Route 62 z rodziną Ulmów

Beata Malec-Suwara Beata Malec-Suwara

publikacja 11.09.2023 16:50

W dniu ich beatyfikacji od pomnika dziecka utraconego w Tarnowie-Mościcach do sanktuarium bł. Karoliny w Zabawie pielgrzymi wytyczyli Drogę Nowej Nadziei.

Route 62 z rodziną Ulmów W pielgrzymce wzięli udział Mężczyźni św. Józefa z Tarnowa, a także rodzice po stracie dziecka. arch. organizatorów

Organizatorem wydarzenia była tarnowska Fundacja Opes139 działająca na rzecz rodziców po stracie dziecka oraz Wspólnota Mężczyzn św. Józefa z Tarnowa. Drogą Nowej Nadziei nazwano wspólne pielgrzymowanie, które rozpoczęło się przy Pomniku Dziecka Utraconego znajdującym się na cmentarzu w Tarnowie-Mościcach, a zakończyło w sanktuarium bł. Karoliny w Zabawie.

- Beatyfikacja rodziny Ulmów i ich siedmiorga dzieci to dla nas wyjątkowy dzień. Ich najmłodsze dziecko nie jest znane z płci, nie wiemy, czy był to chłopiec, czy dziewczynka. Dla wielu rodziców po stracie ma to ogromne znaczenie, bo i wielu z nas straciło dziecko bardzo wcześnie i też często nie wiemy, czy to był synek, czy córeczka. Wszyscy wierzymy, że z naszymi dziećmi spotkamy się w niebie. Stąd właśnie pomysł, by w ten wyjątkowy dzień przejść Drogę Nowej Nadziei - tłumaczy Joanna Sadowska, prezes Fundacji Opes139.

W pielgrzymce wzięli udział Mężczyźni św. Józefa z Tarnowa, a także rodzice po stracie dziecka, nie tylko w wyniku poronienia, ale też trochę starszych, a nawet dzieci po samobójstwie. - Mówili nam, że chcieli przejść tę trasę po to, żeby się zmęczyć, po to żeby umieć wszystko poukładać w głowie na nowo, po to by odkryć swoją słabość i po raz kolejny zwierzyć Panu Bogu. Po prostu ciało się męczy, a głowa zaczyna inaczej myśleć. To też jest ważne na etapie żałoby - dodaje prezes Fundacji Opes139.

Route 62 z rodziną Ulmów   Pielgrzymkę zakończyła modlitwa w sanktuarium bł. Karoliny w Zabawie. Beata Malec-Suwara /Foto Gość

Rozważania, które towarzyszyły w drodze pielgrzymom na siedmiu wyznaczonych stacjach, tylu, ile dzieci mieli Wiktoria i Józef Ulmowie, napisała Magdalena Figas z fundacji. - Opierając się na Psalmie 62 i drodze Route 66 w Kalifornii, gdzie emigranci szukali swojej nadziei na nowe lepsze życie, a także na przykładzie życia błogosławionej rodziny Ulmów, stworzyła naprawdę głębokie rozważania, wyjątkowe dla rodziców po stracie, bo nam o tym mówili. Każdy uczestnik pielgrzymki dostał je także wydrukowane - mówi Joanna Sadowska.

Route 62 z rodziną Ulmów   Mężczyźni św. Józefa byli współorganizatorami wydarzenia, ale też szli w pielgrzymce po to, żeby swoją obecnością wesprzeć tę inicjatywę, która jest piękna i ważna. Beata Malec-Suwara /Foto Gość

W inicjatywę włączyła się bardzo aktywnie wspólnota Mężczyzn św. Józefa z Tarnowa. - Czuliśmy potrzebę, żeby iść. Większość z nas jest ojcami, przykład rodziny Ulmów jest dla nas wzorem. Utożsamiamy się z tymi wartościami, którymi oni żyli. Cieszymy się ich beatyfikacją. Ta pielgrzymka była jakąś formą dziękczynienia za ich życie - tłumaczy pan Paweł.

O wytyczenie trasy i o to, żeby pielgrzymi nie zbłądzili na trasie, zadbał pan Józef ze wspólnoty. - Moim zadaniem było pójść jako pierwszy, żebyśmy nie zmylili drogi. Zdaje się, że to się udało, bo dotarliśmy do celu. Nasza trasa liczyła 22 km, które pokonaliśmy w sumie w ciągu 6 godzin, spędzonych przede wszystkim na modlitwie. W pielgrzymce uczestniczyła także moja żona. Choć nie utraciliśmy żadnego dziecka, to szliśmy dla sprawy, po to, żeby swoją obecnością wesprzeć tę inicjatywę, która jest piękna i ważna - mówi pan Józef.

- Wyruszyliśmy w drogę jako współorganizatorzy, ale oczywiście nieśliśmy także swoje intencje - dodaje pan Waldek, który włączył się również w oprawę liturgii Mszy św. w Zabawie.

