Zwiastowanie Maryi (Łk 1,26-38)

ks. Piotr Łabuda

publikacja 30.10.2023 10:00

Wydarzenie zwiastowania Maryi - nowa epoka w historii ludzkości - zaczęło się w najmniej spodziewanym miejscu, w Nazarecie.

Melozzo da Forli, Zwiastowanie. Melozzo da Forli, Zwiastowanie.
AUTOR / CC 1.0

"W szóstym miesiącu posłał Bóg anioła Gabriela do miasta w Galilei, zwanego Nazaret, do Dziewicy poślubionej mężowi, imieniem Józef, z rodu Dawida; a Dziewicy było na imię Maryja. Anioł wszedł do Niej i rzekł: «Bądź pozdrowiona, pełna łaski, Pan z Tobą, błogosławiona jesteś między niewiastami». Ona zmieszała się na te słowa i rozważała, co by miało znaczyć to pozdrowienie" (Łk 1,26-29).

Nazaret – miasto w Galilei

Wydarzenie zwiastowania Maryi – nowa epoka w historii ludzkości – zaczęło się w najmniej spodziewanym miejscu, w Nazarecie. Dzisiaj jest to najsłynniejsze miasto Galilei. Nazywane bywa kwiatem Galilei. Jednak na kartach Starego Testamentu miejscowość ta nigdy nie jest wspominana. Uważana była za osadę bez znaczenia i nie cieszyła się najlepszą sławą (zob. J 1,46). Bóg wybrał niewiele znaczącą miejscowość, aby dokonać nieprawdopodobnego dzieła, jakim jest wcielenie „Słowa”, i nadać historii ludzkości zupełnie nowy bieg. Uprzywilejowanie małych jest częścią tajemniczego planu Boga, który jest miłosierdziem.

Nieznane i nieobecne na kartach Starego Testamentu miasto Nazaret, po raz pierwszy zostaje wspomniane w Ewangelii św. Łukasza, w relacji dotyczącej zwiastowania. Było ono pogardzane przez współczesnych Jezusowi, a swój rozkwit i sławę zawdzięcza chrześcijaństwu. Dziś jest to duże miasto, którego krajobraz tworzą charakterystyczne rzędy białych domów, ustawionych na przemian z pasami zieleni oliwek, migdałów i fig. Nazaret – z hebrajskiego necer (latorośl, pęd, pączek) – to rzeczywiście kwiat Galilei.

Bazylika Zwiastowania usytuowana jest na lekko opadającym zboczu. W czasie badań archeologicznych natrafiono tu na liczne ślady starożytnej osady. Znaleziono liczne zbiorniki na zboże, cysterny na wodę, prasy do wyciskania winogron i żarna, co wskazuje na to, iż Nazaret był osiedlem rolniczym. W czasach Chrystusa zamieszkane było przez ubogą ludność.

Najbliżsi Jezusa – krewni, rodzina – zachowywali pamiątki i wspomnienia. Ich domy prawdopodobnie stały się w krótkim czasie miejscami kultu. Szczególne znaczenie miały dwa takie miejsca – jedno związane z pamięcią Maryi i zwiastowania, drugie z pamięcią św. Józefa i lat młodzieńczych Jezusa. Oba te sanktuaria, bazylika zwiastowania i kościół św. Józefa, istnieją do dziś[1].

Warto wspomnieć kilka starożytnych świadectw. Męczennik Konon, który poniósł śmierć w Azji Mniejszej za panowania cesarza Decjusza (249-251), powiedział przed śmiercią: „Jestem z Nazaretu w Galilei, jestem z rodziny Chrystusa, którego czczę od czasów moich przodków”[2]. Św. Hieronim, opisując pielgrzymkę Pauli po Ziemi Świętej wspomina także o jej przybyciu do Nazaretu. Miasto to nazywa on „kolebką Pana”[3]. Pątniczka zaś Egeria w 384 roku widziała wspaniałą grotę, w której żyła Maryja.

Szczególnie ciekawym świadectwem jest wspomnienie anonimowego pielgrzyma z Piacenzy, który w swoich zapiskach z około 570 roku zanotował: „Przybyliśmy do miasta Nazaret, w którym jest wiele rzeczy cudownych. Znajduje się tu w synagodze arkusz, na którym Pan stawiał swe pierwsze litery. W tej samej synagodze jest też belka, na której siadywał razem z dziećmi. Belka ta została przez chrześcijan przesunięta i podniesiona, Żydzi zaś w żaden sposób nie mogli jej poruszyć ani wynieść na zewnątrz. Dom świętej Maryi zamieniony jest na bazylikę, a z Jej szat płynie tu wiele błogosławieństwa. W owym mieście kobiety żydowskie są tak powabne, że nie można między Żydówkami znaleźć w tym kraju piękniejszych. Mówią, iż użyczyła im tego święta Maryja, gdyż uważają się za jej krewniaczki. Podczas gdy Żydzi nie są przychylni chrześcijanom, tu wszyscy pełni są życzliwości”[4].

