrowaś…” odmawiane codziennie ma wartość ewangelizacyjną. Wielką siłę ma także wspólnota parafialna, która aktywizuje ludzi i pobudza do działania - podkreśla Małgorzata Miczulska.  

Z par. bł. M. T. Ledóchowskiej pochodzi siostra zakonna pracująca na misjach. - Nasza rodaczka, s. Ines (Anna) Homa od 6.lat przebywa w Tanzanii. Jest ze zgromadzenia sióstr elżbietanek. Swoją modlitwą i ofiarą wspieramy jej misyjną posługę w Afryce - dodaje pani Małgorzata.