Prawda o kłamstwie

Beata Malec-Suwara Beata Malec-Suwara

publikacja 12.02.2024 15:51

Nigdy dotąd młodzi aktorzy działający przy parafii katedralnej nie bawili się tak dobrze podczas pracy nad spektaklem. Ogrom radości dali widzom.

Prawda o kłamstwie Wydawać, by się mogło, że przewrotność jednej z pierwszych scen spektaklu jest śmieszna lub tragiczna, w gruncie rzeczy okazała się prawdą o jednym z wielu kłamstw. Beata Malec-Suwara /Foto Gość

Spektakl "Kłamstwo", inspirowany scenariuszem Marcina Kobierskiego, młodzi aktorzy działający tarnowskiej katedrze zagrali podczas minionego weekendu dwukrotnie w auli Jana Pawła II. Za każdym razem dla pełnej sali widzów. Utrzymany w komediowym tonie dał sporo radości widzom, ale też nie mniej do myślenia, bo przesłanie dość gorzkie, obnażające prawdę o kłamstwie, pokazało, jak wszyscy gotowi jesteśmy innych okłamać - dla zabawy, żeby się lepiej poczuć albo uważając, że tak trzeba, a czasem nawet z chęci poznania prawdy czy (o, zgrozo!) z rzekomej miłości. Bardzo nas samych jednak boli, kiedy ktoś nas okłamuje.

Prawda o kłamstwie   W tej scenie Karnowska umiera po raz drugi. Na swoim własnym pogrzebie. Wieniec pogrzebowy z jabłek to tylko jeden z wielu symboli zawartych w tym spektaklu, który młodzi odegrali perfekcyjnie. Beata Malec-Suwara /Foto Gość

- Przed wami prawie dwie godziny kłamstwa i chwile prawdy - zapowiadał spektakl ks. Daniel Świątek, reżyser i opiekun grupy teatralnej Iks, zapraszając do uważnego oglądania i próby zrozumienia przesłania, jakie zawarli w przedstawieniu jego twórcy.

Sam przyznaje, że choć reżyserując spektakl, miał do dyspozycji dwa scenariusze "Kłamstwa" według M. Kobierskiego i z obu korzystał, to jednak podczas realizacji sztuki wydarzało się tak wiele, pojawiały się nowe wątki, nowe postacie, że chyba Kobierski sam by tej sztuki nie rozpoznał. Zauważa, że młodzi aktorzy podczas przygotowań do wystawianych przez siebie przedstawień nigdy wcześniej nie bawili się tak dobrze jak tym razem, co znalazło odzwierciedlenie w efekcie końcowym, czym zaskoczyli nawet jego jako reżysera, ale też i drugą opiekunkę grupy Anetę Kutę. Jednym z zadań pani Anety było suflerowanie.

- Na nic się to zdało, ponieważ młodzież tak rozwinęła się w tej sztuce, że sami rozbudowywali dialogi, dodając tekst do scenariusza, co nas wzruszało zarówno podczas sobotniego, jak i niedzielnego przedstawienia. Dzięki temu właśnie ten spektakl, choć ten sam, taki sam jednak nie był. Kreatywność młodych nas zaskoczyła - podkreśla, będąc pod wrażeniem i tego, w jaki sposób młodzi ludzie działają, jak potrafią się cieszyć się wspólnie spędzonym czasem, a na końcu zmobilizować.

Prawda o kłamstwie   Aktorów i realizatorów spektaklu widzowie obsypali brawami. Beata Malec-Suwara /Foto Gość

Bardzo ważnym elementem przewijającym się przez całe przedstawienie był motyw jabłka. Realizatorzy spektaklu jabłka uczynili także biletami wstępu, częstując nimi każdego, kto wchodził na salę. - Można się było w tym doszukać wielu symbolicznych znaczeń. Cieszyło nas to, że gdy częstowaliśmy widzów soczystym jabłkiem, sami wyłapywali nawiązanie do kuszenia w raju. W ten sposób chcieliśmy przypomnieć, skąd kłamstwo się wzięło, gdzie ma swój początek - wyjaśnia A. Kuta, mając nadzieję, że sztuka ta nie tylko wiele dała widzom, stając się swoistą refleksją na Wielki Post, ale także samym aktorom, którzy przesłanie zabiorą ze sobą w życie.

Widzowie byli pod wrażeniem spektaklu, ukrytych treści, myśli przewodniej, zabawnych dialogów, naturalności gry młodych aktorów. Wybrzmiały także podziękowania dla ich rodziców i realizatorów spektaklu.