Ciekawym świadectwem jest także opowiadanie Arkulfa, biskupa pochodzącego z Galii, który pielgrzymował po Ziemi Świętej i tak przedstawił Nazaret: „Miasto Nazaret położone jest na górze i posiada wielkie kamienne budowle, pomiędzy nimi zaś dwa olbrzymie kościoły. Jeden z nich, wzniesiony w środku miasta, stoi w tym miejscy, gdzie kiedyś był dom, w którym wychowywał się Pan, Nasz Zbawiciel. Inny kościół wzniesiono w miejscy, gdzie znajdował się dom, do którego przybył Archanioł Gabriel i gdzie w owej godzinie spotkał błogosławioną Maryję i mówił do niej”[5].

Wszystkie te starożytne świadectwa wyraźnie wspominają miejsce, gdzie dokonało się zwiastowanie, gdzie Słowo stało się Ciałem i zamieszkało między nami (J 1,14).

Bóg posłał anioła Gabriela

Wydarzenie zwiastowania zostaje osadzone przez ewangelistę w konkretnym miejscu i czasie. Wskazówka chronologiczna rozpoczynająca cały opis ściśle łączy tę scenę z poprzedzają sceną zapowiedzi narodzin Jana Chrzciciela. W szóstym miesiącu od poczęcia Jana, Bóg posyła anioła Gabriela z drugą, jeszcze bardziej niezwykłą misją.

Niektórzy wskazują, iż Łukaszowe wskazanie „w szóstym miesiącu” można odczytywać symbolicznie. Szósty dzień bowiem w Księdze Rodzaju jest dniem stworzenia człowieka. Jest też ostatnim dniem tygodnia, w którym można pracować, siódmy bowiem dzień, z ustanowienia Stwórcy, jest dniem odpoczynku (Rdz 1,31; 2,2; Łk 13,14). W związku z tym, jak wskazuje Księga Wyjścia, są sytuacje, gdy w szóstym dniu należy pracować podwójnie, szczególnie gorliwie, by następnego dnia cieszyć się zasłużonym wypoczynkiem (Wj 16,5.22.29). Szósty rok, w zapisie Księgi Kapłańskiej, jest ostatnim rokiem przed rokiem szabatowym, który z kolei jest rokiem błogosławieństwa i Bożej łaski (Kpł 25). Być może Łukaszowe wskazanie, iż zwiastowanie ma miejsce w szóstym miesiącu, poza historycznym umiejscowieniem tego wydarzenia, jest także wskazaniem, iż właśnie dobiega czas wszelkich przygotowań poprzedzających ostateczne wypełnienie się największych Bożych obietnic starotestamentalnych.

Zapowiedź narodzin Syna Bożego – inaczej niż zwiastowanie Zachariaszowi – dokonuje się w całkowitej prostocie i powszedniości dnia, bez uroczystej oprawy. Anioł Pański przybywając do Zachariasza uroczyście dokonuje ogłoszenia swojej godności: „Ja jestem Gabriel, stojący przed Bogiem. I zostałem posłany, aby mówić z tobą i oznajmić ci tę radosną nowinę” (Łk 1,19). W scenie zwiastowania Łukasz wymienia jedynie jego imię: „Gabriel”, by czytelnik wiedział, o kim jest mowa. Sam jednak anioł nie przedstawia się Maryi, jakby to było całkowicie zbędne.

Różnica w przekazie wiadomości dotyczy także adresatów. Zapowiedź narodzin Jana Chrzciciela anioł przekazał ojcu – Zachariaszowi, natomiast zapowiedź narodzin Jezusa zostaje przekazana Matce. Być może Łukasz sygnalizuje przez to, iż w przeciwieństwie do Elżbiety Maryja pocznie swego Syna bez udziału męża. Wybrani na rodziców Jana, byli w podeszłym wieku, co więcej – Elżbieta – jak podkreśla ewangelista – była bezpłodna. Maryja zaś była młodą dziewczyną, dziewicą zaręczoną z Józefem, który pochodził z rodu Dawida (por. Mt 1,18)[6]. Informacje o Maryi i Józefie z rodu Dawida są niezwykle oszczędne. Łukasz jakby chciał podać tylko to, co było niezbędne i najważniejsze. Maryja – z hebr. oznaczało „Wspaniałość”; „Umiłowana przez Jahwe”; czy jak twierdzą inni „Moim krewnym jest Najwyższy”. Józef – z hebr. oznaczało „Jahwe zgromadził” (dom lub inne dobra; por. Rdz 30,24)[7]. Uwaga, iż Józef pochodził z rodu Dawida jest ważną, nawiązuje bowiem do licznych starotestamentalnych obietnic. Ewangelista jednak nic więcej nie mówi o Maryi i Józefie. Dla niego bowiem centrum całego zdarzenia leży w niezwykłym przybyciu i spotkaniu Bożego posłańca – Gabriela, i Maryi.

Raduj się pełna łaski, Pan z Tobą

Słowa: „Bądź pozdrowiona” (Łk 1,27) – odpowiadają znanemu i powszechnie używanemu w świecie semickim pozdrowieniu Szalom – „Pokój”, „Pokój z tobą”, czyli znaczą tyle, co nasze: „Witam cię”. Jednak w napisanej w języku greckim Ewangelii św. Łukasza pozdrowienie to znaczy raczej: „Ciesz się”, „Raduj się”.

