Mój Kościół

ks. Zbigniew Wielgosz

|

Gość Tarnowski 11/2024

publikacja 14.03.2024 00:00

25 lat temu, kiedy powstała sądecka grupa św. o. Pio, okazało się, że jest największa na świecie.

Życie pana Mariusza zmieniło się, odkąd włączył się w działania czcicieli zakonnika z Pietrelciny. Życie pana Mariusza zmieniło się, odkąd włączył się w działania czcicieli zakonnika z Pietrelciny.
ks. Zbigniew Wielgosz /Foto Gość

Podczas wielkopostnego dnia skupienia grup modlitewnych św. o. Pio w Nowym Sączu srebrny jubileusz istnienia świętowała sądecka grupa, która powstała przy bazylice św. Małgorzaty. – Kiedy rozpoczynaliśmy działalność jako pierwsi w diecezji tarnowskiej, w sądeckiej bazylice gromadziło się na spotkaniach ponad 3 tys. osób. Rejestrując naszą grupę w San Giovanni Rotondo, usłyszeliśmy, że jest największa na świecie – mówi Magdalena Druszka. W ciągu ostatnich 25 lat wspólnota rozrosła się, symbolicznie dając też początek kilku innym grupom. – Jedna powstała w Rabce w archidiecezji krakowskiej, a dwie w diecezji rzeszowskiej, w Osobnicy i Ropczycach – dodaje pani Magdalena. Ponadto w wielu parafiach diecezji tarnowskiej wierni tak zachwycili się postacią św. o. Pio, że postanowili ze swoimi duszpasterzami założyć takie grupy modlitwy. W sumie jest ich już 60.

Podczas dnia skupienia w Nowym Sączu diecezjalny moderator grup i zarazem założyciel sądeckiej jubilatki ks. Andrzej Liszka podkreślił, że wspólnoty są wezwane, by aktywnie uczestniczyć w życiu Kościoła. – Jezus powiedział o Kościele: „mój”. To słowo jest dla nas wezwaniem, by podobnie traktować wspólnotę wiary, do której należymy od chrztu świętego. Mówić „mój Kościół” oznacza troszczyć się o niego i brać za niego odpowiedzialność – mówił ks. Liszka. To zadanie jest akurat wpisane w statut grup modlitewnych św. o. Pio. – Naszym celem jest modlitwa za Kościół, w Kościele i z Kościołem – podkreśla pani Magdalena. Drugim zadaniem jest działalność charytatywna. W ciągu 25 lat istnienia sądecka grupa wspomagała rodziny w trudnej sytuacji bytowej, fundowała stypendia dla zdolnej młodzieży, podejmowała (i nadal podejmuje) misyjną adopcję dzieci z Konga. – Obecnie mamy pod opieką dziesięcioro dzieci. Opiekowaliśmy się domem księży emerytów w Tarnowie, wspieraliśmy misje. Przed pandemią organizowaliśmy festyny, dzięki którym ludzie pomagali nam podejmować te różne inicjatywy i służyć potrzebującym. Pandemia spowodowała, że nie wróciliśmy już do organizacji festynów, ale nadal, może w skromniejszy sposób, pomagamy potrzebującym – dodaje pani Magdalena.

Sądecka grupa św. o. Pio to przede wszystkim wspólnota osób, które się wspierają. Tak postrzega ją Małgorzata Jurek. – Zawsze możemy na siebie liczyć, pomagać sobie, wspierać radą, dobrym słowem, modlitwą za siebie – mówi pani Małgorzata. Inna z członkiń grup, Maria Rosa, która współzakładała wspólnotę, dodaje, że wielką wartością jest wspólna modlitwa w grupie, która jednoczy, otwiera na Boga i innych. – Łączy nas też św. o. Pio. Jestem mu wdzięczna za wyproszenie uzdrowienia mojej wnuczki. Przez modlitwę do św. o. Pio mój mąż, który nie był zbyt blisko Boga, przed śmiercią się wyspowiadał i zmarł pogodzony z Nim – mówi pani Maria.

Dzięki grupie nawrócenie przeżył pan Mariusz, który obecnie jest aktywnym propagatorem kultu św. o. Pio. – Ja również zostałem uzdrowiony przez wstawiennictwo patrona grupy. Doznałem kontuzji kręgosłupa i z trudem się poruszałem. Lekarstwem wydawała się jedynie poważna operacja. Podczas modlitewnego czuwania sądeckiej grupy jest taki moment, gdy po adoracji ksiądz idzie i błogosławi wiernych Najświętszym Sakramentem. Modliłem się usilnie do Jezusa przez wstawiennictwo o. Pio o uzdrowienie. Kiedy podszedł ksiądz z monstrancją, ucałowałem jego ornat i nagle fizycznie poczułem, że coś się dzieje z moim ciałem. Mogłem wstać i poruszać się bez bólu, a jak się później okazało, operacja nie była już potrzebna – opowiada pan Mariusz. Podkreśla też, że od tego czasu zmieniło się jego życie duchowe, zaczął się więcej modlić, patrzeć na rzeczywistość przez pryzmat wiary. Z wdzięczności zaangażował się w propagowanie modlitwy, św. o. Pio i grupy. Rozdał – jak mówi – 1,5 mln obrazków z modlitwą do Maryi Płomienia Miłości, a także obrazków św. o. Pio.

W ostatnim czasie, z okazji jubileuszu, inny członek grupy, prof. Wojciech Kudyba, wydał książkę o przyjaźni o. Pio z ks. Dolindo. We wstępie napisał, że dzięki grupie „znaleźliśmy wraz z przyjaciółmi swoje miejsce wewnątrz Kościoła. Uczyliśmy się odpowiedzialności za niego, dokładając sił i starań, by mu nie przynieść wstydu. Ale też odkrywaliśmy, ile znaczy to, że mamy wsparcie wielu modlących się osób i możemy liczyć na nie w chwilach życiowo najtrudniejszych”.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.