Dwa dni na wodzie

Grzegorz Brożek Grzegorz Brożek

|

GOSC.PL

publikacja 30.08.2023 10:13

Z Jurkowa k. Czchowa do ujścia Dunajca do Wisły przepłynęli uczestnicy Dni Skupienia w Kajaku.

Dwa dni na wodzie Cały dzień w kajaku. Grzegorz Brożek /Foto Gość

W lipcu odbyły się tygodniowe rekolekcje w kajaku. Zaś od 27 do 29 sierpnia kajakowe dni skupienia.

Dni skupienia oraz rekolekcje organizuje ks. Krzysztof Świerczek, dziś wikariusz w Nowym Sączu. - Rekolekcje w kajaku, a także dni skupienia to organizacyjnie niemały wysiłek, bo wiele rzeczy trzeba ze sobą pospinać, ale korzyść jest duża, bo służy integracji młodych. Na wodzie jest czas, by trochę zachwycić się przyrodą, zaznać spokoju i ciszy, przemyśleć wiele spraw, a wieczorem porozmawiać na ich temat w czasie spotkań w grupach - mówi.

W dniach skupienia uczestniczyło ponad 20 osób. - Zaczęliśmy w Nowym Sączu, na Helenie, gdzie wieczorem wzięliśmy udział w kolejnym modlitewnym spotkaniu „Światłość w ciemności” organizowanym przez inicjatywę „Sącz Boga”. Kolejnego dnia rano pojechaliśmy do Jurkowa, na przystań kajakową, skąd popłynęliśmy do Ostrowa koło Tarnowa. Potem był nocleg w Wierzchosławicach. Drugiego dnia przebyliśmy mniej więcej taki sam odcinek jak pierwszego, czyli ponad 30 kilometrów z Ostrowa do Uścia Jezuickiego, czyli miejsca, w którym Dunajec wpada do Wisły - opowiada Wiktoria Zontek.

Dwa dni w kajaku były oferta skierowaną przede wszystkich do tych, którzy nie mogli w lipcu być na rekolekcjach na Czarnej Hańczy.

- Ja nie mogłam, dlatego z radością biorę trzeci raz udział w dniach skupienia. Na Dunajcu jest ciekawie, bo poprzednio takie dni były na Popradzie, który jest fajną rzeką, bo sam niesie, a Dunajec wymaga wysiłku - uśmiecha się Wiktoria.

Sebastian Skorupski w takim kajakowym przedsięwzięciu wziął udział po raz pierwszy. - Integracja jest bardzo fajna, można poznać wiele nowych osób. Wysiłek i wyjście ze strefy komfortu, konieczność pewnego trudu działa ozdrowieńczo. Można się trochę zmęczyć, ale duchowo wzmocnić, szczególnie, że ks. Krzysztof zachęca, by wzbudzić w sobie jakąś intencję, ofiarować trud - mówi. To że jest po prostu fajnie, nie przeszkadza temu, że dzieło może rodzić duchowe owoce.