Pierwsze słowa, które anioł kieruje do Maryi, to delikatne polecenie: chaire. Nie zupełnie poprawne jest tłumaczenie tego zwrotu jako „Bądź pozdrowiona”. Bardziej zasadnym jest oddanie greckiego czasownika chairein jako radować się. Anioł przychodząc do Maryi zachęca ją: raduj się! To wezwanie anioła wskazuje na początek czasu radości – czas Jezusa, czas zbawienia, jest bowiem czasem radości.

Wezwanie anioła nie ma zwykłego znaczenia „witaj”, ale jest nawiązaniem do tekstów prorockich (zob. Jl 2,21; So 3,14; Za 9,9), w których Bóg przez swego wysłannika wzywa lud do radości z powodu zbawienia, które niebawem nadejdzie. Przychodzący do Maryi anioł wzywa Ją do radości, gdyż obiecana i oczekiwana chwila nadeszła. Można powiedzieć, iż anioł wzywa Maryję, by się radowała, bo również Bóg się raduje – Maryjo, miej swój udział w Jego radości! Radość Boga jest wielka, gdyż nareszcie może On cieszyć się ze swych stworzeń (Ps 104,34). Maryja może powiedzieć nie tylko „niech Pan będzie moją radością” (Ps 104,34), ale wręcz, „Pan jest moją radością”.

Wezwana do radości Maryja, zostaje nazwana kecharitomene („pełna łaski”). Wyrażenie to trudno oddać w języku polskim krótkim terminem. Stąd też wielu komentatorów stara się przetłumaczyć ten grecki termin w sposób opisowy. Dlatego w różnych komentarzach pojawiają się zwroty: „przepełniona łaską”, „która jesteś najbardziej wyróżniona i obdarzona łaską”; „której udzielono szczególnej łaski”. Najbardziej adekwatnym tłumaczeniem tego greckiego terminu wydaje się być wyrażenie „Ty, która zostałaś przemieniona przez łaskę”. Bóg bowiem, aby przygotować Maryję do macierzyństwa Bożego, obdarzył Ją pełnią łaski, która Ją oczyściła i uświęciła. Została Ona wewnętrznie przemieniona przez łaskę, by stać się matką Mesjasza – co więcej, by stać się matką, pozostając dziewicą. Anioł
w swym pozdrowieniu uświadamia Maryi stan, który jest skutkiem Bożego działania w Niej. Maryja jest tą, którą Bóg napełnił i przemienił łaską i którą od wieków wybrał do wypełnienia niezwykłego dzieła. Stąd też niektórzy, mając na względzie teologiczny sens greckiego terminu kecharitomene, tłumaczą go: „raduj się Ty, któraś od wieków była przez Boga wybrana i obdarzona łaską”[8].

Drugim powodem radości Maryi, o czym mówi Gabriel, jest bliskość Pana. Maryja jest jedyną osobą, do której zostaje skierowane zapewnienie Pan jest z Tobą[9]. W słowach tych anioł wskazuje na szczególną relację, która powstała miedzy Nią a Bogiem i która ściśle się łączy z działaniem Bożej łaski w Jej życiu. Zwiastowanie zatem narodzin Jezusa należy traktować również jako powołanie Maryi do spełnienia ważnej misji w dziele zbawienia.

W tajemnicy zwiastowania Najwyższy uniża się. Niezgłębiony i Niezmierny staje się tak mały, że może być przyjęty i poczęty w łonie Dziewicy. Radość Boga, który jest miłością polega na tym, by być z umiłowaną. Skoro zaś człowiek nie jest zdolny by być z Bogiem, Bóg zdecydował się być z człowiekiem – stąd też wychodzi mu naprzeciw, by ostatecznie doprowadzić go do bycia z Nim w raju (zob. Łk 23,43).

Lęk Maryi

Wypowiedziane przez anioła słowa wywołały w Maryi wewnętrzne poruszenie, wewnętrzny niepokój. Autor Trzeciej Ewangelii niezwykle misternie konstruuje wiersz 1,19. Pisze, iż na słowa anioła Maryja dietarachthe (co tłumaczone jest jako „zmieszała się”), po czym dodaje, iż Maryja zaczęła dialogidzeto – zaczęła rozmyślać, rozważać nad tym wszystkim.

