Cztery Alphy, w tym jedna dla więźniów, spotkanie z Ojcem Świętym i bezdomnym Wincentym

Beata Malec-Suwara Beata Malec-Suwara

publikacja 27.10.2022 18:40

Bóg prowadzi członków bocheńskiej wspólnoty Strumienie Wody Żywej.

Cztery Alphy, w tym jedna dla więźniów, spotkanie z Ojcem Świętym i bezdomnym Wincentym Wspólnota w trzech parafiach prowadzi kolejne edycje kursu Alpha, tj. w Proszówkach, parafii św. Pawła Apostoła w Bochni i w Nowym Wiśniczu. Radość, wdzięczność, służba, przekraczanie samych siebie to słowa, które najkrócej, ale i najpełniej oddają to, jak odbierają ten czas. Beata Malec-Suwara /Foto Gość

Podczas wczorajszego wieczornego spotkania w Domu z Duszą członkowie bocheńskiej wspólnoty charyzmatycznej Strumienie Wody Żywej dzielili się spostrzeżeniami, wrażeniami i doświadczeniem tego, co ostatnio u nich się dzieje, a dzieje się wiele.

Wspólnota w trzech parafiach prowadzi kolejne edycje kursu Alpha, tj. w Proszówkach, parafii św. Pawła Apostoła w Bochni i w Nowym Wiśniczu. Radość, wdzięczność, służba, przekraczanie samych siebie to słowa, które najkrócej, ale i najpełniej oddają to, jak odbierają ten czas. Niejednokrotnie dla nich samych Alpha jako narzędzie ewangelizacji jest zaskoczeniem, obserwują, jak otwiera uczestników kursu, ale też widzą, jak zmieniają się sami, zauważają, jak Bóg ich prowadzi. Wdzięczni są za młodych ludzi, którzy biorą udział w Alphie, ale i starszych, którzy po kursie stanowią silne zaplecze modlitewne tych działań. - W nich mamy superwstawienników - mówią prowadzący i gospodarze grup.

Cztery Alphy, w tym jedna dla więźniów, spotkanie z Ojcem Świętym i bezdomnym Wincentym   Spotkanie wspólnoty odbyło się wczoraj w Domu z Duszą. Beata Malec-Suwara /Foto Gość

Wyjątkowy dla wspólnoty jest także organizowany po raz kolejny z rzędu kurs Alpha dla więźniów w wiśnickim więzieniu. Uczestniczy w nim 24 osadzonych. - Bezwzględnie czujemy duchowe wsparcie i modlitwę wszystkich cyrenejczyków - zapewniają zaangażowani w to dzieło, które uważają za czas Bożego działania. - Wszystko, co tutaj się dzieje, oddajemy Panu Bogu. Od więźniów słyszymy, że kiedy jesteśmy z nimi, oni czują się tak, jakby wyszli na wolność - mówiła jedna z osób koordynujących więzienną Alphę.

Kolejna służba bocheńskiej wspólnoty, która się prężnie się rozwija, to kurs Maria Magdalena - weekend z kobietami i dla kobiet. Niektórzy ze Strumieni Wody Żywej angażują się w kilka z tych dzieł, sami się dziwiąc, że im się to udaje.

Cztery Alphy, w tym jedna dla więźniów, spotkanie z Ojcem Świętym i bezdomnym Wincentym   O spotkaniu z Ojcem Świętym i bezdomnym w Rzymie opowiadał Maciej Tabor, lider wspólnoty. Jej ikonę podarował papieżowi. Beata Malec-Suwara /Foto Gość

Maciej Tabor, lider Strumieni, dzielił się z kolei swoim doświadczeniem, kiedy w połowie października miał okazję uczestniczyć w spotkaniu polskich liderów katolickich i protestanckich wspólnot charyzmatycznych z papieżem Franciszkiem i o czasie spędzonym wspólnie w Rzymie.

