Tajemnica katedralnej krypty

Grzegorz Brożek

|

Gość Tarnowski 16/2024

publikacja 18.04.2024 00:00

Kto naprawdę spoczywa obok księcia Janusza Ostrogskiego w katedrze? Błąd, będący dotąd oczywistością, udało się właśnie wyprostować.

Pomnik nagrobny Ostrogskich. Pomnik nagrobny Ostrogskich.
Grzegorz Brożek/ Foto Gość

Tarnowscy uczniowie obowiązkowo prowadzeni są w pewnym okresie swojej nauki do katedry w Tarnowie. Tu pokazuje się im stojące w prezbiterium dwa nagrobki. Ten z lewej jest Jana i Jana Krzysztofa Tarnowskiego (ojca i syna). Po śmierci hetmana Jana w 1561 roku pracę nad monumentalnym nagrobkiem rozpoczął wenecjanin Jan Padovano, rzeźbiarz polskiego dworu królewskiego. Jego dzieło jest dziś największym nagrobkiem renesansowym w Polsce. Uważa się go nawet za najwyższy w Europie. Jako dzieło sztuki robi wrażenie, szczególnie kiedy zestawi się go z drugim, stojącym z prawej strony, nagrobkiem księcia Janusza Ostrogskiego. Był on kolejnym właścicielem Tarnowa po rodzinie Tarnowskich. Jego nagrobek jest prawie o metr niższy od stojącego vis a vis pomnika Tarnowskich. Powstał też później, bo książę umarł w 1620 roku. W tamtym czasie do Polski przywędrował z Europy styl manierystyczny, który charakteryzował się wykwintnością, swobodą, wyrafinowaniem. Stąd na nagrobku Ostrogskiego są zbrojni rycerze na koniach w galopie, figuralne postaci proroków, aniołów. Pod krzyżem na nagrobku klęczy sam książę Janusz z żoną, nie brakuje licznych odniesień do śmierci, marności życia. To wszystko nawiązuje do koncentrującej się nie na człowieku, a na Bogu i wiecznych wartościach filozofii okresu baroku, która zlewa się historycznie z czasem kontrreformacji i potrzebą obrony katolicyzmu. Jest też wyrazem wiary księcia Janusza. Obecnie szkolne wycieczki stają pośrodku i mówi się im: – Patrzcie, z lewej strony przykład sztuki renesansu, a z prawej przykład baroku – mówią pedagodzy. I łatwiej zrozumieć różnice, specyfikę sztuki obu tych epok.

Wszystko jasne

Tak by się mogło zdawać, skoro czasy Ostrogskich dzieli od współczesności 400 lat. Nie jest to zamierzchła przeszłość, o której niewiele można powiedzieć. O tych dwóch nagrobkach też wydawało się, że wiemy wszystko. Tymczasem okazuje się, że mimo wielu napisanych książek, artykułów, badań, katedra nadal skrywa tajemnice. Można nawet powiedzieć, że mroczne, bo rzecz dotyczy krypty. Jedną z tych tajemnic udało się chyba rozwikłać ks. dr. Sebastianowi Musiałowi, wicedyrektorowi Muzeum Diecezjalnego w Tarnowie, pasjonatowi i badaczowi historii. – Dzięki życzliwości i wsparciu kustosza katedry ks. prał. Adama Nity robiłem inwentaryzację krypt w katedrze. Jak wiadomo w tej świątyni jest siedem krypt grobowych, z których wierni znają jedną, czyli kryptę biskupów, która jest otwarta przez tydzień po uroczystości Wszystkich Świętych – opowiada ks. Sebastian. Są to: krypta Tarnowskich (pod nagrobkiem Tarnowskich), krypta Ostrogskich (pod pomnikiem nagrobnym), krypta z nieznanym pochówkiem, do której wejście znajduje się między ławkami na styku nawy głównej i nawy Najświętszego Sakramentu, dwie inne, mniejsze krypty z tyłu, z prawej strony, koło kaplicy Grunwaldzkiej. Dalej, blisko osi katedry, z lewej strony jest wejście do krypty biskupów. I jest jeszcze 13-metrowej długości krypta mieszczan biegnąca środkiem katedry. – Robiliśmy badania, także georadarem i wyszło nam, że oprócz tych siedmiu są prawdopodobnie jeszcze dwie, dotąd raczej nieznane – wyjaśnia ks. Musiał. To ciekawe odkrycie, może trochę sensacyjne. Zdarzyło się jednak większe, a dotyczy krypty Ostrogskich.

