Ścięty kwiat

gb

|

Gość Tarnowski 44/2023

publikacja 02.11.2023 00:00

Bóg może zbawić tych, którzy nigdy nie słyszeli Ewangelii w sposób sobie wiadomy. Ale czy my się zbawimy, jeśli nie będziemy misjonarzami?

W procesji z darami przyniesione zostały m.in. bułki. Symbol drobnych ofiar składanych na rzecz dzieła misyjnego. W procesji z darami przyniesione zostały m.in. bułki. Symbol drobnych ofiar składanych na rzecz dzieła misyjnego.
Grzegorz Brożek /Foto Gość

W kościele pw. bł. Karoliny odbyło się 28 października XXII Diecezjalne Spotkanie Misyjne Róż Żywego Różańca. Jedna z największych świątyń w diecezji całkowicie wypełnia się tymi, którzy na co dzień uczestniczą w dziele Żywego Różańca. Dziele, które jednoznacznie jest ściśle związane z misjami przez założycielkę bł. Paulinę Jaricot. − U nas ta świadomość jest od wielu lat i ponad 20 róż w parafii stara się mieć swój udział w dziele misyjnym – mówią Sylwia Woźniak i Ewa Strzelec z parafii Iwkowa.

Panie tłumaczą, że członkowie róż modlą się w papieskich intencjach misyjnych, w czasie zmian tajemnic mają konferencje, w których także temat misyjny się pojawia, i składają już nie tyle bułkę, co chlebek misyjny. − Ten chlebek, tak przyjęłyśmy, to 10 złotych miesięcznie, które składa u nas każdy, by wesprzeć dzieło misji – dodają Sylwia i Ewa. Lidia Składanowska, zelatorka jednej z róż z Jodłowej, mówi, że róże są naturalnymi sprzymierzeńcami misji. − Ale bycie misjonarzem to także świadectwo, które trzeba dawać na co dzień w miejscu, w którym żyjemy, świadomość, że wszyscy jesteśmy odpowiedzialni za głoszenie Ewangelii – zauważa.

Spotkania misyjne odbywają się od 22 lat, zawsze w kontekście kolejnej rocznicy męczeńskiej śmierci ks. Jana Czuby, tarnowskiego misjonarza w Kongo. Postać ks. Czuby, jedynego polskiego misjonarza męczennika fideidonisty, czyli kapłana diecezjalnego, jak mówi ks. Krzysztof Czermak, wikariusz biskupi ds. misji, jawi się jako ścięty kwiat, który jest wyzwaniem, zachęca bowiem do złożenia daru wiary dla Kościoła powszechnego.

Ksiądz Czermak pięć razy stał nad grobem ks. Jana Czuby w Loulombo. − Ten grób szczególnie przemawia do tych, którzy mogą być przy nim fizycznie obecni. Trzeba się jednak modlić, by przemawiał również do wielu, których noga nigdy tam fizycznie nie stanie – mówił ks. Czermak. Jak podkreślał szczególnie do tych, którzy o tym grobie zapomnieli i nie mówią już o miłości i wierności tego, którego ten grób wziął w swoje ramiona.

Jak poinformował kilka dni wcześniej w Słotowej bp Andrzej Jeż na etapie diecezjalnym przygotowywany jest proces beatyfikacyjny ks. Czuby. Nasz męczennik ciągle wzywa wszystkich, by każdy uczestniczył w dziele głoszenia Królestwa Bożego, wiary na co dzień. − Bóg ma możliwość zbawić tych, którzy nigdy nie słyszeli Ewangelii Chrystusa w sposób sobie wiadomy. Ale pytanie, czy my się zbawimy, jeśli nie podejmiemy dzieła misyjnego, jeśli nie będziemy misjonarzami. Misje są najpierw dla nas, po to żeby w nas wzrastała miłość, żebyśmy dojrzewali – mówił w czasie misyjnego spotkania przewodniczący modlitwie bp Artur Ważny.

Ale też niezwykle istotne jest głoszenie zbawienia w Chrystusie wszystkim, którzy Ewangelii jeszcze nie znają. − I Bóg zaprasza nas do tego wspólnego dzieła misji Kościoła, misji zbawienia świata. Po imieniu woła każdego z nas do współpracy – dodał bp Artur.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.