Św. Łukasz przekazuje, iż słowa anioła sprawiły, że Maryja dietarachthe – w polskim tłumaczeniu oddane jako „zmieszała się”[10]. Za pomocą tego czasownika (gr. dietarachtche) opisywano wzburzenie się morza wywołane trzęsieniem ziemi[11]. A zatem w duszy Maryi wydarzyło się coś wstrząsającego. Pamiętać trzeba, iż Maryja była Dziewicą poślubioną Józefowi z rodu Dawida, ale nie była w pełni jego małżonką. Tymczasem ma być w stanie błogosławionym[12]. Księga Powtórzonego Prawa wyraźnie mówi, iż jeśli mąż stwierdzi: „«Poślubiłem tę kobietę, a zbliżywszy się do niej, nie znalazłem u niej oznak dziewictwa», i jeśli oskarżenie to okaże się prawdziwym, bo nie znalazły się dowody dziewictwa młodej kobiety, wyprowadzą młodą kobietę do drzwi domu ojca i kamienować ją będą mężowie tego miasta, aż umrze, bo dopuściła się bezeceństwa w Izraelu, uprawiając rozpustę w domu ojca. Usuniesz zło spośród siebie”. (Pwt 22,14.21). Maryja zatem mogła czuć niepokój, lęk a wręcz wzburzenie, obawiając się o swoje życie. Ponadto zapewne inne były jej marzenia i oczekiwania. Prawdopodobnie, jak każda młoda izraelska kobieta, marzyła o domu, rodzinie. Tymczasem Boże wezwanie, Boży dar, wszystko zmieniał. Zapewne także zastanawiała się, co o tym wszystkim pomyśli Józef, co uczyni?

Medytacja Maryi

Natychmiast po stwierdzeniu „Maryja zmieszała się [czy też wzburzyła się] na słowa (…)”, św. Łukasz jakby uzupełnia: „i rozważała, co miałoby znaczyć to pozdrowienie” (Łk 1,29). Warto zwrócić uwagę na użyte w tekście greckim czasy. Pisząc: „Maryja zmieszała się” – ewangelista używa tzw. aorystu, czyli czasu podkreślającego jednorazowość i w pewnym sensie przeszłość. Można by opisowo powiedzieć: „Maryja raz, na krótką chwilę zmieszała się, zaniepokoiła się słowami Gabriela”. Kiedy jednak Łukasz dopowiada, iż Maryja rozważała, co miałoby znaczyć pozdrowienie anioła, to pisze, że Maryja dialogidzeto – używa tu czasu imperfectum, który wskazuje na trwanie. A zatem Łukasz odnotowuje, iż Maryja „rozważała”, czyli przez pewien, bliżej nieokreślony czas, trwała na rozmyślaniu, czy też, jeśli dokładnie przetłumaczy się grecki termin dialogidzeto, Maryja dialogowała w sobie, rozmyślała, „rozmawiała ze słowem, które do Niej skierował anioł”.

Łukasz wyraźnie wskazuje, iż krótkie i chwilowe zmieszanie, zaniepokojenie Maryi natychmiast przechodzi w rozmyślanie nad słowami Bożymi. Zaniepokojona tym co usłyszała, dziewica z Nazaretu zaczyna niezwykłą medytację. To rozmyślanie najpierw dotyczy słowa, które właśnie zamieszkało w Jej sercu, w Jej wnętrzu. To bowiem, co powiedział Jej anioł wyrażało wielką Jej godność, ale nie zawierało żadnego uzasadnienia tego niezwykłego szacunku, z którym zwracał się do Niej wysłannik Boży, nie zawierało żadnego wytłumaczenia, dlaczego Bóg tak to zamierzył.

Można powiedzieć, iż to rozważanie stoi u początku niezwykłej drogi, która prowadzi Maryję do przyjęcia trudnego Bożego daru. Medytacja nad tym, co mówił Jej anioł, sprawia, iż Maryja wyznaje: „niech mi się stanie według twego słowa” (Łk 1,38).

„Znalazłaś łaskę u Boga… Poczniesz i porodzisz Syna”

Milczenie Maryi, spowodowane niezwykłym przesłaniem i wezwaniem sprawia, że Gabriel odsłania przed Maryją istotę swojego posłannictwa. Wszystko to jednak poprzedza wezwanie „nie bój się” (Łk 1,30). Grecką formułę me fobu (nie bój się), której używa tu Łukasz, można odczytać jako zachętę anioła, by Maryja już odtąd nie lękała się. Słowa te można by przetłumaczyć: od tej chwili przestań już lękać się i nigdy więcej się nie lekaj, gdyż znalazłaś łaskę u Boga. Słowa te, w obliczu Maryi onieśmielenia, mają dodać Jej otuchy. Nie powinna się o nic obawiać, gdyż „znalazła łaskę u Boga” – skoro jest „przemieniona przez łaskę”, to zasługuje na to, by otrzymać szczególne dary. I to właśnie potwierdza anioł. Znalazłaś łaskę u Boga, to znaczy otrzymałaś dar od Boga.

Rozpoczyna się niezwykła lectio divina Maryi, przez które prowadzi Ją anioł. Bowiem aby stało się to wszystko, co zamyślił i zamierzył względem Maryi Bóg, konieczna była Jej zgoda. Aby zaś to się stało, konieczną była medytacja. Anioł niejako prowadzi Maryję podsuwając kolejne fragmenty, kolejne najbardziej znaczące stronice Pisma Świętego. Z całą pewnością Maryja jako pobożna Izraelitka swoje myśli, pytania zwraca ku słowom Pisma Świętego.

