Góra pamięci

ks. Zbigniew Wielgosz

|

Gość Tarnowski 01/2024

publikacja 04.01.2024 00:00

Cela o. Jana Góry na Jamnej zamieniła się w muzealną izbę, która nie pomieści zostawionego przez niego dziedzictwa.

Biurko dominikanina. Biurko dominikanina.
ks. Zbigniew Wielgosz /Foto Gość

Założyciel dominikańskiego ośrodka duszpasterskiego na Jamnej zmarł 21 grudnia 2015 roku. Zwyczajowo po śmierci zakonnika jego rzeczy stają się własnością archiwum. Po o. Janie zostało 75 kartonów archiwaliów (dokumentów, zdjęć, pamiątek), a także – jak mówi o. Paweł Kozacki OP – mnóstwo rzeczy w byłej już poznańskiej celi zakonnika. Zamieszkał w niej inny dominikanin, cela została odnowiona i straciła klimat wytworzony przez o. Jana w ciągu jego duszpasterskiej pracy w stolicy Wielkopolski. Nie ma go też na Lednicy, gdzie jest grób zakonnika. Pozostał jednak na Jamnej i to tutaj 16 grudnia została uroczyście otwarta izba pamięci o. Jana Góry jako pierwszy krok do stworzenia wielowymiarowego muzeum poświęconego twórcy tego ośrodka.

Uniwersum wewnętrzne

Izbę otworzyli najbliżsi krewni o. Jana, dwaj jego bracia, kuzynka i bratankowie. Przecięli wstęgę w kolorze nadziei i jako pierwsi zobaczyli dzieło dominikanów, którzy w ten sposób chcieli upamiętnić postać swojego współbrata. – Od Jana dzieli mnie 9 lat różnicy. On był z 1948, ja z 1956 roku. Był zawsze taki stateczny, poważny, jakby miał poczucie misji do spełnienia. Mieliśmy ze sobą bardzo dobry kontakt, często odwiedzaliśmy go na różnych placówkach, gdzie posługiwał, także tutaj, na Jamnej. Żyliśmy jako rodzina jego wizjami, wspomagaliśmy go finansowo. Dzielił się swoimi pomysłami i szukał u nas rad. Stworzył dzieło, które pozostanie. Bardzo się cieszę, że na Jamnej powstaje takie miejsce pamięci, które będzie podkreślało, że on nie przeminął, że jest wśród nas – mówił wyraźnie wzruszony Stanisław Góra, brat o. Jana.

Co można zobaczyć w izbie, a właściwie w kilku małych pomieszczeniach zaaranżowanych na minimuzeum? – W celi o. Jana staraliśmy się umieścić takie eksponaty, które będą mówiły o jego korzeniach, o jego uniwersum wewnętrznym, czyli skąd się wziął o. Jan Góra. Wpływ na niego miały dom rodzinny w Prudniku, ale i ks. Jan Góra, proboszcz z Paleśnicy, któremu o. Jan zawdzięcza wybór drogi zakonnej i kapłańskiej. Mówimy też o zakonie, który go ukształtował. Przywołujemy Romana Brandstaettera, który zainspirował o. Jana do pisarstwa, a także wuja prof. Mariana Plezię i jego wpływ na intelektualny rozwój swojego krewniaka, myślącego na pewnym etapie swojego życia, że zostanie naukowcem. W końcu izba mówi o Janie Pawle II, który nadał osobie i posłudze o. Jana swoisty rys ojcostwa – wylicza o. Paweł.

Ile serc, tyle izb

O ile pierwsza salka, gdzie zaprezentowano pamiątki prudnickich korzeni i przyjaźni z ks. Janem Górą, przypomina muzeum, to już kolejne pomieszczenie takie nie jest. Przede wszystkim przykuwa w nim uwagę biurko o. Jana, zawalone dokumentami i bibelotami, zostawione tak, jakby zakonnik dopiero co wstał od pracy zawiesiwszy na fotelu szarą bluzę. Obok umieszczono niezasłane łóżko, z niedbale rzuconym na kołdrę ręcznikiem. Na regałach znalazły swoje miejsce książki, a w gablotach można zobaczyć habity zakonnika i klarnet, na którym o. Jan uczył się grać. Na podłodze ułożono buty, znoszone i sterane na drogach, którymi wędrował twórca ośrodka na Jamnej, spotkań w Hermanicach i na Lednicy. W celi nie zabrakło eksponatów związanych z bardzo ważnymi dla o. Jana postaciami. Są tutaj biurko Romana Brandstaettera, sutanna i piuska Jana Pawła II.

– Wiadomo, że o. Jana nie da się zamknąć w jednej celi, bo jego osoba żyje w pamięci wielu ludzi. Chodzi nam bardziej o przypomnienie, kim był, o upamiętnienie jego postaci. Na pewno wszyscy, którzy go znali, znajdą tu sentymentalną przystań dla swoich wspomnień. Mam nadzieję, że cela o. Jana będzie dla innych, tych, którzy go nie spotkali, pięknym momentem spotkania z jego osobowością. I to jest główny cel – przekazać Górę dalej, zachować o nim pamięć i pokazywać go następnym pokoleniom – mówi o. Kozacki.

