Tylko słuchaj i patrz

Beata Malec-Suwara

|

Gość Tarnowski 07/2024

publikacja 15.02.2024 00:00

Święta cisza pozwala usłyszeć głos Boga, który jest w nas, a w Jego spojrzeniu – odkryć siebie i to, jak bardzo nas kocha.

Co zrobić, by, modląc się, spotkać się z Panem? Aby to spotkanie było rozmową z Nim, wpatrywaniem się w Niego? Co zrobić, by, modląc się, spotkać się z Panem? Aby to spotkanie było rozmową z Nim, wpatrywaniem się w Niego?
Beata Malec-Suwara /Foto Gość

Papież Franciszek w Niedzielę Słowa Bożego ogłosił rozpoczęcie Roku Modlitwy, czyli czasu poświęconego ponownemu odkryciu wartości i absolutnej potrzeby modlitwy. Podejmując to wyzwanie, chcemy zobaczyć, jak modli się nasza diecezja, pokazać bogactwo modlitwy, bo to nie tylko odmawianie pacierza, Różańce, nowenny. Co zrobić, by modlitwa stała się spotkaniem z Bogiem, rozmową z Nim, wpatrywaniem się w Niego? Jak modlić się, milcząc? Po to zajrzeliśmy do tarnowskiego Karmelu i naszego seminarium.

– Można milczeć, zewnętrznie zachować ciszę, a w środku nieustannie gadać – zauważa m. M. Joanna Fronczek, przeorysza tarnowskiego klasztoru karmelitanek bosych, których głównym zadaniem i powołaniem jest modlitwa, a synonimem Karmelu – cisza i milczenie.

– W Karmelu wszystko ma sprzyjać temu, by do spotkania z Panem Bogiem dochodziło, żeby nasze serca były otwarte na Jego głos, a żeby Go usłyszeć, potrzebna jest cisza. I to nie tylko ta cisza zewnętrzna, o czym świadczy nasza klauzura i oddzielenie od świata, ale też cisza serca. Modlitwa milczenia przede wszystkim dotyka serca, po to oddzielamy się od tego, co zewnętrzne, żeby jak najmniej bodźców docierało do naszego serca. Nasze oddzielenie od świata nie jest jednak izolacją, lecz dzięki temu jeszcze bardziej możemy być w sercu świata, bo być bosym to odczuwać drgania ziemi – troski świata i wszystko to składać w sercu Boga, które bije miłością do człowieka. Cisza Karmelu jest też wypełniona miłością siostrzaną, komunią, życzliwym byciem ze sobą na co dzień, żeby jeszcze bardziej strzec harmonii serca, jeszcze bardziej wsłuchać się w Boże serce. Niby więc jesteśmy oddzielone, ale tak naprawdę głęboko zanurzone w sercu świata, niby w ciszy, ale ona nie jest pustką, bo wypełniona jest Bogiem i modlitwą – tłumaczy matka przeorysza tarnowskiego Karmelu.

Doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że i w ciszy można Pana Boga zagadać, i można Go nie usłyszeć. – Żeby człowiek usłyszał Boga, musi też najpierw poznać siebie, usłyszeć to, co jest w jego sercu. Pan Bóg też pragnie, byśmy stawały przed Nim z tym, co w nas jest. Dopiero wtedy, kiedy człowiek uspokoi swoje serce, odda Panu Bogu to, czym to serce żyje, stanie się możliwe wsłuchanie się w Niego. Cisza i milczenie to brama, za którą kryje się cały proces i wysiłek uciszenia swojej pamięci, wyobraźni, rozumu, który chce poznawać. Cała duchowość Karmelu – wyrzeczenia i ogołocenia – ma na celu usłyszenie Boga – tłumaczy m. M. Joanna, dodając za św. Teresą od Jezusa, że w modlitwie nie trzeba wiele o Bogu myśleć, ale na Niego patrzeć i w Jego pełnym miłości spojrzeniu będziemy odkrywali siebie. Czas całkowitego milczenia, silentium sacrum – ciszy świętej, jest też praktykowany w seminarium. Obowiązuje ona tutaj każdego dnia, rozpoczyna się wieczorem ok. 21.30 i trwa do porannej Mszy św. – To jest czas, który ma za zadanie kształtować ducha modlitwy, wyciszyć człowieka i otworzyć go na medytację, usłyszenie Bożego głosu w sobie – mówi rektor tarnowskiego seminarium ks. Jacek Soprych. Takich momentów ciszy i milczenia jest w seminarium w ciągu dnia więcej, szczególnie w każdy piątek. Bezwzględne milczenie obowiązuje także w czasie dni skupienia i rekolekcji. – Kiedy trwają tydzień, cisza autentycznie pracuje w nas, bo w tym czasie rzeczywiście zaczyna głośniej odzywać się sumienie. Wtedy cisza potrafi boleć – dodaje kapłan.

Wytrwałość przynosi owoce

ks. Roman Stafin, pomocniczy ojciec duchowny diecezji tarnowskiej – Często spotykanymi trudnościami w czasie modlitwy milczenia są roztargnienia. Zaczynamy się modlić, a tutaj sprawy codziennego życia wciskają się do głowy. Im bardziej chcemy je odsunąć, tym mocniej wracają. Co robić? Myślę, że na początku modlitwy trzeba je spokojnie przyjąć, nazwać po imieniu i oddać je Bogu. Ważne, by wiedzieć, że rozproszenia nie są grzechem, nie traćmy więc nigdy spokoju; chciejmy na nowo modlić się dobrze; nie można się zniechęcać, wytrwałość przynosi owoce. Gdyby nawet cały czas naszej modlitwy był wypełniony staraniem się o skupienie, a więc walką wewnętrzną, to taka modlitwa – według naszego ludzkiego osądu nieudana – u Boga ma wielką wartość.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.