U początku tej niezwykłej medytacji anioł niejako zachęca Maryję, by sięgnęła do Księgi Izajasza. Być może wskazanie: „znalazłaś łaskę u Boga”, skierowało właśnie serce i myśl Maryi do tekstu tego proroka: „Izraelu, mój sługo, Jakubie, którego wybrałem sobie, potomstwo Abrahama, mego przyjaciela! Ty, którego pochwyciłem na krańcach ziemi, powołałem cię z jej stron najdalszych i rzekłem ci: «Sługą moim jesteś, wybrałem cię, a nie odrzuciłem». Nie lękaj się, bo Ja jestem z tobą; nie trwóż się, bom Ja twoim Bogiem. Umacniam cię, jeszcze i wspomagam, podtrzymuję cię moją prawicą sprawiedliwą” (Iz 41,8.10). Słysząc zapewnienie anioła: „znalazłaś łaskę u Boga” na myśl Maryi mogły przyjść wersety tekstu księgi Izajasza. „Ja, Pan, twój Bóg, ująłem cię za prawicę mówiąc ci: «Nie lękaj się, przychodzę ci z pomocą». Nie bój się, robaczku Jakubie, nieboraku Izraelu! Ja cię wspomagam – wyrocznia Pana – odkupicielem twoim – Święty Izraela” (Iz 41,13-14).

Być może na wieść „oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus” w sercu Maryi otworzyły się słowa Księgi Sofoniasza: „Wyśpiewuj, Córo Syjońska! Podnieś radosny okrzyk, Izraelu! Ciesz się i wesel z całego serca, Córo Jeruzalem! Oddalił Pan wyroki na ciebie, usunął twego nieprzyjaciela: król Izraela, Pan, jest pośród ciebie, nie będziesz już bała się złego. Pan, twój Bóg jest pośród ciebie, Mocarz – On zbawi, uniesie się weselem nad tobą, odnowi swą miłość, wzniesie okrzyk radości” (So 3,14-15.17).

Gabriel zapowiada poczęcie i narodzenie się Syna, który „zostanie nazwany Synem Najwyższego” (Łk 1,32). Łukasz wyraźnie nawiązuje do Iz 7,14 (LXX), gdzie prorok mówi: „Oto dziewica pocznie i urodzi syna i nazwą go imieniem Emmanuel”. Anioł bowiem mówi Maryi: „Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus” (Łk 1,31). Synem Maryi będzie zatem Jezus (hebr. Jehoszua czy Jeszua), co znaczy „Bóg zbawia”. Można też dojrzeć w tym obwieszczeniu Gabriela odniesienie do Księgi Samuela (2Sm 7,11-14), gdzie Bóg obiecuje Dawidowi wzbudzenie potomka, który zbuduje dom, którego tron Bóg utwierdzi na wieki, któremu Bóg będzie Ojcem, a owo dziecię będzie dla Boga Synem.

Jak się to stanie?

Maryja ma wątpliwości. Inaczej jednak niż u Zachariasza. Ów bowiem wątpił, czy w ogóle jest możliwe to, co obwieścił mu podczas ofiary kadzenia anioł Gabriel. W Maryi też jest cień wątpliwości – ale Ona nie wątpi, iż stanie się to, co mówi anioł. Ona pyta: jak to się stanie? Maryja wie, że Bóg dokonuje w historii ludzkiej rzeczy niemożliwych i wierzy w Jego wszechmoc. Chce jedynie zrozumieć „w jaki sposób”, by przygotować się i przyjąć Jego działanie.

Orędzie Gabriela było po ludzku absolutnie niemożliwym do spełnienia. Maryja nie mogąc zrozumieć tego wszystkiego, nie wiedząc, jak dokona się to, o czym usłyszała, pyta: „jakże się to stanie, skoro nie znam pożycia z mężem” (Łk 1,34). Czy to pytanie Maryi może znaczyć, że przypomniała sobie proroctwo Izajasza o „dziewicy, która pocznie i urodzi syna” (Iz 7,14)? A jeśli powiązała to proroctwo z sobą, to czy usiłuje rozwiązać problem pogodzenia tego proroctwa mesjańskiego z Jej małżeństwem z Józefem? Nie wydaje się.

Bardziej zasadne jest wyjaśnienie, iż to pytanie Maryi: „jakże się to stanie, skoro nie znam pożycia z mężem” odzwierciedla sytuację, w której znajdowała się w chwili zwiastowania. Była już zaręczona z Józefem, czyli była Mu już zaślubiona, jednak jeszcze nie zamieszkała z Nim. Nie dokonało się jeszcze uroczyste wprowadzenie Jej do domu męża. Maryja zaś wiedząc, iż jeszcze nie zamieszkała w domu Józefa i być może jeszcze nie szybko to nadejdzie, nie rozumie, jak się ma dokonać to, o czym mówi anioł.

