Oddany Bogu i chrystusowcom na zawsze

Beata Malec-Suwara Beata Malec-Suwara

publikacja 01.10.2023 17:50

W kościele parafialnym w Łososinie Dolnej bp Leszek Leszkiewicz 1 października udzielił święceń diakonatu Mateuszowi Pajorowi ze Stanów Zjednoczonych.

Oddany Bogu i chrystusowcom na zawsze Diakon Mateusz Pajor, który przyjął święcenia diakonatu, jest alumnem Wyższego Seminarium Duchownego Towarzystwa Chrystusowego dla Polonii Zagranicznej. Beata Malec-Suwara /Foto Gość

Diakon Mateusz jest alumnem Wyższego Seminarium Duchownego Towarzystwa Chrystusowego dla Polonii Zagranicznej. Urodził się w Stanach Zjednoczonych, ale jego rodzice, którzy tam wyemigrowali, pochodzą z łososińskich stron - tata z okolic Łososiny Dolnej, a mama z Tęgoborza. Charyzmat chrystusowców, do których zgromadzenia wstąpił, poznał w swojej parafii w Stanach Zjednoczonych. To dlatego wczoraj, kiedy w kościele w Łososinie Dolnej złożył śluby wieczyste jako zakonnik, powiedział, że rodzice przyprowadzali go do chrystusowców, kiedy był mały, a dzisiaj oddają go chrystusowcom już na zawsze.

Oddany Bogu i chrystusowcom na zawsze   W uroczystości wzięli udział księża chrystusowcy oraz proboszczowie z okolicznych parafii. Beat Malec-Suwara /Foto Gość

Dziś,1 października, święceń diakonatu udzielił mu także w kościele w Łososinie Dolnej bp Leszkiewicz, oddając go Bogu na zawsze. Jak mówią księża chrystusowcy, ta wyjątkowa sytuacja, jaką były święcenia Mateusza, udzielone mu nie w kaplicy domu generalnego w Poznaniu, jak to zwykle bywa, ale w Łososinie Dolnej, stały się okazją do promocji zgromadzenia Towarzystwa Chrystusowego dla Polonii Zagranicznej dzięki - jak podkreślają - ogromnej życzliwości miejscowego proboszcza. Zauważają przy tym, że choć nie mają swojej parafii w diecezji tarnowskiej, wielu chrystusowców z niej pochodzi.

Biskup Leszkiewicz większą część kazania skierował do przyjmującego święcenia diakona. Pytał go m.in. o to, czy jest w nim szczere pragnienie nieba, zauważając, że dzisiaj wielu z nas zaczyna zapominać o tym, co oczywiste, co jest sensem i celem naszej religijności. - Pilnuj tego, żeby nie stracić najważniejszego celu swojej posługi, którym jest droga do uświęcenia siebie i innych, zbawienie swoje i innych - prosił.

Upominał go, by dbał o swoją duszę, szczerze się spowiadał, uczył się żyć w wolności od grzechu. Zachęcał, by cieszył się swoim powołaniem tak, by inni widzieli, że jest ono prawdziwe. Przypomniał, że diakonat to służba. - Kochaj więc każdego człowieka, którego spotkasz i nie skrzywdź nikogo - prosił biskup. Namawiał go również do bycia posłusznym, uczciwym, szczerym i pełnym zaufania wobec przełożonych i Kościoła.

- Mateuszu, dzisiaj wielu modli się za ciebie i to jest naprawdę szczera modlitwa, i tak będzie zawsze. Zawsze będą tacy ludzie, którzy się będą za ciebie modlić. Zawsze bądź za nią wdzięczny - wskazywał bp Leszek.

Prosił rodziców, by wspierali na tej drodze swojego syna, a wszystkich zgromadzonych w kościele - o modlitwę za kapłanów i o świętość życia dla nich.

Oddany Bogu i chrystusowcom na zawsze   Diakon Mateusz Pajor dziękował m.in. proboszczowi z Łososiny Dolnej, że przyjął go w parafii jak swojego, a także rodzinie ze strony mamy i taty, że wspierała go w czasie formacji, odwiedzając w Poznaniu, kiedy rodzice nie mogli z nim być, a także pomogła przy organizacji święceń. Beata Malec-Suwara /Foto Gość

W uroczystości wzięła udział liczna wspólnota księży i braci chrystusowców, księża z parafii Tęgoborze i Michalczowa, rodzina Mateusza, jego bliscy oraz łososińscy parafianie. Diakon dziękował im wszystkim, m.in. proboszczowi z Łososiny Dolnej, że przyjął go w parafii jak swojego, a także rodzinie ze strony mamy i taty, że wspierała go w czasie formacji, odwiedzając w Poznaniu, kiedy rodzice nie mogli z nim być, ale także pomogła w zorganizowaniu samej uroczystości święceń.

- Droga rodzino, ledwo powiedziałem, że śluby i święcenia będą w Łososinie i nawet dobrze nie zdążyłem poprosić o pomoc, a już byliście w gotowości. W tych ostatnich dniach przyjęliście moją rodzinę zakonną tak, jak przyjęliście mnie - z wielką rodzinną miłością i staropolską gościnnością - mówił, dziękując im za to.