Animator wspólnoty Mężczyzn św. Józefa z Tarnowa Piotr Smajdor zauważa, że jeśli pojawia się hasło „pielgrzymka”, to są tam też Mężczyźni św. Józefa. - Często jesteśmy proszeni o to, by poprowadzić albo wyznaczyć jakąś trasę. Pielgrzymowanie z pewnością jest jednym ze znaków rozpoznawczych naszej wspólnoty, a to do Zabawy jest już naszą tradycją. Bł. Karolina jest nam równie bliska jak św. Józef - nasz patron - tłumaczy.

Pielgrzymkę zakończyła adoracja i Msza św. w zabawskim sanktuarium. Przewodniczył jej ks. Zbigniew Szostak, miejscowy kustosz. - Chcemy dziękować za beatyfikację Ulmów, ale też modlić się za rodziców po stracie dziecka z intencji Fundacji Opes139, którzy wraz z Mężczyznami św. Józefa z Tarnowa pielgrzymowali do Zabawy, gdzie znajduje się pomnik upamiętniający osoby, które za wcześnie odeszły, gdzie czczona jest bł. Karolina, która przygarnia szczególnie osoby pogrążone w bólu z powodu utraty swojego dziecka, bo z takim przebitym sercem 18 listopada 1914 roku zostali mama i ojciec Karoliny - mówił ks. Szostak, zachęcając do oddania Bogu wszystkiego, co trudne i bolesne, by On mógł te rany uzdrawiać swoją łaską.

Route 62 z rodziną Ulmów   Mszy św. przewodniczył zabawski kustosz ks. Zbigniew Szostak. Kazanie wygłosił ks. Marcin Kurmaniak. Beata Malec-Suwara /Foto Gość

Kazanie wygłosił zabawski wikariusz ks. Marcin Kurmaniak. - Kiedy byłem w parafii św. Jana Pawła II w Nowym Sączu, do kancelarii przyszło małżeństwo z trzema skróconymi aktami urodzenia, trojaczki. To był jeden z najtrudniejszych pogrzebów, na którym byłem, i jedno z najtrudniejszych pożegnań. Był słoneczny dzień, na cmentarzu zgromadziła się rodzina wokół jednej trumny z trojgiem dzieci - jedno przeżyło jeden dzień, dwoje zmarło zaraz po urodzeniu. Została tylko obecność, modlitwa, bycie ze sobą. Pamiętam, że wtedy tylko przytuliłem tych rodziców i trwaliśmy przez dłuższy czas w ciszy. Wiem też jedno, że gdyby nie wiara, że Pan Bóg jest większy od tej sytuacji, i nie nadzieja, że te dzieci są już w niebie, pewnie bym się załamał - wspominał, zauważając, jak trudne było to dla niego doświadczenie, a co dopiero dla rodziców, którzy dzieci utracili.

Mówił o nadziei, która jest darem od Boga, wypływającym z wiary w spełnienie Bożych obietnic i z Chrystusowej miłości, która jest potężniejsza niż jakakolwiek śmierć. - Nieraz zachęcam osoby, które przeżywają różne trudności, by wzięły do ręki krzyż i złożyły w nim wszystkie swoje smutki, strapienia, bóle, rozczarowania, pytania o to "Dlaczego tak się stało?", by w krzyżu odnaleźli nadzieję, że Bóg już pokonał to wszystko, że Bóg umarł za nas, dla nas, dla naszego zbawienia. Modlitwa koi ból i wypełnia pustkę po stracie - przekonywał, dodając, że nadzieja pokładana w Bogu nigdy nas zawieść nie może.

Fundacja Opes139 chce, by pielgrzymka Drogą Nowej Nadziei weszła na stałe do kalendarza podejmowanych przez nią inicjatyw. - Liczymy, że szczególnie spotka się ona z pozytywnym odbiorem ojców, bo mężczyźni lubią zadania i wyzwania, ale myślę, że jeszcze wcześniej wrócimy do bł. Karoliny, ponieważ chcielibyśmy we wspólnocie razem z nią przejść Drogę Krzyżową szlakiem jej męczeństwa - zapowiada Joanna Sadowska.

Fundacja już teraz także zaprasza wszystkich rodziców po stracie dziecka na pochówek dzieci nienarodzonych 15 października, w Dzień Dziecka Utraconego. Tak jak co roku poprzedzi go Msza św. w mościckim kościele o godz. 15. Pochówek zaś odbędzie się na cmentarzu w Tarnowie-Mościcach i rozpocznie przy kaplicy cmentarnej. - Zachęcamy rodziny do przysyłania imion czy określeń utraconych dzieci, które zostaną także symbolicznie pochowane. Można je przesyłać do nas mailem, poprzez wiadomość na telefon lub messenger - zachęca Joanna Sadowska, prezes Fundacji Opes139.

Kontakt do fundacji można znaleźć TUTAJ.