Duch Święty i moc Najwyższego

Sposobem na rozwianie wątpliwości Maryi jest niezmiennie medytacja Pisma Świętego, którą dalej prowadzi anioł: „Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego osłoni Cię”. Gabriel wskazuje, że poczęcie Jezusa dokona się nie przy współudziale mężczyzny, ale dzięki interwencji „Ducha Świętego”, dzięki „Mocy Najwyższego”. Wskazując na Ducha, anioł Gabriel kieruje serce i myśli Maryi ku dziełu stworzenia, kiedy „ziemia była bezładem i pustkowiem; ciemność była nad powierzchnią bezmiaru wód, a Duch Boży unosił się nad wodami” (Rdz 1,2). Gdy Maryja rozmyślając nad tym, jak to się stanie, słysząc: „Duch Święty zstąpi na Ciebie”, bez wątpienia wspomniała dzieło stworzenia. Znała przekaz o dziele stworzenia, kiedy Duch Boży unosił się nad wodami; Duch – który nosi w sobie energię, moc dającą początek wszelkiemu życiu. Mówiąc o Duchu Świętym, który zstąpi, Gabriel nie określa dokładnie sposobu działania Ducha, ale zapowiada Jego obecność, która zawsze niesie ze sobą skutki przekraczające ludzkie możliwości.

Pierwsze wyrażenie: „Duch Święty zstąpi” odsyła do nocy stworzenia, do nocy, o których pobożni Izraelici opowiadają w ramach opowieści paschalnej, którą Żydzi co roku przekazują sobie w czasie Paschy.

Dalej, anioł przywołuje noc wyjścia z Egiptu opisaną w Księdze Wyjścia. Kiedy bowiem faraon przybliżył się do uciekających Izraelitów, ci zaczęli głośno wołać, lękając się tego, co ich czeka. Mojżesz zaś odpowiada: „nie bójcie się, a zobaczycie zbawienie od Pana” (Wj 14,13). Pan zaś posyła swojego anioła, który staje między uciekającymi Izraelitami a ścigającymi ich wojskami egipskimi. I dla Izraelitów słup obłoku staje się jasnością, zaś dla wojsk faraona, ciemnością (Wj 14,19-20). Pan otoczył swój lud opieką. Moc Najwyższego osłoniła lud. Tej właśnie nocy – w noc wyjścia z niewoli egipskiej, naród wybrany stał się narodem Pana. Tej nocy Izrael narodził się na nowo z mocy Najwyższego. W tajemnicy nocy paschalnej rozpoczynają się dzieje nowego narodu.

Inni wskazują, iż wyrażenie „Moc Najwyższego osłoni cię” odsyłało myśli Maryi do ostatniego rozdziału Księgi Wyjścia, kiedy to na polecenie Boga, Mojżesz wznosi przybytek, który okrywa obłok i który zostaje napełniony chwałą Pana. Moc Najwyższego wypełnia Namiot Spotkania. „Obłok Pana za dnia zakrywał przybytek, a w nocy błyszczał jak ogień na oczach całego domu izraelskiego” (Wj 40,38). W tajemnicy przybytku zamieszkuje Bóg, który jest ze swoim ludem. Obłok jest znakiem, iż Moc Najwyższego zamieszkuje pośród ludu, który Bóg sobie wybrał i który będzie chronił, z którym będzie w trudnych i radosnych chwilach.

Maryja prowadzona przez anioła po kartach Pisma Świętego, krok po kroku odkrywa niezwykły zamiar Boga: ma być Arką Przymierza, w której Duch Święty stworzy „Święte, które będzie nazwane Synem Bożym”. Moc Najwyższego osłoni Ją
i w Niej zamieszka. Symbole te wyrażają pełną mocy opiekę Bożą. Zstąpienie Ducha Świętego na Maryję i osłonięcie Jej Bożym cieniem oznacza tajemniczą interwencję Ducha, przychodzącego z wielką mocą. Skutkiem działania tej mocy jest powołanie do istnienia w łonie Maryi nowego życia[13].

Świętość Jezusa jest konsekwencją działania Ducha Świętego. Poczęte przez Maryję dziecko jest święte, ponieważ pochodzi bezpośrednio od Boga i należy do Boga, co Łukasz wyraża tytułem „Syn Boży”. To bowiem Bóg jest przyczyną macierzyństwa Maryi. Przyjęty pod serce i potem w Betlejem narodzony Syn jest Synem Najwyższego.

Maryja została poprowadzona i wprowadzona w najgłębsze zrozumienie niezwykłej tajemnicy. Medytowanie biblijnych obrazów podsuwanych przez anioła doprowadziło Ją do punktu, w którym uświadomiła sobie, iż to, co się w Niej dokonuje, miało już miejsce w dziejach narodu wybranego.

Dla Boga nie ma nic niemożliwego

Chociaż Maryja nie prosiła anioła o znak potwierdzający prawdziwość Jego słów, wysłannik Boży chce nadać swemu orędziu jeszcze większą siłę. Zapowiada znak, którym ma być Jej krewna Elżbieta, która będąc już w podeszłym wieku i będąc niepłodną, za sprawą Bożego zrządzenia stała się matką. „Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego” (Łk 1,37). Ta pieczęć – „dla Boga nie ma nic niemożliwego” – dopełnia przesłanie anioła. Dziewicze poczęcie w łonie Maryi jest tak samo możliwe dla Boga, jak stworzenie świata z nicości, jak przeprowadzenie wybranego przez Boga narodu przez Morze Czerwone, jak zamieszkanie Najwyższego wśród swojego ludu, czy wreszcie jak możliwe było, by niepłodna Elżbieta w swojej starości mogła począć syna.

