Nie jesteśmy stąd

Beata Malec-Suwara

|

Gość Tarnowski 45/2023

publikacja 09.11.2023 00:00

W Szczawnicy odbyło się spotkanie z twórcą jedynego w Polsce wiejskiego hospicjum na Podlasiu – dr. Piotrem Grabowskim. Wiele łączy go z naszą diecezją.

Szczawnicki wieczór autorski z lekarzem i Agatą Puścikowską. Szczawnicki wieczór autorski z lekarzem i Agatą Puścikowską.
Beata Malec-Suwara /Foto Gość

Okazją do zorganizowania spotkania stała się promocja najnowszej książki dziennikarki GN, felietonistki i autorki scenariuszy filmowych Agaty Puścikowskiej „Nie przyszedł do mnie anioł”, czyli wywiadu rzeki z dr. Pawłem Grabowskim – chirurgiem, bioetykiem, specjalistą medycyny paliatywnej, którą uważa za miłość swojego życia i królową nauk medycznych. Założył i prowadzi jedyne w Polsce wiejskie hospicjum na Podlasiu, od kilkunastu lat domowe, a od 2022 roku także stacjonarne. Oboje wzięli udział w szczawnickim wieczorze autorskim, który zorganizowały miejscowy oddział Akcji Katolickiej i szczawnicka parafia św. Wojciecha.

Podczas spotkania dr Grabowski opowiadał, jak wiele przeszkód trzeba było pokonać, aby pomóc każdemu, kto pomocy hospicjum potrzebował. Najpierw związanych ze stworzeniem zespołu specjalistów i zawodowców, których na Podlasiu brakowało, a potem z walką z przepisami, które zezwalają na objęcie opieką paliatywną tylko niektórych umierających i cierpiących. – Podjęliśmy decyzję, że przyjmujemy wszystkich, tak jak to dzieje się na Białorusi, w Niemczech czy w Stanach Zjednoczonych. To było wariactwo, bo okazało się, że państwo nie za wszystkich będzie płacić, a ja będę musiał żebrać o te pieniądze – mówił.

Dzięki nadludzkiemu wysiłkowi całego zespołu, którym kieruje, i z łaską Bożą udało mu się w niemożliwym czasie zbudować i uruchomić hospicjum stacjonarne w maleńkiej Makówce. A na przykładzie tego miejsca wciąż pokazuje całej Polsce, a nawet Europie, jak można zmienić na lepsze rzeczywistość nie tylko hospicyjną, jeśli opieka medyczna na powrót stanie się „pacjentocentryczna”. Służąca pacjentowi i skoncentrowana na pomocy jemu, a nie obracająca się wokół NFZ, nadwykonań, świętego spokoju, kariery i Bóg wie czego jeszcze. – Na naszym końcu czy początku świata stworzyliśmy model, który działa. Ludzie mają pensję, zarabiają przyzwoite pieniądze i da się to zrobić, będąc także dobrym dla pacjenta, otwartym na jego potrzeby, profesjonalnym, życzliwym, pomocnym – podkreśla dr Grabowski.

W książce „Nie przyszedł do mnie anioł” dr Grabowski opowiada nie tylko o walce o pacjentów i normalność w medycynie, ale także o sobie, swoim powołaniu, wierze i pasjach oraz o cierpieniu, umieraniu i śmierci, którą nazywa narodzinami dla nieba. Agata Puścikowska pyta go wprost, czy widać, że człowiek umrze, czy sam moment śmierci boli. O eutanazji Grabowski pomagający na co dzień umierającym i cierpiącym mówi, że jest nieludzka, traktuje ją jako uwstecznienie, regres społeczny, a nie postęp. To książka ważna, obnażająca absurdy współczesnego myślenia oraz systemu opieki społecznej. Czytanie jej jest jak rekolekcje. Prowokuje do zastanowienia się nad tym, co w życiu najważniejsze. Jest też jak rachunek sumienia, który każe pomyśleć, jak my wykonujemy swoje obowiązki, jak realizujemy swoje powołanie.

Podczas spotkania można się było również przekonać, jak wiele łączy Piotra Grabowskiego z diecezją tarnowską. Jego mama pochodzi z Wielkiej Wsi, babcia z Tropia, tata spod Dębicy. Jego wujek, brat taty, to śp. ks. Józef Grabowski, który przez 45 lat był proboszczem w Mędrzechowie. Doktor Grabowski wiele mu zawdzięcza. Z kolei n pograniczu Jasienia i Jodłówki mieszka jego ulubiony rzeźbiarz Zbigniew Ważydrąg. Ma też znajomych w Tarnowie. Jest trochę nasz.

– Nie da się ukryć. Jestem tutejszy i pewnie nigdy się to nie zmieni. Niekiedy dziennikarze pytają mnie, czy już się czuję z Podlasia, a ja wtedy opowiadam im historię, jak zajechałem do domu, w którym umierała staruszka, przekochana kobieta, mąż się nią zajmował. Z troską powiedziała do mnie, że pewnie mi tu ciężko, bo oni to są ludzie stąd. Wtedy jej mąż podszedł do niej i się dziwi: „Kobieto, jaka jesteś stąd! Ty tu mieszkasz dopiero 80 lat!”. Wtedy zrozumiałem, że nigdy nie będę stamtąd. To było kolejne odkrycie z pogranicza mistycyzmu, że tak naprawdę na tej ziemi nie jesteśmy stąd, ale jesteśmy przechodniami. I jak to się ogarnie, to trochę inaczej patrzy się na wiele rzeczy – mówił na spotkaniu w Szczawnicy Paweł Grabowski.

Wieczór zakończył się niespodzianką dla zebranych i przedpremierowym pokazem odcinka filmu dokumentalnego, zrealizowanego dla TVP Historia przez Agatę Puścikowską o Marii i Wandzie Zachwiejach ze Szczawnicy – bohaterkach książki „Waleczne z gór”. Agata Puścikowska poznała ich historię dzięki Halinie Mastalskiej i prezesowi Akcji Katolickiej Aleksandrowi Majerczakowi ze Szczawnicy.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.