Luźne rozmowy na ważne tematy

Wspólnotę „Crucis Splendor” niektórzy wyobrażali sobie jako smutną i ponurą. Przeżyli rozczarowanie, które obrócili w uczestnictwo.

Świadome swej tożsamości, zadowolone, radosne członkinie CS w Bochni.
Grzegorz Brożek /Foto Gość

W bocheńskiej parafii pw. św. Jana Nepomucena działająca przy niej od 2018 roku wspólnota „Crucis Splendor” (łac. blask krzyża) rozpoczyna 4 kwietnia projekt „Effatha”, czyli „otwórz się”. Pierwsza otwiera się sama grupa. – Nie jesteśmy dużą wspólnotą, bo jest nas obecnie nieco ponad 20 osób, ale konsekwentnie spotykamy się co tydzień najpierw na katechezie, a tydzień później na dzieleniu opartym na słowie Bożym, a odnoszącym się do wcześniejszej katechezy – opowiada Dorota Jędrzejek, liderka wspólnoty. I to jest coś, co ludziom w tej wspólnocie się podoba, że nie kontekstem spotkań, ale sensem jest dzielić się swoją wiarą.

Anna Dymek-Szpala przyjeżdża do Bochni z mężem co tydzień z Krakowa. – Pochodzę z Rymanowa, gdzie taka wspólnota istnieje. Siostra i koleżanka podsunęły mi pomysł, że mogłabym przyjeżdżać do Bochni – mówi. Po co? – Chodzi o dobre relacje, żeby je nawiązać, podtrzymać, rozwinąć. Jako osoby wierzące – w pracy, środowisku, mamy różne towarzystwo. Ludzie, którzy przyznają się do Boga, niejednokrotnie są wyśmiewani, wykpieni. Tu wiem, że nawzajem się podbudujemy. Z nikim tak dobrze nie rozmawia się o Panu Bogu, jak z ludźmi ze wspólnoty – twierdzi.

„Effatha” to jest próba wyjścia z Bogiem do osób spoza wspólnoty. – Ja marzyłabym, żeby to były osoby, które w ogóle stoją z boku Kościoła, które przyjdą na spotkanie przy kawie i ciastku do dolnego kościoła, by porozmawiać w przyjacielskiej atmosferze o Bogu. Będzie konferencja i czas na pytania – tłumaczy Dorota. Uważa, że taka forma jest potrzebna. Styka się z ludźmi, bliższymi, dalszymi znajomymi, z którymi udaje się czasem zejść w rozmowie na temat Pana Boga. Nieraz słyszała, że z „wami to można pogadać, bo w pracy czy gdzie indziej to nie za bardzo jest z kim”. – Ludzie mają pytania. Czasem nie do końca zwerbalizowane, o sens życia, tożsamość, cierpienie, prawdę. O tym m.in. będą konferencje „Effathy” – informuje. Skorzystają ci, którzy przyjdą na te luźne rozmowy o ważnych rzeczach.

Crucis Splendor to wspólnota apostolska funkcjonująca przy Zgromadzeniu Apostołów Jezusa Ukrzyżowanego. We Włoszech założył ją duchowy syn św. o. Pio o. Domenico Labellarte. W Polsce ośrodkiem jest sanktuarium w Górce Przeprośnej w Częstochowie. – Myśmy tam we trzy po bocheńskiej Alfie zaczęły jeździć z Dorotką i Bożenką. To był taki czas gorliwości, rozpalenia, poszukiwania. Jeździłyśmy, słuchałyśmy katechez, wzrastałyśmy. Pociągnął nas także wyrastający z duchowości wzór życia i apostolstwa, radosny, pogodny, spokojny – wspomina Agata Dziadowiec.

To dziś zwraca uwagę innych na członków wspólnoty „Crucis Splendor”. W marcu odbyło się spotkanie dla kobiet, otwarte na panie spoza wspólnoty. – Żeby wesprzeć się wzajemnie, zadać też kłam myśleniu, że katoliczka to przygnębiona, ponura, smutna pani. Kobieta wierząca, realizująca własne powołanie, powinna emanować radością, powinna mieć świadomość, że jako córka Boga musi zatroszczyć się o siebie, by być piękną nie tylko wewnętrznie, ale także atrakcyjną, emanującą pięknem zewnętrznym – przekonuje Anna Dymek-Szpala.

Na spotkanie przyszła z dwiema małymi córkami Joanna Pradel. – Poznałam wcześniej parę osób ze wspólnoty. Słyszałam kiedyś świadectwo jednej z rodzin. Pociąga mnie ich pogoda ducha i myślę, że czas już wyjść ze swojej norki i zacząć przeżywać wiarę we wspólnocie – przyznaje.