Stwierdzenie kończące uroczyste orędzie Gabriela: „dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego” jest nawiązaniem do Księgi Rodzaju (Rdz 18,10-15), gdzie sam Bóg obiecywał Abrahamowi, że urodzi mu się syn. Sara jednak to oświadczenie Boga przyjęła ze śmiechem, nie wierząc w to, co oznajmił Pan. Stąd też Bóg, jakby z nutą zniecierpliwienia pyta i stwierdza: „Dlaczego Sara się śmieje? Czy jest coś, co byłoby niemożliwe dla Pana?” (Rdz 18,13-14). Tak w tekście Rdz 18,14, jak i w Łk 1,37 użyty jest termin rhema, który w pierwszym znaczeniu oznacza „słowo”, „wypowiedź”, ale też może znaczyć „wydarzenie”, „sprawa”. Zatem wypowiedź Boga w Rdz 18,14 można przetłumaczyć: „Czy jest jakieś słowo u Boga pozbawione mocy?”, zaś wypowiedziane do Maryi przesłanie anioła można oddać jako: „u Boga bowiem żadne słowo nie jest pozbawione mocy”. Rzeczywiście bowiem każde słowo pochodzące od Boga zawiera w sobie moc tworzenia rzeczywistości, każdy jego zamysł staje się wydarzeniem i nic nie jest w stanie przeszkodzić w jego realizacji. Być może to niezwykle mocne Łukaszowe podkreślenie wszechmocy i skuteczności słowa Bożego, jest przeciwstawieniem się ewangelisty opiniom, które już w jego czasach kwestionowały dziewicze poczęcie Jezusa.

Bóg, który stworzył wszystko z nicości, który sprawił, że Izrael narodził się na nowo, przechodząc przez morze, który dał syna Zachariaszowi na wzór Abrahama w jego starości, zdolny jest dokonać rzeczy najświętszych, rzeczy największych.

Niech mi się stanie według Twego Słowa

Słowa „oto ja służebnica Pańska” (Łk 1,38) to wyraźna i świadoma zgoda Maryi na wszystko, co wobec niej zamierzył Bóg. Jest to zgoda, iż będzie musiała dzielić los Syna, który ma się narodzić zgodnie z zapowiedziami wynikającymi z pieśni Sługi Pańskiego u Izajasza. Zgoda Maryi jest także akceptacją działalności, pasji a wreszcie i krzyża.

Medytacja, która dokonała się we wnętrzu Maryi pozwala na odkrycie sensu Jej osobistego powołania. Wszystko to, co po ludzku było niepewnością, staje się jasne – choć rzecz jasna niełatwe. Maryja przyjmuje i uznaje to wszystko, co przygotował Jej Bóg. Jest gotowa na przyjęcie tego wszystkiego.

Maryja nazywając siebie „służebnicą Pańską” (gr. doule kyriu) posługuje się określeniem, które w tradycji Starego Testamentu miało bardzo bogate znaczenie. Oznaczał niewolnika pozbawionego wszelkich praw i bezwzględnie wypełniającego wolę swojego pana. Ale grecki termin dulos był także zaszczytnym tytułem wielkich postaci powołanych przez Boga do spełnienia ważnych dzieł (Abraham Ps 105,42; Mojżesz Wj 14,31; Pwt 34,5; Jozue 24,30; Sdz 2,8; Dawid 2Sm 3,18; 7,5). W Nowym zaś Testamencie słowo dulos jest terminem honorowym, który określa pełną przynależność człowieka do Boga, doskonałą wierność i całkowite oddanie się na służbę Panu[14].

W ustach Maryi wyrażenie „służebnica Pańska” wyraża Jej pokorę, posłuszeństwo i pełną zgodę na powołanie oraz misję powierzoną Jej przez Boga. Równocześnie jednak włącza Ją do grona największych sług Pańskich.

„Niech mi się stanie według twego słowa” nie jest jedynie zwykłą akceptacją czy biernym poddaniem się czemuś co jest nieuchronne i od czego nie da się uciec. Słowa Maryi są życzeniem i pragnieniem spełnienia się usłyszanej zapowiedzi. Słowa te zawierają wiarę Maryi w moc Bożego słowa, jak też wolę współpracy z Bogiem i tym, co On przewidział w stosunku do Niej. Zgoda Maryi, staje się dla czytelnika jeszcze pełniejsze, jeśli zostanie uwzględnione, iż Jej słowa oznaczają „radosne pragnienie spełnienia się tego, o czym była mowa. Nie jest to więc podporządkowanie się z powodu posłuszeństwa, czy potulne poddanie się, ale radość z tego, że można uczestniczyć w czymś pięknym i wielkim”[15].

Wyznanie wiary kończy scenę zwiastowania. Następuje odejście anioła, który poprowadził w Maryi niezwykłą medytację Słowa. Ta medytacja sprawiła, iż Maryja przyjęła i zrozumiała to wszystko, co anioł jej przekazał.

 

[1] Np. w Grocie Zwiastowania można znaleźć niezwykle starożytne ślady kultu Maryjnego. Zob. szerzej M.C. Paczkowski, XE MARIA. Graffito z Groty Zwiastowania w kontekście historyczno-teologicznym, „Vox Patrum” 80(2021), 269-302.

