Nie miałem pojęcia, że świat...

Kacper Drożdż

|

GOSC.PL

publikacja 20.03.2023 10:54

Wychodząc z domu, odrywamy się od codzienności, która zasłania nasze oczy.

Nieoczekiwane spotkanie z sarną. Nieoczekiwane spotkanie z sarną.
Kacper Drożdż

Często nie dostrzegamy pięknego świata, który Bóg nam dał. Jesteśmy zabiegani, zapracowani. Mówimy: „Nie mam czasu” na to i tamto, ale przecież pieniądz to nie wszystko.

Wstałem wczesnym rankiem, zwróciłem swój wzrok w kierunku okna i moim oczom ukazały się dwa sople lodu. W tym momencie już wiedziałem. Ten dzień będzie piękny! Wyszedłem na podwórko, a ziemia była lekko okryta śnieżnobiałym puchem, śnieg po prostu zakrył wszystko. Wtedy w mojej głowie pojawiła się tylko jedna myśl. To pora, aby rozpocząć kolejną przygodę!  Pomysł ten dał mi sporo do przemyślenia. Idąc drogą razem z moim psem,  dostrzegłem z dala jakieś zwierzątko, pstryknąłem zdjęcie.  

My, ludzie, często się kłócimy, na świecie wybuchają wojny, a podczas nich giną zwykli ludzie, którzy przez to cierpią. Zwierzęta nie potrafią rozmawiać ze sobą, a my chociaż potrafimy, to nie umiemy tego wykorzystać. Nieraz wystarczy tylko wyciągnąć pomocną dłoń, dogadać się, podjąć dobrą decyzję, a tak wielu ludzi miałoby szansę dalej żyć.

Zdjęcie przedstawia sarnę, która w tym trudnym dla niej czasie poszukiwała pożywienia, a na swojej drodze napotkała mnie. Powolnym ruchem, aby jej nie wypłoszyć, wyjąłem telefon, zrobiłem zbliżenie i pstryknąłem zdjęcie. Patrzyliśmy tak na siebie przez kilkanaście sekund, po czym sarna wyczuła mój zapach i spokojnie się oddaliła. Ja starałem się jej nie spłoszyć, ponieważ była kotna, a za kilka miesięcy urodzą się młode koźlęta. Wkrótce po tym słońce wyjrzało zza drzew, pogoda była coraz lepsza, a patrzer stawał się coraz ciekawszy.

Byliśmy już trochę zmęczeni naszą wędrówką, więc postanowiliśmy zrobić krótką przerwę. Położyliśmy się z Sonią, moim psem. na śniegu i chcieliśmy, aby ta chwila trwała wiecznie. Ale cóż, wszystko kiedyś musi się skończyć, więc kontynuowaliśmy wędrówkę. Idąc dróżką napotkaliśmy pewne ślady. Przyglądaliśmy się im z uwagą, ja oczami, a mój pies swoim czułym noskiem. Tropy bardzo przypominały wilcze ślady. Trop psa jest bardziej chaotyczny, czasami łapki nie nachodzą równo jedna na drugą, a pomiędzy opuszkami na tropie wilka da się narysować literę X. Ale do końca sam nie byłem pewien, bo czasami trop psa wygląda jak wilka, a bywa i na odwrót.  Uwieczniłem ten trop na fotografii i ruszyłem w drogę powrotną. 

Moja wędrówka powoli dobiegała końca, byłem bardzo zmęczony i wracałem do domu. Gdy już prawie doszedłem na miejsce spotkałem brata, który w przeciwieństwie do mnie miał mnóstwo energii. Bawił się świetnie, zjeżdżając z górki na sankach, dla niego ta chwila była wspaniałą zabawą. Brat zapraszał mnie do wspólnych wygłupów, ale ja już byłem bardzo zmęczony. Myślami byłem w domu, gdzie mogę napić się ciepłej herbaty, oglądając zrobione zdjęcia.

Ten dzień był dla mnie bardzo niezwykły, zauważyłem piękno natury, która na co dzień nas otacza, a  my jej nie dostrzegamy. Czasami naprawdę warto jest wyjść na dwór i podziwiać przyrodę, oderwać się od codzienności, od naszych problemów. Dlatego znajdźmy czas, aby chociaż na moment odciąć się od zabieganego świata, po to aby podziwiać jego prawdziwe piękno.