Powołane, by służyć

Grzegorz Brożek Grzegorz Brożek

publikacja 10.08.2023 12:20

W przyszłym roku służebniczki dębickie obchodzić będą 25-lecie beatyfikacji założyciela, i 70-rocznicę wyrzucenia ich z domu macierzystego w Dębicy.

Powołane, by służyć We wspomnienie bł. Edmunda odbył się piknik dla seniorów. Grzegorz Brożek /Foto Gość

Obchody 140. rocznicy przybycia do Dębicy rozpoczęły się rok temu na Dróżkach Różańcowych w Zawadzie. Zakończyły we wspomnienie (w zgromadzeniu przeżywane jako uroczystość) bł. Edmunda Bojanowskiego, założyciela zgromadzenia sióstr służebniczek.

Przez cały rok odbywały się wydarzenia związane z rokiem jubileuszowym. - Akcentem historycznym było sympozjum na temat obecności sióstr w Dębicy. Pokazał się także film „Miasto”, w którym została ukazana Dębica przez pryzmat obecności służebniczek. Prowadziłyśmy także lekcje historii - opowiada s. Maksymilla Pliszka, matka generalna zgromadzenia.

Piknikiem skierowanym przede wszystkim do seniorów, którzy w domu macierzystym, przez działalność Stowarzyszenia „Dobroć” korzystają z „Domu Symeona i Anny” siostry zamknęły rocznicowy rok.

- W przyszłym roku czekają nas znów ważne rocznice. Będziemy mieć przede wszystkim 25-lecie beatyfikacji bł. Edmunda. Będziemy także przeżywać rocznicę wyrzucenia nas przez komunistów z naszego domu macierzystego przy ul. Krakowskiej. W 1954 roku dosłownie nas stąd wyrzucono siłą i przewieziono siostry na ul. Wielkiego Proletariatu (dziś ul. bł. Edmunda Bojanowskiego), gdzie zamieszkały w jednym niewielkim domu i w barakach. I tam żyły 30 lat, czekając i starając się o odzyskanie tego budynku, domu macierzystego, ale ponieważ to nie następowało, to tam, gdzie siostry były pod koniec lat 70. XX wieku, zaczęły budowę dzisiejszego domu generalnego. W przyszłym roku chcemy jakoś także tę rocznicę zaznaczyć, obchodzić, przede wszystkim, by podziękować mieszkańcom Dębicy za to, jak wówczas stanęli po naszej stronie i dziękować za dziś, za współpracę, za to, że wielu z nich nie wyobraża sobie miasta bez zgromadzenia - opowiada s. Maksymilla.

Nikt nie chciał przeprowadzić eksmisji sióstr. Dębiccy milicjanci odmówili wykonania tego zadania, więc ściągano siły milicyjne z Rzeszowa i Krakowa, i to w tak znacznej sile, że siostry z ul. Krakowskiej na nowe miejsce cały czas szły w szpalerze sił milicyjnych.

Po latach odzyskały budynek domu macierzystego, który dziś wykorzystywany jest do dzieł apostolskich, m.in służy seniorom, którzy mają tu swoją przystań i dzieciom.