Hrabina niemiecka

– Otóż, inwentaryzując tę kryptę, dostrzegam dwa cynowe sarkofagi. Na jednym z nich wzrok przyciągają litery: T, T, X, O, H, N, K, K. Próbuję się jakoś z tym zmierzyć. Inicjały zapewne są tożsame z osobą tam spoczywającą. W okresie baroku była moda wypisywania skrótowców. Zaprosiłem historyków sztuki z Krakowa, prof. Piotra Krasnego i dr hab. Michała Kurzeja, którzy w ogóle byli zaskoczeni, że są w krypcie jeszcze jakieś cynowe sarkofagi, które w Polsce zaczęły się od Wawelu i ostatnich Jagiellonów. Profesorowie sądzili, że tarnowskich sarkofagów nie ma – tłumaczy ks. Musiał. Dlaczego? Jak mówił prof. Krasny, krakowskie środowisko historyków sztuki było przekonane, że Austriacy pocięli je i wywieźli, a potem przetopili na kule armatnie. Fakt, że te sarkofagi są, choć jak mówi ks. Sebastian, „potrzebują lekarza”, bardzo ich zaskoczył. Kiedy zaczęli zastanawiać się nad napisem, Michał Kurzej zwrócił uwagę na brak zgodności herbów, na sarkofagu i nagrobku. Prof. Krasny podkreślił, że znajdujący się na tym sarkofagu z literami element zdobniczy w postaci ornamentu małżowinowo-chrząstkowego wszedł w użycie w 1635 roku. – To 15 lat po śmierci Janusza Ostrogskiego i jeszcze więcej po zgonie Węgierki, Zuzanny Seredy, pierwszej żony księcia, która jak się upowszechniło i wszyscy o tym piszą, spoczywa w tej krypcie z mężem. Coraz mniej zaczyna się zgadzać. Sprawdzamy wszystkie trzy żony księcia. Drugą była Katarzyna Lubomirska. A trzecią? No właśnie: Teofila Tarło, czyli nasza T.T. A dalej – „Xsiężna Ostrogska, Hrabina Niemiecka, Kasztelanowa Krakowska” – objaśnia ks. Musiał. To ona musi spoczywać w drugim sarkofagu obok książęcego, na którym według najnowszej mody ona, bądź rodzina, nakazała umieścić ornament małżowinowo-chrząstkowy.

2 sarkofagi i 3 trumny

Ciekawe, że wiedza, iż leży tam Teofila Tarło była dawno temu powszechna, gdyż w 1655 roku Szymon Starowolski w Monumenta Sarmatarum zanotował, że Teofila miała inskrypcję koło nagrobka. Nie wiadomo, kiedy tablicę albo wyrzucono, albo stłuczono i tak zatarł się ślad o jej pochówku tutaj. Gdzie w takim razie jest Zuzanna Sereda? U ks. Jana Balickiego w przewodniku z 1831 roku pojawia się informacja, że parę lat wcześniej badacze weszli do krypty pierwszy raz w zanotowanej historii i u Ostrogskich znaleźli dwa sarkofagi, w których spoczywają Janusz Ostrogski i Zuzanna Sereda, „a obok trzy drewniane trumny”. – Przypuszczam, że leżą w nich dwie pozostałe żony i syn. Pod koniec XIX wieku wszedł do krypty kolejny historyk i dziwił się, że w 1877 roku Łepkowski dokonał renowacji krypty, „a dzisiaj na sarkofagu stoi ordynarna drewniana trumna zrobiona przez księcia Sanguszkę, a w tej drewnianej trumnie szczątki trzech członków rodziny Ostrogskich”. Skąd on wie, że były wcześniej trzy ciała? Może wtedy z trzech trumien złożono szczątki do jednej? – spekuluje ks. Sebastian, ale historia chyba się układa. Mogło to wyglądać tak: w 1596 roku umiera Sereda i kładą ją w drewnianej trumnie. Kiedy umiera Katarzyna, otrzymuje taką samą. Gdy odchodzi syn, Jan Władysław, także otrzymuje drewnianą trumnę. Ciało księcia składają w cynowym sarkofagu, a Teofila Tarło także zamawia taki dla siebie. Sporo przesłanek jest za tym, że tak mogło być. – Myślę, że wiele wyjaśnią badania antropologiczne, które chcielibyśmy przeprowadzić – mówi ks. Musiał. Odkrycie roli i miejsca pochówku Teofili Tarło przywraca pamięć o niej, osobie znanej i zasłużonej dla Tarnowa. Była fundatorką na przykład Akademioli. Precyzuje także jakiś mały fragment historii miasta. Pokazuje również historię jako naukę żywą, poddającą się ciągłej weryfikacji.

Zobaczymy pozostałe krypty?

Napisaliśmy, że odkrycie miejsca pochówku Teofili Tarło było owocem inwentaryzacji krypt. Po co zaś od kilku miesięcy trwają te prace? – Odkrycie w krypcie jest pochodną prac, które ksiądz biskup zlecił, a mają one na celu rozeznanie sytuacji i przygotowanie krypt katedralnych do ich udostępnienia publiczności – przyznaje ks. Musiał. I to jest tak samo dobra, jak i sensacyjna wiadomość. – W tej chwili trwają prace przygotowujące projekt zagospodarowania. Prowadzi go interdyscyplinarny zespół, w którego składzie są: archeolog, muzeolog, konserwator zabytków, architekt, a także przedstawiciele Sanepidu i Straży Pożarnej. Taki projekt będzie fundamentem do starania się w przyszłości o środki zewnętrzne – mówi kapłan. Ksiądz Musiał sam wyobraża sobie, że krypty katedralne uda się połączyć i udostępnić. – Byłby to ciekawy kulturowo i historycznie projekt, pokazujący w inny sposób dziedzictwo, z którego tarnowianie i mieszkańcy regionu wyrastają. Poza tym – jak na to wskazują doświadczenia choćby Przemyśla i Sandomierza – bardzo atrakcyjny turystycznie – mówi ksiądz Musiał.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.