Znowu tu są

gb

|

Gość Tarnowski 44/2023

publikacja 02.11.2023 00:00

Mówi się, że to, co się wydarzyło, a nie zostało opowiedziane, umiera. – Mam nadzieję, że udało nam się opowiedzieć kawałek historii ziemi grybowskiej – mówi Kamil Kmak.

Uczestnicy spotkania w kinie Biała. Uczestnicy spotkania w kinie Biała.
Grzegorz Brożek /Foto Gość

Jest regionalistą, historykiem, szefem stowarzyszenia SAGA-Grybów. Akronim SAGA należy rozszyfrować jako Społeczne Archiwum Grybowa. Saga to też literatura opowiadająca dzieje bohatera czy rodziny. Oddaje to sens grybowskiej grupy. Od wielu lat stowarzyszenie zbierało różne skrawki z dziejów miasta i okolic. Prawie wszystko, co udało się zebrać, znaleźć, wyprosić, można dziś czytać i oglądać na stronie saga-grybow.com.

Dwanaście historii postanowił opowiedzieć obrazem Arkadiusz Andrejkow, artysta, który na Podkarpaciu zasłynął malowanymi na drewnianych ścianach obrazami, zwanymi deskalami. W Grybowie i okolicach znajdziemy m.in. portret ks. Adama Kaźmierczyka, zwanego duszą Grybowa, Manię i Ido Riegelhauptów, przedstawicieli około 500 dzieci z grybowskiego getta, które zginęły w Zagładzie, a także damę z parasolką, czyli Marię Studnicką, dyrektorkę szkoły żeńskiej. Na jednej ze stodół blisko kaplicy na Podchełmiu odnajdziemy ppor. Franciszka Paszka „Kmicica”, dowódcę oddziału „Żbik” Armii Krajowej. W Kąclowej – pochylonego nad notatkami prof. Józefa Motykę, wybitnego polskiego botanika. We Florynce uwiecznione zostały łemkowskie rodziny Romaniaków i Łuczkowców, wywiezionych stąd w czasie akcji „Wisła”.

Ci i wielu innych, odwzorowani z artystyczną i niemal fotograficzną dokładnością przez Andrejkowa, choć od dawna nie żyją, w ten sposób wrócili do Grybowa. W mieście odbyła się 21 października promocja albumu przedstawiającego 12 deskali i murali Andrejkowa i opowiedziane historie tych postaci, a co za tym idzie – dzieje miasta, społeczności je zamieszkujących. – Oni wszyscy znowu tu są – padło ze sceny kina Biała w Grybowie z ust prowadzącego spotkanie.

− Chcieliśmy pokazać wielowymiarowość, wielowątkowość, różnorodność historii Grybowa, która była przez dziesiątki lat zapominana – mówi K. Kmak. Oglądając postaci w albumie, widzi się tę różnorodność, a zarazem fakt, że różniąc się, można być nadal razem. Przeglądając album, odbywamy podróż w czasie. Doświadczamy także tego, że ludzie byli i chyba nadal są sobie nawzajem potrzebni. – My odkurzamy niektóre postaci, które dotąd były trochę zapomniane, o których niewiele było wiadomo albo wręcz były nieznane – mówi Maria Adamik, pisząca o Bronisławie Rychter-Janowskiej, siłaczce z Siołkowej. Niewiele było wiadomo choćby o Janinie Dębowskiej, która z mężem Janem spędziła zdaniem rodziny najlepszych 10 lat w Grybowie. Jan zginął w Katyniu. Później prawnuczka Janiny, Maja Ostaszewska, występując w „Katyniu” u Wajdy, odegrała prawie rodzinną historię. O tym, jak dziwnie się plecie historia, można przeczytać przy opisie deskalu Marii Studnickiej, która pomagała w 1935 roku organizować Kongres Eucharystyczny w Grybowie. Zaproszono także greckokatolickich łemków. Na drodze z Florynki budowano bramy z napisami” „Witamy naszych braci łemków”. Tą samą drogą komuniści pędzili 12 lat później łemków na wygnanie.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.