To jest znak, od którego świat się odwraca, na który się krzywi, ale którego w istocie bardzo potrzebuje.
Od lewej: s. Krystyna Pogwizd, dominikanka, s. Sylwia Baron, służebniczka starowiejska, i s. Pacyfika Pławecka, józefitka.
Grzegorz Brożek /Foto Gość
Do tarnowskiej katedry 2 lutego z całej diecezji przyjechali bracia i ojcowie zakonni, siostry zakonne, a także inne osoby konsekrowane. Najpierw uczestnicy spotkania wysłuchali konferencji ascetycznej, którą głosił bp Artur Ważny, później wzięli udział w adoracji Najświętszego Sakramentu, a po niej w Mszy św., w czasie której odnowili swoje przyrzeczenia.
Siostra Sylwia Baron jest służebniczką starowiejską. Wstąpiła do zgromadzenia w 2011 roku. – Pociągnęło mnie do zakonu szczególnie świadectwo posługi jednego z kapłanów – był autentyczny w przeżywaniu Eucharystii, w relacjach z ludźmi i to on sprawił, że znalazłam żywy kontakt z Bogiem – mówi. Obecnie pracuje w domu dla starszych sióstr w Nowodworzu koło Tarnowa. – Nie myślałam o tym, co będę robić. Nie wiedziałam, na co się godzę. Główną myślą była służba. Szczególnie gdy obserwowałam nasze siostry w ich autentyczności w służbie drugiemu człowiekowi – mówi s. Sylwia. Osoby konsekrowane oddają swoje życie Bogu. – My mamy zadanie głosić Jezusa wszędzie, wszystkim, na wszelkie możliwe sposoby – mówi dominikanka z Białej Niżnej s. Krystyna Pogwizd. Na co dzień pracują z dziećmi, z młodzieżą, starszymi. – Ale gdyby trzeba było do karczmy, posiedzieć i porozmawiać o Bogu czy dać świadectwo, to pójdziemy – dodaje.
Józefitka s. Pacyfika Pławecka, diecezjalna referentka ds. zakonnych, przypomina, że osoby życia konsekrowanego są znakiem obecności Boga w świecie. – Świat się trochę na ten znak krzywi, odwraca się od niego, wypiera go, ale robiąc to, pokazuje tęsknotę za tym, który nadaje wszelki sens, tęsknotę za Bogiem. Czasem – poza tym, że prowadzimy szereg ważnych, użytecznych dzieł, posług – bywamy też dla świata wyrzutem sumienia – mówi s. Pacyfika.
Mszy św. przewodniczył i kazanie wygłosił bp Andrzej Jeż. – Otwórzmy nasze oczy na Boga. Przez kryzysy czy nasze wysiłki, które nieraz zawodzą, zaprasza nas do odnowy życia i naszych wspólnot. Dziś życie konsekrowane nie może pozwolić sobie na zniechęcenie z powodu braku powołań. Ci, którzy wyrażają zgodę na bycie ogarniętymi pesymizmem, odkładają wiarę na bok.Ale przecież Bóg jest panem historii, podtrzymuje nas i prowadzi ku przyszłości – mówił biskup.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.