Bo tak było trzeba

Grzegorz Brożek

|

Gość Tarnowski 02/2024

publikacja 11.01.2024 00:00

Niektórzy robili to z chrześcijańskiej miłości bliźniego, inni w odruchu współczującego serca albo dlatego, że tak należy. Polacy uratowali w czasie Zagłady wielu Żydów.

Genowefa Smajdo. Genowefa Smajdo.
Archiwum brzesko-briegel.pl

W Kościele przeżywamy Dzień Judaizmu. Wspominając wielowiekową obecność na polskich ziemiach ludności żydowskiej, która współtworzyła tkankę społeczną i w wielu przypadkach zapisała chwalebną kartę w historii, wspominamy także tych, którzy swoim starszym braciom w wierze nieśli pomoc, kiedy zapadła ciemna noc niemieckiej okupacji i plan pozbycia się ich z tego świata zaczął być realizowany.

Małżeństwo Zapiórów

Jedną z wyjątkowych rodzin było małżeństwo Stefanii i Tadeusza Zapiórów z Dobrociesza. Oboje przeżyli wojnę, niestety mąż zmarł już w 1955 roku. Kiedy w 2002 roku umierała Stefania, poszedł do niej ks. Józef Nowak z Wojakowej z Komunią Świętą. Staruszka leżała na łóżku, a obok siedział, trzymając i głaszcząc jej dłoń, starszy mężczyzna, który powtarzał: „Matulu, matulu moja kochana”. Stefania nie była jego matką, ale w pewnym sensie dzięki niej otrzymał znowu życie. Owym mężczyzną był Zygmunt Riegielhaupt, ocalone przez nich dziecko żydowskie. Historię tę opisały w ciekawej pracy uczennice z Wojakowej Martyna Bodek, Anna Maciaś i Sabina Jaworska. Zapiórowie od jesieni 1942 roku przez ponad dwa lata udzielali schronienia Mojżeszowi Riegielhauptowi i jego synowi Zygmuntowi z Wojakowej. „Od Zapiórów otrzymali chleb pieczony; gospodarze dzielili się z nimi wszystkim, co mieli pod ręką, osełką masła, szczyptą soli, ziarnem sacharyny. Zapiórowie oddawali im odwszoną bieliznę, rękami Stefanii praną i reperowaną. Gdy zaczęły im się rozsypywać »drewniaki«, Tadeusz wykonał nowe z ostatniego kawałka posiadanej skóry. Zapiórowie dzielili się z Żydami, choć sami żyli na granicy biedy” – piszą dziewczyny z Wojakowej w swoim szkicu. Uratowany Zygmunt Riegielhaupt nie wyjechał z Polski, został i często odwiedzał Stefanię Zapiór, której zawdzięczał życie. Motywacją, którą kierowali się Zapiórowie, była chrześcijańska miłość bliźniego. − Niesienie nam pomocy uznali na swój obowiązek moralny (czerpany z przekonań religijnych) i w wypełnianiu tej woli trwali niezachwianie, nie lękając się w chwilach najcięższych. Tego wszystkiego dane nam było zaznać wielokrotnie przez ponad dwa lata – opowiadał Zygmunt.

Jan Wiktor Brzeski

Z trochę innych motywów i innego rodzaju pomoc świadczył ludności żydowskiej Jan Wiktor Brzeski. Był lekarzem praktykującym w Brzesku. Ciekawym kontekstem jego działań jest fakt, że przed wojną należał do tych, którzy raczej głośno wyrażali swoją niechęć wobec Żydów, a w młodości, o czym potem opowiadała jego żona Władysława, działał nawet w jakiejś młodzieżowej organizacji antysemickiej. Kiedy jednak przyszedł także dla niego czas próby, kiedy historia powiedziała Brzeskiemu „sprawdzam”, wykazał się niezwykłym bohaterstwem. W czasie likwidacji brzeskiego getta ukrywał w piwnicy swojego domu Naftalego Schiffa, a także pewnego Żyda z Bochni. Tym, którzy uciekli z getta, udzielał pomocy medycznej.

− Korzystałam kilkakrotnie w czasie pobytu w Brzesku z pomocy lekarskiej dr. Brzeskiego, który zawsze, na każde wezwanie do nas przychodził, mimo że nie wolno było lekarzom Polakom leczyć Żydów. Ponadto przychodził do nas nawet wtedy, gdy byliśmy już zamknięci w getcie brzeskim, gdzie dostęp Polakom był w ogóle wzbroniony. Dr Brzeski udzielał nam pomocy bezinteresownie, nigdy nie pytał, czy możemy płacić – wspominała Lili Matzner. Chaskel Blonder, Jozef Glassner, Szymon Goldberg, Helena Taub, Stefania Liban, Bronisława Malawer, Lili Matzner, Naftali Schiff, Herman Sperber, Regina Sperber, Maurycy Zuckerman. Są to nazwiska Żydów, którym doktor Brzeski bardzo konkretnie pomagał. Wszyscy przeżyli wojnę. Dlaczego pomagał? Niektórzy uratowani byli jego przedwojennymi pacjentami. Może uznał, że jego obowiązek pomagania nie tylko dotyczy spraw stricte medycznych, ale obejmuje wszelkie sytuacje zagrożenia życia? Postanowił nie być obojętnym, zaryzykował też swoje życie, ocalił wielu.

Genowefa Smajdo

Genowefa pochodziła z Łęk. Rozalia Schrank (potem znana jako Anna Bratko) pracowała na początku wojny na torach w Biadolinach. − Przy tej pracy poznałam przypadkowo panią Genowefę Smajdo. Prawie codziennie podchodziła z żywnością do nas, młodych ludzi żydowskich – wspominała Rozalia. Kiedy Genowefa otrzymała wiadomości o planowanej likwidacji getta w Brzesku, przekazała je Rozalii i zaproponowała schronienie u siebie dla niej i jej rodziny. „Podczas likwidacji getta rodzina Rozalii, jej ciotka i dzieci ciotki zbiegli do domu Smajdo i ukrywali się w schronie przygotowanym dla nich w podwórzu” – czytamy w dokumentach w Yad Vashem. Chronili się tu Rozalia Schrank, jej matka, brat, ciotka Sabina Knobloch z domu Sattler z dziećmi i kuzyn Josef Tellerman. Nie trwało to długo, bo chroniący zostali zdemaskowani i musieli uciekać. W czasie ucieczki zginęli wszyscy poza Rozalią, która miała polskie papiery, i jej wybawicielką Genowefą. Obie Niemcy zesłali na roboty do Rzeszy. Po wojnie wróciły do Borzęcina. Rozalia wyszła za mąż za Jana Opiłę, a po jego przedwczesnej śmierci za Kazimierza Bratko. Dziś Genowefa, Anna (Rozalia) Bratko i Jan Opiła w jednym spoczywają grobie.

Stefania i Tadeusz Zapiórowie, Jan Wiktor Brzeski i Genowefa Smajdo znajdują się w gronie kilkunastu osób z terenu Brzeska i powiatu, które zostały odznaczone medalami Sprawiedliwy wśród Narodów Świata.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.