Spotkanie z Ojcem Świętym odbyło się w Domu św. Marty. - Zaproszono nas do sali, gdzie usiedliśmy w kręgu. Ojciec Święty wszedł o lasce, już nie na wózku, ale naprawdę z wielkim trudem, widać było, że każdy krok go kosztuje. Podszedł do każdego z nas, żeby się przywitać i spojrzeć w oczy - relacjonował Maciej. - Nigdy nie byłem w Watykanie na spotkaniu z papieżem. Z jednej strony czułem, że to jest wyjątkowa chwila, że to coś niezwykłego, a z drugiej strony to było tak zwyczajne. Siedziałem tam i pielęgnowałem w sercu wdzięczność, że tak jest. Nie czułem euforii, ale normalność tej sytuacji, radość i wdzięczność - opowiadał.

Pozdrowił Ojca Świętego od więźniów z Nowego Wiśnicza, od żony i bocheńskiej wspólnoty, wręczając mu kopię jej ikony. Wszyscy uczestnicy spotkania otrzymali błogosławieństwo od papieża i pamiątkowy medal z miłosiernym Samarytaninem i herbem papieskim na odwrocie.

Był też czas rozmowy z papieżem, która trwała ponad godzinę. Maciej miał też okazję zadać Ojcu Świętemu jedno z pytań. Nie zabrakło tych o to, co najbardziej papieża martwi, o ekumenizm i ewangelizację i o to, jak on widzi polski Kościół. Wrażenie na Macieju zrobiła uważność Ojca Świętego. - I to, jak mówi do nas - jak do dorosłych, a nie jak do dzieci, które są niezdolne do rozeznawania, że on nas zaprasza do rozeznawania. Zresztą te katechezy środowe, które teraz papież głosi, są poświęcone rozeznawaniu w duchu ignacjańskim - mówił Maciej.

Opowiadał również, ile komentarzy wywołało to spotkanie, które ujawniają, jak ekumenizm jest trudny i ile kosztuje każdą ze stron. - To jednak droga, na którą trzeba wejść, i katechizm też o tym mówi. Kościół katolicki jest tym, w którym została złożona pełnia środków zbawczych, ale równocześnie jest zachęta do tego, aby iść za natchnieniem Ducha Świętego w braterskim spotkaniu - tłumaczył.

Mówił także o innym doświadczeniu z Rzymu, które było dla niego równie ważne, jak spotkanie z papieżem. Czekając na resztę grupy na Piazza del Quirinale z o. Jackiem Dubelem, usiedli na ławce obok bezdomnego. - Gadaliśmy sobie po polsku. W pewnym momencie ten człowiek, rozpoznając polszczyznę, zagadnął do mnie po włosku. Zrozumiałem, że był kiedyś w Polsce i że tu studiował, chyba medycynę. Pomyślałem, że skoro coś studiował, to może zna angielski. Znał. Zaczął więc opowiadać. Miał na imię Wincent, miał trójkę dzieci. Opowiadał, że 43 lata temu był w Polsce, studiował w Szczecinie, gdzie poznał świetną kobietę Krystynę. Pamiętał jej nazwisko. Mówił o Katowicach i Krakowie, i że teraz jest człowiekiem ulicy. Nic nie chciał od nas. Był szczęśliwy z samego faktu rozmowy. Na koniec zapytałem go, czy mogę go pobłogosławić. Pomodliłem się za niego wstawienniczo - opowiadał Maciej Tabor.

- Pielęgnujmy wdzięczność w sercu za to wszystko, co Pan Bóg robi, w czym możemy uczestniczyć, co nam daje, jak nas łączy, prowadzi - zachęcał. - Wielką łaską jest móc być chrześcijaninem od urodzenia i ciągle odkrywać Jezusa, poznawać Go, być wciąż Go ciekawym, móc wnosić Go między ludzi, cieszyć się z innymi - dodał.