Srebrny medal

Grzegorz Brożek Grzegorz Brożek

publikacja 02.03.2024 15:19

Ćwierć wieku temu na bazie potrzeb i długiej chlubnej tradycji powstał Parafialny Klub Sportowy "Jaworze".

Srebrny medal Ks. Józef Kmak i prezes klubu Grzegorz Wysowski. Grzegorz Brożek /Foto Gość

Kiedy ks. Kmak przyszedł do Ptaszkowej nie było tu klubu, a była tradycja i spartakiada zimowa, organizowana także już od wielu lat. - Skrzyknąłem ludzi, Józef Michalik, Antoni Górski, Staszek Michalik wuefista, spotkaliśmy się kilka razy i założyli PKS „Jaworze”, choć nie było powiedziane, że to musi być klub parafialny, ale tak się stało – opowiada ks. Józef.

Ksiądz Kmak pochodzi zza góry, z Białej Niżnej. Za młodu był związany także z nartami, bo tam trenerem był pan Zubek, który miał grupę zawodników. Młodego Józka także do tych nart przyhołubił. Kiedy został proboszczem w Ptaszkowej okazało się, że są tu długie tradycje narciarskie. - W Ptaszkowej wyrosło wielu kadrowiczów, choćby Michaliki, Tokarze. Kiedy zakładaliśmy klub były sprzyjające warunki, dobry czas, bo było wiele możliwości pozyskania finansowania – opowiada ks. Kmak.

Zresztą to, że klub szybko i dynamicznie się rozwijał sięgając po różne fundusze, i organizując z nich z coraz większym rozmachem sztandarowe wydarzenie, jakim jest zimowa spartakiada, Memoriał Romana Stramki i Zbigniewa Kmiecia, stało się powodem dopustu, jakim była wiele lat temu wizyta w klubie Najwyższej Izby Kontroli. Wizyta jednak przebiegła pomyślnie, bo żadnych nieprawidłowości, których domyślali się kontrolerzy biorąc pod uwagę dynamiczny rozwój klubu, nie było.

W czasach, w których na nartach biegali choćby Kazimierz Tokarz i Zdzisław Kogut, którzy pomagają dziś w klubie, warunki i zainteresowanie sportem było inne niż dziś. - Byliśmy dziećmi, to codziennie pod skocznią (bo była skocznia narciarska z homologacją PZN) i na trasach biegowych było mrowie dzieci. Popołudniu, po szkole każde dziecko zapinało drewniane narty i biegało. Podobnie w niedzielne popołudnia – wspominają. Z tego narciarstwa brały się późniejsze wyjazdy na zawody. - Czasy były takie, że same narty były ciekawe, i te wyjazdy także. Nie było nic innego. Było to fajne pojechać gdzieś, coś zobaczyć, przywieźć jakiś medal. Wszyscy się do sportu garnęli – mówią.

Dziś dzieci w sporcie jest mniej. - W tej chwili w sekcji narciarskiej mamy 40 dzieci. Naszym głównym zadaniem jest pomoc w wychowaniu. Dzieci należące do sekcji uczą się wytrwałości, uczą się dyscypliny, uczą się fair play, bo bez tego działalność sekcji nie miałaby sensu. Oczywiście także uczą się narciarstwa biegowego – informuje Grzegorz Wysowski, prezes PKS „Jaworze”.

Więcej o PKS „Jaworze” w numerze 10. „Gościa Tarnowskiego”.