Promieniowanie

Dominikanie nie chcą poprzestać tylko na izbie, dlatego planują w dolnym kościele na Jamnej zorganizować stałą wystawę pokazującą oddziaływanie o. Jana na innych. – Ojciec Jan promieniował na innych, dlatego nie mogliśmy zamknąć jego postaci tylko w celi w Domu św. Jacka. Wymyśliliśmy, żeby w dolnym kościele została zaaranżowana wystawa pokazująca wpływ o. Góry na innych ludzi, na duszpasterstwo, na Kościół w Polsce. Tam pokażemy go jako katechetę w Tarnobrzegu, duszpasterza szkół średnich i studentów w Poznaniu, jako tego, który szukał dialogu z młodymi w Hermanicach, razem z nimi przygotowywał Światowy Dzień Młodzieży w Częstochowie w 1991 roku, wreszcie jako twórcę Jamnej i Lednicy – mówi o. Paweł.

Na pewno ucieszy się z tego Katarzyna Chojnowska-Burkietowicz, która poznała o. Górę jeszcze w Poznaniu w czasach studiów. – Od tamtego czasu jest mi on bardzo bliski, także mojemu mężowi i dzieciom. Jamna jest dla naszej rodziny drugim domem, przez lata mogliśmy patrzeć, jak on rośnie. Znamy tu każdą piędź ziemi. Cztery lata temu, kiedy zmarł mój mąż, przeprowadziłam się tutaj i mieszkam na Jamnej. Trochę pomagałam przy tworzeniu izby i jest mi bardzo smutno i przykro, że nie mogliśmy pokazać wszystkiego, a zwłaszcza tego, że każda rzecz wiąże się z inną, wspomnienie przywołuje następne i trudno je od siebie oddzielić. Dlatego wybór eksponatów okazał się bardzo trudny, ale mimo wszystko trzeba się cieszyć, że takie miejsce powstało – mówi pani Katarzyna. Warto dodać, że izba, pokazująca uniwersum wewnętrzne o. Góry, i wystawa w dolnym kościele zostaną połączone z kaplicą pamięci dedykowaną mieszkańcom Jamnej, partyzantom tu walczącym i tym, którzy stracili życie podczas niemieckiej pacyfikacji wsi.

Miejsce życia

Na otwarciu izby było obecnych wielu znajomych, przyjaciół i tych, którzy poznali o. Górę jako duszpasterza. Pani Dorota przyjeżdża na Jamną od 12 lat. – Kiedy zmarł mój mąż, nie mogłam sobie poradzić z jego odejściem, codziennymi obowiązkami, które spadły na mnie z podwójną siłą, bo nie miałam już kogoś, kto mógłby dzielić ze mną ciężar życia. Przyjechałam za namową bliskich na Jamną i znalazłam tu wewnętrzny pokój. Ojcowie, siostry zakonne i wielu świeckich wyciągnęli do mnie rękę, podźwignęli, pomogli. Było mi wtedy bardzo ciężko, dlatego jestem szczęśliwa, że trafiłam na Jamną. Poznałam o. Jana, a później o. Andrzeja Chlewickiego i wielu innych. Cieszę się, że przez te 12 lat nic się tu nie zmieniło, że wciąż spotykam się tutaj z sercem, bliskością, dobrem – mówi kobieta.

Doświadcza tego także pani Ewa. Kiedy przeszła z mężem na emeruturę, postanowili przeprowadzić się na Jamną spod Krakowa. – Ojciec Jan ujął mnie ciepłem, ojcowską serdecznością, budowaniem wokół siebie domowego, bezpiecznego nastroju. Mogliśmy go też poznawać dzięki książkom, które pisał i które nam podpisywał. Nie czuło się wyniosłości z jego strony, pychy. Tę pałeczkę przejął później o. Andrzej Chlewicki, a teraz kolejni ojcowie, którzy sprawiają, że to miejsce jest żywe i dzięki temu izba pamięci o. Jana Góry nie stanie się muzeum, ale przestrzenią spotkania z nim jako kimś obecnym – mówi mieszkanka Jamnej. Z budowania wspólnoty skupionej wokół ośrodka stworzonego przez o. Górę nie rezygnują dominikanie. – Prowadzimy, można tak powiedzieć, duszpasterstwo niedzielne dla osób, które przyjeżdżają tutaj z całego regionu. Naszymi gośćmi są też uczestnicy rekolekcji. Marzymy również o tym, żeby stworzyć na Jamnej możliwość rekolekcji pustelniczych. Chcemy zbudować kilka domków, w których ludzie będą mogli w odosobnieniu przeżywać osobisty czas skupienia, wyciszenia, bycia sam na sam z Bogiem – podkreśla o. Kozacki.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.