[2] J. Murphy-O’Connor, Przewodnik po Ziemi Świętej, Warszawa 2001, s. 356.

[3] Św. Hieronim, List 108 do Eustochium, 13.

[4] Anonim z Piacenzy, Opis pielgrzymki do Ziemi Świętej, 5, w: Do Ziemi Świętej. Najstarsze opisy pielgrzymek do Ziemi Świętej, opr. P. Iwaszkiewicz, Kraków 1996, s. 240.

[5] Opowieści biskupa Arkulfa, XXVI,1-5, w: Do Ziemi Świętej, s. 334-335.

[6] Słowa orędzia wzbudziły w Maryi poważne wątpliwości, które – według niektórych – wynikały stąd, iż Maryja złożyła ślub dziewictwa. Z tego właśnie powodu Łukasz miał umieścić zwrot: „nie znam męża” (Łk 1,34). Chodziłoby zatem w tym wypadku o ślub dziewictwa. W tamtych jednak czasach dziewczyna nie mogła pozostawać sama. Małżeństwo stawiało ją w znacznie korzystniejszej sytuacji. Dlatego, jak wskazują niektórzy, jest prawdopodobne, że Maryja uzgodniła z Józefem swoje stanowisko. Chciała wytrwać w ślubie dziewictwa, ale musiała oddać się w opiekę mężczyzny, który miał takie same zapatrywania. Informacja, że Maryja była dziewicą, ma głębszy sens: w ten sposób Ewangelista daje do zrozumienia, że zbawienie człowieka pochodzi wyłącznie od Boga. Zob. M. Bednarz, Zwiastowanie, w: Poznając Biblię. Jezus Chrystus w kontekście dziejów zbawienia. Od preegzystencji do przemienienia, red. P. Łabuda, Tarnów 2011, s. 31-32.

[7] W tradycji Żydowskiej imię wskazywało na rolę, jaką dana osoba ma odgrywać w dorosłym życiu. Imię „Maryja” pochodzi od hebrajskiego Miryam lub aramejskiego Maryam. Można odwołać się do różnych jego etymologii. Najczęściej uważa się, iż pochodzi od zwrotów: „kropla morza” lub „jaśniejące morze”, czyli „piękna jak kropla morza” lub „jak kropla wody”. Inni uważają, że znaczy: „umiłowana przez Boga”, „pani”, „księżna”. Zob. M. Bednarz, Zwiastowanie, s. 30.

[8] Szerzej na ten temat zob. Święty wyjątek. Niepokalane poczęcie Maryi, red. J. Królikowski, Kraków 2004. I. Gargano, Lectio divina do Ewangelii św. Łukasza, t. I, Kraków 2001, s. 54. Należy jednak pamiętać, że takie tłumaczenie (formę kecharitomene Wulgata oddaje jako gratia plena) przedstawia raczej interpretację dogmatyczną, jest bardziej wyjaśnieniem niż tłumaczeniem terminu greckiego kecharitomene, zob. R. Laurentin, Matka Pana. Krótki traktat teologii maryjnej, Warszawa 1989, s. 39

[9] Według niektórych wyrażenie „Pan z Tobą” oznacza to samo, co imiesłów kecharitomene, zob. K. Romaniuk, A. Jankowski, L. Stachowiak, Komentarz praktyczny do Nowego Testamentu. t. 1, Poznań – Warszawa – Tyniec 1999, s. 268

[10] Zob. I. Gargano, Lectio divina do Ewangelii św. Łukasza, Kraków 2001, s. 56nn.

[11] Zob. R. Popowski, Wielki słownik grecko-polski Nowego Testamentu. Wydanie z pełną lokalizacją greckich haseł, kluczem polsko-greckim oraz indeksem form czasownikowych, Warszawa 1997, s. 132; I. Gargano, Lectio divina do Ewangelii św. Łukasza, s. 56.

[12] Według prawodawstwa i zwyczajów żydowskich zaślubiny odbywały się w dwóch etapach. Najpierw miały miejsce tzw. zaręczyny (erusin), które już wywierały skutki prawne. Od tej pory młodzi byli nazywani mężem i żoną. Również w wypadku śmierci byli określani mianem wdowy – wdowca. Kolejnym etapem było przeprowadzenie małżonki do domu męża (nissusin), co następował po pewnym czasie, zależnie od panujących w danym terenie zwyczajów. Zob. R. de Vaux, Instytucje Starego Testamentu, Poznań 2004, s. 42n.; A. Paciorek, Ewangelia według Świętego Mateusza, rozdziały 1-13. Wstęp – przekład z oryginału – komentarz, t. 1, Częstochowa 2005, s. 91.

[13] Zob. J. Kudasiewicz, Matka Odkupiciela, Kielce 1991, s. 36; M. Jagodziński, Zwiastowanie – komunijny przełom w historii zbawienia, Teologia w Polsce 12, 1 (2018), s. 21.

[14] Zob. Łk 1,48; 2,29; 4,29; 16,17; Rz 1,1; Flp 1,1 i in.

[15] Zob. B. Secondin, Modlitewna lektura Pisma Świętego, t. I, Kraków 2004, s. 78.