Czas to szacunek

Beata Malec-Suwara Beata Malec-Suwara

publikacja 27.01.2023 11:40

Młodzież z parafii w Dobryninie spotkała się w salce na plebanii na kursie planowania czasu. Poprowadził go Andrzej Ziomek - absolwent Studium Parafialnej Aktywności.

Czas to szacunek - Czym jest dla was czas? - pytał na początek młodych Andrzej Ziomek, a oni odpowiadali, że to, coś czego nie mają, albo że czas to życie. Beata Malec-Suwara /Foto Gość

Andrzej Ziomek pochodzi z tej parafii, od lat aktywnie włącza się w jej życie. Ma żonę, której - jak mówi - wiele zawdzięcza i wspierającą go we wszystkim, co robi, oraz dwóch wspaniałych synów. Wraz z żoną są absolwentami Studium Parafialnej Aktywności. To on w minioną środę 25 stycznia w salce na plebanii poprowadził dla młodych ludzi kurs planowania czasu. Wzięło w nim udział ponad 20 osób. Niektórym towarzyszyli rodzice. Oni także byli zaproszeni na to spotkanie.

Czas to szacunek   Na spotkanie zostali zaproszeni także rodzice. Beata Malec-Suwara /Foto Gość

Czym jest dla was czas? - pytał na początek młodych, a oni odpowiadali, że to, coś czego nie mają albo że czas to życie. On uświadamiał im, że czas to przede wszystkim szacunek. Kiedy im go w życiu brakuje, zaczynają się m.in. spóźniać, tracąc w ten sposób szacunek u innych i nie okazując go drugiej osobie. Za Księgą Przysłów przekonywał, że szacunek jest lepszy niż wielkie bogactwo, nawiązując też tym samym do innego sloganu, że czas to pieniądz.

Uczył młodzież planowania swojego tygodnia zajęć. Poprosił, by wpisali w specjalnie dla nich przygotowany planer swoje aktywności - szkołę, kursy, wszystko, co muszą zrobić w poszczególnych dniach. Następnie prosił, by przeliczyli swój wolny czas. Zachęcał, by jak najczęściej spędzali go z tymi, których najbardziej lubią, kochają. Oddali swój czas innym - Bogu, przyjaciołom, dziewczynie, chłopakowi, spędzili go z rodzicami. Przekonywał, jak planowanie jest w życiu ważne. Jak może na nie wpłynąć to, że brakuje nam wolnego czasu, i to, kiedy mamy go za wiele. Uświadamiał konieczność określania sobie życiowych celów.

Czas to szacunek   - Najważniejszy - jak we wszystkim - jest umiar. Dzisiaj młodzi ludzie żyją pod ogromną presją, świat wirtualny sprawia, że zanim wyjdą z domu, już wiele w ich życiu się dzieje - zauważa Andrzej Ziomek. Beata Malec-Suwara /Foto Gość

- Najważniejszy - jak we wszystkim - jest umiar. Dzisiaj młodzi ludzie żyją pod ogromną presją, świat wirtualny sprawia, że zanim wyjdą z domu, już wiele w ich życiu się dzieje na portalach czy czatach. Często dorośli tego nie rozumieją, a oni przeżywają dokładnie to, co my kiedyś, tylko w dużo szybszym tempie. Jak my w ich wieku zakochują się, ale kiedy przeżyją zawód miłosny, nie mają już czasu, żeby go przeżyć, bo zaraz są bombardowani kolejnymi rzeczami, sprawami. Poza tym mają bardzo wiele dodatkowych zajęć, na które uczęszczają, szkoły muzyczne, korepetycje, kursy - zauważa Andrzej Ziomek.

Planowanie pomogło młodym ludziom uświadomić sobie, czy wszystko, co robią, jest potrzebne, czy mają czas, by odetchnąć, czy nie przecieka im on przez palce. - Kiedy ułoży się swój plan, wtedy wszystko jest jasne. Na papierze mam to, co chcę zrobić. Kiedy mam to tylko w głowie, łatwo o tym zapomnieć, trudniej przysiąść od razu - zauważa Sylwia, uczestniczka kursu.

Ola jest bardzo zajęta, chodzi do liceum i do szkoły muzycznej. - Szkoła zajmuje mi wiele czasu, jak też nauka w domu, ale kiedy mam wszystko zaplanowane, łatwiej i prościej się funkcjonuje i można też znaleźć czas na to, by wyjść ze znajomymi. Prawdę mówiąc, to nawet sprawia mi frajdę, kiedy mogę zrobić coś, czego nie planowałam, zupełnie spontanicznie, randamowo, bo to sposób na przełamanie tygodniowego reżimu - przyznaje licealistka.

Kurs chwalą także Julita i Wiktoria. Marlena swój dzień w tygodniu szkolnym zaczyna już o 5.30. Wraca do domu o 16.00. - Często bywam zmęczona. Chodzę do liceum plastycznego i muszę mieć czas także na zajęcia artystyczne. Takie planowanie pomoże mi się bardziej mobilizować, inaczej zorganizować - mówi.

Amelia, choć jest jeszcze w podstawówce, dokładnie już wie, co chce w życiu robić. - Od zawsze, odkąd pamiętam cel jest ten sam. Chcę zostać behawiorystą zwierzęcym, bo zawsze mnie to ciekawiło i powoli do tego dążę. Mam w domu dwa psy, papugi i króliki i się nimi zajmuję. Planuję wybrać takie liceum lub technikum, a potem skończyć studia czy kursy, które pomogą mi zrealizować swój plan - wyznaje dziewczyna.

Jak przekonuje Andrzej Ziomek, takie planowanie uczy nie tylko wykorzystania z głową swojego czasu, ale także, że kiedy to potrzebne, trzeba zwolnić. Ważne, by w to, co robimy w życiu, zaangażować też swoje serce, głowę, bo można coś robić, ale myślami być gdzieś indziej, a to już strata nie tylko czasu.