Msza św. w kościele pw. Ducha Świętego i procesja fatimska stały się manifestacją wiary, przywiązania do krzyża i Maryi, a także ekspiacją za profanację kaplicy pw. św. Stanisława Kostki.
W nocy z 30 kwietnia na 1 maja 2025 roku włamano się do kaplicy pw. św. Stanisława Kostki w Mielcu. Sprawcy sprofanowali miejsce kultu, połamali krzyż ołtarzowy, skradli m.in. monstrancję, mszał, a na posadzce rozlali olej do świec.
Jedną z pierwszych osób, które zobaczyły kaplicę po włamaniu i sprofanowaniu, był pan Maciej. - Ksiądz zawiadomił mnie o zdarzeniu i poprosił o pomoc w zabezpieczeniu kaplicy. Było to dla mnie ogromne przeżycie, nigdy bym się nie spodziewał, że mnie to spotka. Człowiekowi, który poważnie traktuje swoją wiarę, taki akt sprawia ogromną przykrość, po prostu rani serce - mówi mielczanin.
Dla mieszkańców miasta kaplica pw. św. Stanisława Kostki w bursie naprzeciw Zespołu Szkół Ekonomicznych im. bł. ks. Romana Sitki jest wyjątkowym miejscem.
Budynek został wzniesiony 113 lat temu, a głównym inicjatorem jego powstania, a także fundatorem placówki, był ks. Roman Sitko, późniejszy rektor WSD w Tarnowie, zamordowany w niemieckim obozie koncentracyjnym w Auschwitz, beatyfikowany przez Jana Pawła II w grupie 108. męczenników II wojny światowej w 1999 roku.
W ciągu ponad stu lat bursa pełniła przede wszystkim rolę internatu dla uczniów gimnazjum, później liceum pedagogicznego oraz technikum ekonomicznego. Integralną częścią bursy jest kaplica poświęcona patronowi młodzieży - św. Stanisławowi Kostce. Opiekują się nią księża z parafii Ducha Świętego w Mielcu. - Z bursy i kaplicy korzystała moja mama, która tutaj pobierała naukę. Z wdzięczności za czas jej pobytu w Mielcu postanowiłem o odnowieniu tego miejsca modlitwy. Tym bardziej było nam, duszpasterzom, przykro, że zostało ono sprofanowane - mówi ks. proboszcz Waldemar Ciosek.
Kaplica jest niewielka, ma swój klimat, patynę czasu… - Lubię modlić się w takich małych kameralnych przestrzeniach - mówi pan Maciej. Związany emocjonalnie i duchowo z tym miejscem tym bardziej przeżywał widok sprofanowanej kaplicy. - Kiedy się popatrzy na to w kontekście czasów, w jakich żyjemy, to widać, że chrześcijaństwo jest atakowane, że świętości są profanowane, ale z drugiej strony widzę w tym pewien charyzmat, daną nam łaskę świadczenia o Chrystusie i świadomość, że do końca świata chrześcijaństwo będzie spotykało się ze sprzeciwem i prześladowaniem - dodaje mielczanin.
Sprawcy przestępstwa najbardziej pastwili się na krzyżu ołtarzowym, doszczętnie go niszcząc. - Ten krzyż, a raczej jego fragmenty zabraliśmy do kościoła parafialnego i umieściliśmy na specjalnej płycie przed ołtarzem. Jego widok wywoływał ogromne wrażenie i wzruszenie parafian, którzy przychodzili go adorować jak w Wielki Piątek - mówi ks. Ciosek.
Po prawie dwóch tygodniach od zdarzenia duszpasterze zaprosili księży z innych parafii i świeckich na modlitwę wynagradzającą.
Mszy św. przewodniczył ks. dziekan Janusz Kłęczek. Homilię wygłosił ks. prał. Andrzej Rams, kustosz sanktuarium Matki Bożej Królowej Rodzin w Chorzelowie. W kazaniu przypomniał smutne fakty profanacji kościołów, krzyży i figur w Polsce, obrazu Matki Bożej Częstochowskiej, Eucharystii i procesji Bożego Ciała. Wielokrotnie zadawał pytanie, skąd w Polakach tyle demonicznej nienawiści. I dlaczego włączają się w nurt obrażania uczuć religijnych przedstawiciele polityki, kultury i nauki, którzy powinni stać na straży obrony wartości, praw człowieka i ładu społecznego.
Kaznodzieja podkreślił, że środowiska nienawidzące chrześcijaństwa, Kościoła, ale też środowiska pobłażające profanacjom i obrazie uczuć wierzących, są dla nas próbą, czy jesteśmy jeszcze ludźmi Boga. Wzywał uczestników liturgii, by obudzili się z letargu, ospałości, zamykania oczu na zło, które podnosi coraz bardziej głowę, ponieważ dobro śpi.
Posłuchaj fragmentu kazania:
Msza św. w kościele pw. Ducha Św. w Mielcu - ekspiacja za profanację kaplicy św. Stanisława KostkiMocny przekaz ks. Ramsa wzmacniał połamany krzyż, który cały czas znajdował się przed ołtarzem. Niezwykłe wrażenie zniszczony wizerunek Ukrzyżowanego sprawiał w czasie przeistoczenia i podniesienia.
Po Mszy św., w której uczestniczyło bardzo wielu mielczan, wyruszono z procesją ekspiacyjną do sprofanowanej kaplicy. W czasie procesji niesiono figurę Matki Bożej Fatimskiej i Najświętszy Sakrament. Na czele zaś - ów połamany, sprofanowany krzyż.
Zobacz film z procesji:
Procesja ekspiacyjna w MielcuDziwnie puste były ulice, którymi przemieszczała się procesja, do której w czasie drogi dołączali kolejni jej uczestnicy. Ks. Rams, który przygotował rozważania do poszczególnych tajemnic różańcowych, przywoływał inne, znane z mediów, profanacje, bluźnierstwa, a nawet morderstwa z nienawiści do wiary.
Nie chodziło jednak tylko o wyliczanie tych przestępstw, ale przede wszystkim o modlitwę wynagrodzenia i przebłagania. Przy każdej tajemnicy modlono się również za sprawców profanacji o ich nawrócenie i miłosierdzie dla nich. - Taki rys ma nasza wiara - komentuje tę modlitwę pan Maciej. Warto dodać, że sprawcy włamania, profanacji i obrazy uczuć religijnych zostali już ujęci przez policję i trafili do aresztu.
Już wieczorem procesja doszła do kaplicy, w której ks. Ciosek odmówił modlitwę ekspiacyjną. Na ten moment do wnętrza mogli wejść tylko kapłani i asysta liturgiczna, ale potem kaplicę wypełnili wierni, którzy przychodzili modlić się przed Najświętszym Sakramentem, figurą Maryi i połamanym krzyżem.
Profanacja miejsca kultu w Mielcu nie jest pierwszą na terenie miasta. W 2024 roku została zniszczona figura Matki Bożej, stojącej w Kapliczce Cyranowskiej przy Skwerze Karola Olszewskiego. Figury zostały zniszczone też w innych miejscowościach diecezji m.in. w Tarnowie Klikowej, Brzesku, Lewniowej, Bochni i Łazach Biegonickich. Najpoważniejszym jednak targnięciem się na miejsce kultu w ostatnim czasie było podpalenie zabytkowej świątyni pw. św. Heleny w Nowym Sączu, która doszczętnie spłonęła.